„V2” Roberta Harrisa – powieść o programie rakietowym hitlerowskich Niemiec i próbującej go zatrzymać grupce kobiet z suwakami logarytmicznymi

13 listopada 2021

Robert Harris, autor thrillerów historycznych i politycznych, umieścił akcję swojej najnowszej książki podczas II wojny światowej. Powieść „V2” koncentruje się na niemieckich atakach rakietowych i staraniach Brytyjczyków, by wytropić, skąd startują pociski, i uchronić swój kraj przed stratami.

Pod koniec 1944 roku nazistowskie Niemcy stały u progu przegranej. Adolf Hitler miał jednak w zanadrzu jeszcze jedną tajną broń – pierwszy na świecie sterowany pocisk balistyczny dalekiego zasięgu, V2. Wielka Brytania przetrwała już ataki pociskami V1. Były one jednak wolniejsze i dało się je zestrzelić. Przed V2 nie szło się uchronić. Rakiety unosiły się wysoko, osiągając granice stratosfery, i leciały z prędkością ponaddźwiękową. Nikt nie mógł więc ich dojrzeć z ziemi.

Pierwszy pocisk spadł na Londyn 8 września 1944 roku i wyżłobił krater o średnicy 10 metrów, w wyniku czego zginęły 3 osoby, a 22 zostały ranne. W następnych miesiącach na Wielką Brytanię spadło blisko 1,5 tysiąca rakiet, doprowadzając do śmierci około 2,7 tysiąca osób i uszkadzając około 580 tysięcy budynków (około 20 tysięcy uległo całkowitemu zniszczeniu).

Brytyjskie służby robiły wszystko, by dowiedzieć się, skąd wystrzeliwano pociski, ale choć miejsce, z którego Niemcy mogli przeprowadzić taką operację, było ograniczone do niedużego regionu na terenie Holandii, zadanie wydawało się niewykonalne. Hitlerowskie wojsko używało niewielkich, ruchomych platform, a pociski transportowano na miejsce pod osłoną nocy.

Jednym z pomysłów Brytyjczyków było wysłanie do niewielkiej belgijskiej miejscowości, która została odbita przez aliantów, grupy kilku kobiet znających dobrze matematykę. Umieszczone najbliżej jak się dało jednostki radarowe mogły przez krótką chwilę uchwycić lot rakiety. Zadaniem kobiet wyposażonych w suwaki logarytmiczne było obliczenie na podstawie otrzymanych danych trajektorii lotu, a tym samym wskazanie w przybliżeniu lokalizacji wyrzutni. Dzięki temu piloci RAF mieli teoretyczną możliwość ostrzelania miejsca startu pocisków około 40 minut po odpaleniu pocisku, kiedy cały sprzęt znajdował się jeszcze na miejscu.

Po lewej: start rakiety V2 ze stanowiska testowego, po prawej: zrujnowane budynki w Whitechapel w Londynie po upadku pocisku (fot. German Federal Archives, Ministry of Information Second World War Press Agency Print Collection).

W powieści „V2” wydarzenia śledzimy naprzemiennie z dwóch perspektyw. Rudi Graf to jeden z niemieckich konstruktorów, który nadzoruje start rakiet w Holandii. Przeżywa wewnętrzny konflikt, ponieważ jego aspiracją było budowanie rakiet, które wyniosą ludzi w kosmos, a nie będą zabijać ich na Ziemi. Kay Caton-Walch to oficer Żeńskiej Służby Pomocniczej RAF-u. Cudem przeżywa atak V2 i chce zakończyć romans z żonatym pułkownikiem. Zgłasza się więc na ochotniczkę do oddziału, który ma udać się do Belgii w celu prowadzenia obliczeń. Rudi celuje rakietami w jej rodzinny kraj. Natomiast Kay próbuje namierzyć jego i niemieckich żołnierzy. Ich losy w końcu się splotą, choć nie w sposób, jakiego mogliby oboje oczekiwać.

„V2” to już kolejna po „Enigmie” i „Monachium” powieść, w której Robert Harris wraca do tematyki II wojny światowej. Jak przyznaje, ta epoka wciąż go fascynuje, ale też wielu innych badaczy, historyków i publicystów. „To największe wydarzenie w historii ludzkości i wciąż jest żywe w naszej pamięci. Jego fale sejsmiczne są odczuwalne po dziś dzien. Wpływ II wojny światowej widoczny jest w dążeniu Europejczyków do współpracy i unikania okropnych rzeczy, które wówczas się wydarzyły, z kolei Brytyjczycy pogrążają się w nostalgii za tamtym okresem i tym, jak wspaniale było nie być częścią Europy” – mówi Harris.

II wojna światowa to też okres niebywałego rozkwitu technologicznego. „Myślę o trzech miejscach: Peenemünde, gdzie w rzeczywistości wynaleziono rakiety, Los Alamos, gdzie ujarzmiono energię jądrową, i Bletchley Park, gdzie wynaleziono komputer. Nasz współczesny świat – politycznie, emocjonalnie, technologicznie – wywodzi się z tej niesamowitej epoki. A poza tym oczywiście było ogromne zło Holokaustu. To był czas niezwykłych skrajności” – dodaje pisarz.

