„Trzecia Rzesza na haju” Normana Ohlera – narkotyki w nazistowskich Niemczech
Dotychczas w niewystarczający sposób uwzględniano w rozważaniach historycznych wpływ środków zmieniających świadomość w III Rzeszy – uważa Norman Ohler, autor książki „Trzecia Rzesza na haju”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Opisuje on nie tylko szeroką skalę wykorzystania narkotyków w tym czasie wśród całego społeczeństwa, ale również w wojsku – i przez Hitlera.
Narkotyki wśród nazistów, którzy uważali się za ludzi nieskazitelnych i trzymających się surowych reguł? Jak to możliwe, że korzystali oni ze środków, które dziś określa się twardymi narkotykami? Szczególnie jeden z nich, określany nazwą Pervitin – i będący niczym innym, jak metamfetaminą – upowszechnił się w latach 30. XX wieku w Niemczech na bardzo szeroką skalę. Stosowali go nie tylko nazistowscy notable, ale też wojsko i cała masa cywilów. To o tym, nadal dość słabo znanym zagadnieniu związanym z III Rzeszą, napisał książkę Norman Ohler.
Nie jest to typowa publikacja historyczna. Ohler jest powieściopisarzem i scenarzystą. Ale na potrzeby pracy nad tomem udał się do różnego rodzaju archiwów, również w USA, aby zapoznać się z interesującą go tematyką. Część opublikowanych danych została odtajniona zaledwie w ostatnich latach, dzięki czemu czytelnik ma okazję zapoznać się z informacjami do tej pory nieosiągalnymi. Pod tym względem metodyka pracy nad książką jest jak najbardziej naukowa. Zresztą kilkadziesiąt stron stanowią przypisy i bibliografia, tak więc każdy zainteresowany będzie mógł zweryfikować rewelacje Ohlera. Narracja jest jednak dość lekka, a zastosowane miejscami słownictwo – wręcz potoczne.
Autor zaprasza czytelnika w podróż po historii hitlerowskich Niemiec, widzianej z perspektywy zastosowania narkotyków. Wyjaśnia, dlaczego wówczas kraj ten był potęgą w produkcji różnego rodzaju medykamentów, za które uważano również dzisiejsze twarde narkotyki. W tym celu rozpoczyna swoją opowieść w XIX-wiecznych laboratoriach.
Jak w wielu dziedzinach życia w III Rzeszy, podejście do tego typu substancji było po prostu wewnętrznie sprzeczne – bo z jednej strony hołubiono „czystość” różnego rodzaju, ale z drugiej – korzystano ze środków odurzających, nie przyjmując do wiadomości, że nimi w istocie są. Pervitin (metamfetamina) zaczęto promować pod koniec lat 30. jako środek dobry na wszystko: słabe krążenie, brak popędu, depresję, ale polecano go też w przypadku odstawienia… alkoholu, kokainy i opiatów. Długo można było go dostać w aptece bez recepty. Po prostu chciano zastąpić jeden narkotyk innym, nie przypisując mu negatywnego działania.
Jak Ohler zwrócił uwagę – naziści nienawidzili narkotyków, ponieważ „sami chcieli działać jak one”. Wskazuje co prawda, że nie wszyscy byli zachwycani nowym środkiem – część osób zajmujących wyższe stanowiska państwowe alarmowała, że Pervitin ma bardzo poważne skutki uboczne, ale szybko narkotyk ten stał się „narodową używką”, zastępującą inne, kojarzone z dekadencją Republiki Weimarskiej.
Ohler do pewnego stopnia sugeruje, że Pervitin miał też ważny wpływ na działania wojenne nazistowskich Niemiec. Sugestywnie opisuje pierwsze lata wojny, gdy Niemcy odnosili spektakularne sukcesy. W szaleńczej strategii wojny błyskawicznej, którą Niemcy zastosowali, kluczowe znaczenie miała szybkość ataku i zaskoczenie. A w śmiałych, czasem niebezpiecznych uderzeniach jak znalazł było zastosowanie Pervitinu – który powodował, że żołnierze potrafili przez kilka dni pod rząd nie spać, być pobudzonymi i w euforycznym nastroju. Na konsekwencje związane z użyciem środka czas przyszedł później – po kilku latach, czasem – zdecydowanie szybciej.
Równolegle do opisu skali zjawiska wykorzystania narkotyków w III Rzeszy poznajemy bliżej to, w jaki sposób korzystał z nich Adolf Hitler. Ohler dotarł do mnóstwa dokumentów, zwłaszcza kart medycznych przybocznego lekarza dyktatora, który skrupulatnie notował „kuracje”. Nie wchodząc w szczegóły, Hitler był „leczony” głównie za pomocą zastrzyków, które z czasem zawierały coraz większą dawkę różnego rodzaju narkotyków. Ohler nie twierdzi jednak, że to zastosowanie środków odurzających przyczyniło się do kluczowych, najbardziej bestialskich decyzji Hitlera.
„Cele i motywy, ideologiczny świat urojony, wszystko to nie było (…) rezultatem zażywania narkotyków, lecz ustaliło się o wiele wcześniej. Hitler nie mordował też ze względu na zamroczenie, wprost przeciwnie, do samego końca pozostał poczytalny” – ocenił Ohler. Według niego dyktator przyjmował tyle narkotyków, by nadal utrzymywać się w stanie, w którym mógł popełniać zbrodnicze czyny, o których planach pisał już o wiele wcześniej w swoim dziele „Mein Kampf”. Jednak po kilku latach stałego brania Hitler w 1945 roku był tak silnie uzależniony, że ledwo utrzymywał się przy życiu.
Książka ukazała się w przekładzie Bartosza Nowackiego.
Szymon Zdziebłowski
fot. główna: Georg Pahl/Bundesarchiv
źródło: naukawpolsce.pap.pl
Kategoria: premiery i zapowiedzi