To się „Nigdy” nie może zdarzyć – Ken Follett w swojej najnowszej powieści opowiada o współczesnym świecie, stojącym na krawędzi trzeciej wojny światowej
Po wielu latach pisania najpierw thrillerów szpiegowskich, a potem wielowątkowych powieści historycznych Ken Follett wziął pod lupę naszą współczesność. Światowa premiera „Nigdy” odbyła się 10 listopada 2021 roku. To historia dziejąca się tu i teraz, nawet jeśli jej wszyscy bohaterowie są postaciami fikcyjnymi. Nie przeszkodziło to angielskiemu pisarzowi w stworzeniu opowieści o zupełnie realnych zagrożeniach, na czele z tym potencjalnie najbardziej śmiercionośnym. Za dzisiejszymi decyzjami polityków i działaniami terrorystów wciąż bowiem czai się zmora, która skutecznie straszyła ludzkość w czasach zimnej wojny – trzecia wojna światowa i nuklearna zagłada.
Tytułowe “Nigdy” to słowo klucz długiej opowieści, w której bohaterowie z różnych stron świata, stojący po różnych stronach politycznej barykady dokładają starań, by nie dopuścić do nuklearnej katastrofy. Według samego Folletta „dzisiaj świat jest bardziej niebezpiecznym miejscem niż kiedykolwiek”, a człowiekowi zagrażają w równym stopniu widmo nuklearnego konfliktu, nadciągające nieubłaganie zmiany klimatyczne oraz powszechna pandemia. Co do ostatniej opcji, przekonaliśmy się już na własnej skórze, jak koronawirus potrafi mocno wstrząsnąć posadami świata i zmienić nasze życie. Drugie zagrożenie skutkujące pogodowymi anomaliami coraz częściej daje o sobie znać w różnych częściach świata. Natomiast to pierwsze – groźba nuklearnej zagłady – według słów jednej z najważniejszych bohaterek powieści, amerykańskiej prezydent, republikanki Pauline Green, nigdy nie może się zdarzyć.
Pobożne życzenia polityków to jedno, bo rzeczywistość jest jednak coraz trudniej kontrolować, co – jak przekonuje Follett – nie jest jedynie domeną współczesności. Już zbierając materiały do pierwszej powieści z trylogii „Stulecie”, do „Upadku gigantów”, był zszokowany faktem, że „tak naprawdę pierwszej wojny światowej nikt nie chciał. Żaden z europejskich przywódców, ani po jednej, ani po drugiej stronie, nie dążył do konfliktu zbrojnego”. Na skutek kolejnych – wydawałoby się logicznych – decyzji konflikt zbrojny jednak się wydarzył i kosztował cały świat miliony ofiar.
Podobnie jest w „Nigdy”, a eskalację wydarzeń ilustrują tytuły kolejnych części powieści, odnoszące się do Defconu, czyli poziomu gotowości bojowej sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Powieść rozpoczyna się od Defconu 5, czyli najniższego stanu gotowości. Warto przy tym pamiętać, że w momencie ataku na Stany Zjednoczone z 11 września 2001 ogłoszony był Defcon 3, oznaczający gotowość sił powietrznych USA do mobilizacji w 15 minut. Aby przekonać się, czy Follett dojdzie w swojej historii do najwyższego poziomu, trzeba przeczytać „Nigdy”.
Zazwyczaj w tego typu fabułach mamy jednego bohatera, który nadludzkim wysiłkiem ratuje świat. Follett jednak chciał, żeby jego książka wypadła bardziej realistycznie i dlatego umieścił w niej dużą liczbę postaci, które pracują nad utrzymaniem światowego pokoju. Jest zatem amerykańska prezydent, ponadprzeciętnie inteligentna Pauline Green, która codziennie dba nie tylko o interesy swojego kraju, ale i o pokój na świecie. Po przeciwległej stronie jest chiński szef wywiadu Chang Kai, który stara się, aby krucha światowa równowaga nie runęła na skutek nieprzemyślanych działań starej gwardii chińskich ministrów. Jest pracownica CIA Tamara Levit na afrykańskiej placówce, starająca się gasić punkty zapalne między wrogimi sobie państwami – Czadem i Sudanem. Jest wreszcie tajny agent CIA, Libańczyk z urodzenia Abdul John Haddad, który udając imigranta, rusza szlakiem przerzutowym z Afryki do Europy, w rzeczywistości śledząc poczynania terrorystycznej organizacji. Ta czwórka oraz wiele innych osób próbuje powstrzymać coś, co z każdą przewracaną stroną zaczyna wydawać się coraz bardziej nieuniknione.
W tej długiej, napisanej z rozmachem i poszanowaniem politycznych realiów powieści Ken Follett bardzo mało pisze o Europie, która obecnie jest według niego „bardziej potęgą finansową niż militarną”. Nasz kontynent stoi dziś na uboczu światowych konfliktów, a wielka gra toczy się przede wszystkim między USA i Chinami, zaś punktem zapalnym może być kryzysowa sytuacja w Afryce, na Tajwanie lub w Korei Północnej. To nie oznacza, że ów konflikt dotyczy nas w mniejszym stopniu, ponieważ każde gwałtowne ruchy wielkich mocarstw wpływają na cały świat, a arsenał nuklearny posiada aż dziewięć państw. Pisząc o wielkim, światowym zagrożeniu, Follett kurtuazyjnie zarzeka się, że nie napisał najnowszej powieści po to, by słać do swoich czytelników konkretne przesłanie („There is no message, there is a story” – powiedział podczas konferencji prasowej), jednak tytuł książki mówi sam za siebie. I choć autor stara się przede wszystkim dostarczyć nam rozrywki, emocji i dobrej historii, to tytułowe “Nigdy” w jego powieści wybrzmiewa tym mocniej, im mniej kartek zostaje do końca tej pasjonującej powieści.
Tomasz Miecznikowski
fot. główna Peter Riston
Kategoria: premiery i zapowiedzi