Konflikty zbrojne toczą głównie żołnierze na ziemi, w powietrzu i na wodzie, ale podczas II wojny światowej, szczególnie w Wielkiej Brytanii, zmobilizowano całą populację: mężczyzn i kobiety, starych i młodych. Dzięki temu po raz pierwszy kobiety zajmowały się kluczowymi zadaniami, takimi jak rekonesans fotograficzny, który wykonuje przed wyprawą do Belgii główna bohaterka książki, Kay.

Eileen Younghusband w czasie służby podczas II wojny światowej i w 2011 roku.

Pomysł na napisanie „V2” zrodził się w 2016 roku, kiedy Harris natknął się w gazecie na nekrolog informujący o śmierci 95-letniej Eileen Younghusband. Była ona członkinią zespołu matematyczek, które obliczały trajektorie lotu pocisków. Swoje przeżycia opisała w autobiografii i propagowała wiedzę o kobietach, których pracy na rzecz Wielkiej Brytanii przez długie lata powszechnie nie doceniano.

„Jednym z powodów, dla których chciałem napisać tę powieść, była historia tych ośmiu kobiet, które zimą zostały wysłane do tego małego belgijskiego miasteczka, gdzie musiały walczyć z czasem, by przeanalizować, skąd startowały rakiety V2. Pomyślałem, że to będzie świetna historia” – przyznaje Harris. „Oczywiście chciałem też napisać o ludziach od rakiet, inżynierach rakietowych” – dodaje.

Po drugiej stronie konfliktu znajduje się Rudi Graf. Choć postać niemieckiego inżyniera jest fikcyjna, to jego kolega przewijający się wielokrotnie na kartach książki, Wernher von Braun, istniał naprawdę. Był on współtwórcą nazistowskiej technologii rakietowej. Harris przedstawił go jako idealistę, który stał się trybikiem w machinie zbrodniczego systemu.

„Był marzycielem, ale marzycielem o zdumiewających umiejętnościach organizacyjnych, talencie politycznym i swoistym uroku” – zauważa Harris. Jak ocenia, to był czysty przypadek historii, że taki naukowiec znalazł się na usługach hitlerowskich Niemiec. „Zaczęli testować te swoje małe rakiety na pustkowiach na północ od Berlina, gdy wkroczył reżim Hitlera. W wyniku traktatu wersalskiego Niemcy nie mogły zbroić się konwencjonalnie, więc próbowały znaleźć inną broń i zaczęły interesować się rakietami” – wyjaśnia pisarz.

„Von Braun zaczął idealistycznie, ale był bardzo praktyczny. Jedynym sposobem zdobycia środków na budowę rakiety była armia, więc musiał wstąpić do partii nazistowskiej, a jeśli zaproponowano mu honorowy stopień SS, musiał go przyjąć. To była faustowska historia, zawarł pakt z diabłem” – podkreśla Harris. „Starałem się ukazać w powieści pewien rozdźwięk między nauką i inżynierią, a skutkami ich działań. Myślę, że podobnie było z bombą atomową. Wyścig, by ją zbudować, był w jakiś sposób oddzielony od skutków jej powstania. Tak się dzieje w czasie wojny, moralność upada” – dodaje.

Po pierwszym udanym locie próbnym rakiety Hitler zrozumiał, że pociski batalistyczne na zawsze odmienią oblicza wojen. Naiwnie wierzył jednak, że rakiety V2 pozwolą mu uniknąć porażki. Inżynierowie, którzy nad nimi pracowali, wiedzieli, że tak się nie stanie. „Ładunek wybuchowy, który przenosiła rakieta, stanowił zaledwie jedną szóstą tego, co zabierał jeden bombowiec Lancaster, więc chociaż osiągała ogromną prędkość i dokonywała kolosalnych szkód, trzeba by wystrzelić ich setki tysięcy, aby naprawdę zniszczyć Londyn” – mówi Harris.

Sytuacja wyglądała zgoła inaczej w momencie wybuchu II wojny światowej. „Gdyby Niemcy mieli rakietę mogącą uderzyć w Londyn lub Paryż, decyzja o rozpoczęciu z nimi wojny byłaby znacznie trudniejsza, bo byliby w stanie znacznie skuteczniej zastraszyć swoich sąsiadów. To było genialne, czego dokonali inżynierowie rakietowi w czasie, którym dysponowali. To było nadzwyczajne, nie dotarlibyśmy na Księżyc bez Adolfa Hitlera. To brutalne, ale prawdziwe stwierdzenie. Gdyby nie wykorzystano zasobów państwa niemieckiego w rozwój rakiet, nie bylibyśmy gotowi, aby polecieć na Księżyc w 1969 roku” – komentuje Harris.

Prowadzona dwutorowo powieść unika tradycyjnych rozwiązań stosowanych w thrillerach i powieściach suspensu. Jak zawsze jednak Harris zostawił na sam koniec zaskakujący zwrot. Początkowo miała być to powieść o sukcesie garstki kobiet. Kiedy jednak Harris poznał wszystkie fakty, nawet te nieznane zmarłej w 2016 roku Eileen Younghusband, zmienił pomysł na finał. „Skończyło się na tym, że jest to książka o daremności wojny” – powiedział.

Powieść „V2” Roberta Harrisa ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Albatros pod patronatem Booklips.pl.

[am]

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi