„Zbiornik 13” ? polska premiera nominowanej do Bookera powieści Jona McGregora zapowiedziana na 24 maja
24 maja nakładem wydawnictwa Czytelnik ukaże się „Zbiornik 13” Jona McGregora. Nominowana do Nagrody Bookera 2017 książka opowiada o zniknięciu trzynastoletniej dziewczynki, a także o śladach, jakie pozostawiło to w lokalnej społeczności. To także studium rytmów świata natury i ludzkiej skłonności do agresji, ujawniającej się stopniowo przez trzynaście lat trwania skutków dramatu jednej rodziny.
Środek zimy, pierwsze lata XXI wieku. Trzynastoletnia dziewczynka, spędzająca ferie świąteczne w sercu Anglii, niespodziewanie znika. Okoliczni mieszkańcy zostają wezwani do pomocy w poszukiwaniach na wrzosowiskach, policja organizuje blokady dróg, a do spokojnej zazwyczaj wsi zjeżdżają tłumy reporterów. Poszukiwania zaginionej trwają, jednak życie w wiosce toczy się dalej. Ludzie się rodzą, umierają, wracają, wyjeżdżają, zdradzają, bogacą i ubożeją. Bo taka jest kolej rzeczy, bo tak musi być. Wobec tragedii niezmienna jest też przyroda: pod krokwiami stropu kościoła wiszą nietoperze, czaple pełnią straż w nurcie rzeki, kwiczoły gnieżdżą się stadami w koronach głogów, a w głębokich lasach buszują borsuki i lisy ? parzą się i walczą, polują i umierają.
„Widziałem ujęcie w wiadomości o poszukiwaniu zaginionego dziecka, rzut z lotu ptaka na 100 osób rozproszonych po zboczu wzgórza. Pomyślałem, że jeśli ktoś bierze udział w takich poszukiwaniach, na początku jest bardzo skupiony, ale prędzej czy później nieuchronnie jego uwaga zacznie się rozpraszać, bo stopy przemokną albo musi wrócić i nakarmić krowy. Normalne życie wkracza nawet w najbardziej doniosłe chwile” ? mówi McGregor.
„Zaginiona dziewczynka nazywała się Rebecca Shaw. Skończyła trzynaście lat. Ostatnio widziano ją w białej bluzie z kapturem, granatowej kamizelce, czarnych dżinsach i tenisówkach. Miała metr pięćdziesiąt wzrostu i proste ciemnoblond włosy do ramion”. Tak mógłby się zaczynać dowolny thriller. Ktoś ginie, ktoś go szuka, a jeszcze ktoś inny próbuje rozwikłać zagadkę. Prowadzone jest śledztwo, na miejscu są media, w pełnej gotowości. Na początku panuje względny spokój, statystyki każą myśleć o ucieczce z domu czy głupim żarcie. Potem, gdy poszukiwania nie przynoszą rezultatów, robi się bardziej nerwowo. Autor znakomicie buduje napięcie, posiłkując się starannie opisywanymi elementami najzwyklejszej codzienności angielskiej wsi, gdzie przecież człowiek nie znika ot tak, bez śladu. A jednak.
„Pierwszą rzeczą, którą ludzie zauważają w tej książce, jest nastolatka, która zaginęła, trwają poszukiwania, pojawia się policja, jest śledztwo i tak dalej. Czytelnik spodziewa się rozwiązania, czeka na rozstrzygnięcie tych kwestii, ale postęp w dochodzeniu jest niewielki. Od początku wiedziałem, że taka właśnie miała być ta opowieść. Bardziej zainteresowany byłem tym, co dzieje się, gdy ktoś zaginie” ? wyjaśnia autor. „Zdawałem sobie sprawę, że znajdą się tacy czytelnicy, którzy będą bębnić palcami po stole, mówiąc: 'Dobra, dalej’. Chciałem jednak to odeprzeć i powiedzieć: 'Spójrzcie na te wszystkie inne rzeczy, które się toczą'”.
Z kawałków wspomnień, strzępków historii, podsłuchanych rozmów i plotek, które nie wiadomo skąd się pojawiają, relacji mediów i pubowego gwaru, urwanych zdań i nieoczekiwanych zwierzeń, pijackich niedyskrecji narrator próbuje stworzyć spójną opowieść. Miejscowa pastor, która odprawia nabożeństwa czasem dla kilku zaledwie parafian, bracia hodujący owce, małżeństwo prowadzące sklep z mięsem, właściciel lokalnej gazety, woźny w szkole, nastolatkowie przyjaźniący się z zaginioną Becky? Stopniowo poznajemy istotnych dla opowieści mieszkańców i przyjezdnych, towarzysząc im w codziennych czynnościach, obserwując ich prace, relacje z innymi ludźmi, radości i smutki, marzenia i rozczarowania. Ich losy tworzą zbiorowy portret lokalnej społeczności.
Ta oszczędna, gęsta proza opisuje długie trwanie. Zaginięcie dziewczynki jest tylko jednym z przemijających zdarzeń i pozornie niczego nie zmienia. Niby okiem kamery z otoczenia wyłuskiwane są rzeczy i ludzie, świat zmieniającej się wraz z porami roku przyrody ? tworząc grę wzajemnych połączeń i zależności. Nie ma w tym chaosu, lecz jest skrupulatny opis, pozwalający czytelnikowi być w samym środku życia. Każda kolejna odsłona, jak wierzymy, przybliża nas do odkrycia prawdy. Uważne spojrzenie zatrzymuje się na szczegółach, śledzi gesty, uśmiechy, grymasy niechęci i słowa rzucane w przestrzeń, niepewne kroki starego człowieka, któremu pomaga sąsiadka, wyprowadzając na spacer psa, doroczny mecz krykieta z reprezentacją sąsiedniej miejscowości, nową mieszkankę wsi i jej wrastanie w zżytą społeczność. Równie wnikliwie narrator przygląda się przyrodzie: „Na drzewach biły się gołębie. O zmierzchu nietoperze wyfrunęły pożywiać się nad wodą; gromadziły tłuszcz na zimę. W zagrodach na skraju majątku Culshawów buszowały dzikie bażanty, zwabione świeżą wodą i karmnikami. To krąg wiecznego powrotu, w który wpisana jest natura, także z jej groźnymi, okrutnymi aspektami”.
„Najważniejsze dla mnie było uświadomienie sobie, że chciałem opowiedzieć nie tylko historie tych ludzi, ale także o przyrodzie i wszystkim innym. Tryb pracy ludzi, poziomy wód w zbiornikach, pogoda. Chciałem, aby wszystkie te elementy miały takie samo znaczenie. Chciałem dać sobie prawo do wędrowania po okolicy i przyjmowania oraz odchodzenia od tych wszystkich perspektyw. (…) Zamierzałem opisać narodziny, życie i śmierć różnych rodzajów ptaków, zwierząt, drzew. Pomyślałem, że jest to równie ważna część historii, jak ludzkie życie” ? komentuje McGregor.
W każdym kolejnym rozdziale autor stopniowo podkręca tempo akcji, za każdym razem nieco inaczej stawiając akcenty. Jego ascetyczna w wyrazie proza, chwilami przynosi skojarzenia z poezją, w której jak refren powracają pewne frazy podkreślające upływający czas i jego niezmienny rytm. Człowiek może się mu tylko poddać, jak czytelnik poddaje się opowieści o trzynastu latach nieobecności. W miarę upływu lat kwestia zniknięcia dziewczynki schodzi na dalszy plan, ale nie znika. Jej nieobecność staje się dla wielu osób punktem odniesienia, zmienia ich sposób patrzenia na rzeczywistość. „Szukano jej w opuszczonym kamieniołomie, włamywano się do kontenerów, do przegniłych wagonów towarowych, zostawiając ich drzwi dyndające na jednym zawiasie i idąc dalej. Ludzie chcieli ją znaleźć. Chcieli się przekonać, że nic jej się nie stało. Czuli się zaangażowani, chociaż ledwo ją znali” ? czytamy w książce.
Jon McGregor eksperymentuje z wyznacznikami gatunku, umyka oczekiwaniom czytelników, proponując im inne, świeże spojrzenie na thriller, który pod jego piórem poszerza i zmienia swoją formułę, wchłaniając powieść obyczajową, reportaż, przyrodnicze obrazki i studium wiejskiej społeczności. Siła tej prozy kryje się w braku odpowiedzi i niepokoju, jaki pozostawia, gdy zamykamy książkę.
Powieść „Zbiornik 13” w przekładzie Jolanty Kozak trafi do sprzedaży 24 maja nakładem wydawnictwa Czytelnik.
[am,ms]
źródło: BookSenso, The Guardian, The National, Paris Review
Kategoria: premiery i zapowiedzi