„Sprawa Wagera”, czyli zagadkowa historia XVIII-wiecznych rozbitków. Polska premiera nowej książki Davida Granna już 28 sierpnia

26 lipca 2024

28 sierpnia Wydawnictwo W.A.B. opublikuje nową książkę autora bestsellerowego „Czasu krwawego księżyca”. W „Sprawie Wagera” David Grann opisuje historię XVIII-wiecznych rozbitków, którzy ocaleli po katastrofie okrętu.

David Grann to jeden z tych nielicznych autorów literatury faktu, których książki czyta się niczym najlepsze powieści kryminalne. Specjalizuje się w rekonstruowaniu prawdziwych historii kryjących w sobie tajemnicę. Tak było w „Zaginionym mieście Z”, w którym przedstawił losy brytyjskiego odkrywcy pułkownika Percy’ego Fawcetta, który w 1925 roku zaginął w amazońskiej dżungli podczas poszukiwań mitycznego starożytnego miasta. Podobnie rzecz się miała również z „Czasem krwawego księżyca”, zekranizowanym niedawno przez Martina Scorsese, w którym Grann wyjaśnia krok po kroku zagadkę morderstw popełnianych w latach 20. XX wieku na bogatych członkach plemienia Osagów. Nie inaczej jest z najnowszą książką.

Statek HMS Wager był okrętem brytyjskiej marynarki wojennej biorącym udział w wojnie z Hiszpanią. W 1741 roku wchodził w skład eskadry opływającej Przylądek Horn w poszukiwaniu hiszpańskiego galeonu wypełnionego skarbami. Pokonując przy wyjątkowo niesprzyjającej pogodzie jedne z najbardziej zdradliwych wód, HMS Wager oddzielił się od eskadry i tuż przy wybrzeżu Patagonii zgubił drogę. Statek rozbił się o skały, a rozbitkowie dopłynęli do najbliższej wyspy. Spędzili miesiące na niegościnnym kawałku lądu, na którym rosła tylko jedna rzecz nadająca się do jedzenia – seler.

28 stycznia 1742 roku u wybrzeży Brazylii ocean wyrzucił na brzeg prymitywną łódź. Znajdowało się na niej trzydziestu wycieńczonych mężczyzn, którzy byli rozbitkami z HMS Wager i opowiedzieli swoją niezwykłą historię. Zostali powitani jak bohaterowie. Sześć miesięcy później jeszcze bardziej zniszczona jednostka zakotwiczyła u wybrzeży Chile. Było na niej trzech rozbitków, a ich opowieść brzmiała zupełnie inaczej. Twierdzili, że marynarze, którzy dopłynęli do Brazylii, nie byli bohaterami – byli buntownikami. Gdy posypały się oskarżenia o zdradę i morderstwo, zwołano sąd wojskowy, aby ustalić, kto mówi prawdę. Stawką było życie i śmierć – ktokolwiek został uznany za winnego, mógł zostać powieszony. Autor książki, David Grann, cofa się w czasie, aby opowiedzieć prawdziwą historię rozbitków.

„Temat buntów w literaturze i filmie zawsze mnie interesował” – przyznaje Grann. Przeglądając materiały poświęcone temu zagadnieniu, trafił na dostępne online skany dziennika Johna Byrona, dziadka poety Lorda Byrona, który opisywał swoją podróż na HMS Wager. To była iskra, która dała początek nowej książce.

David Grann podczas przeglądania archiwalnych materiałów.

Grann słynie ze skrupulatnego przygotowania do swoich książek i przykłada wielką wagę do tego, by każdy szczegół znajdował odzwierciedlenie w faktach. Jeśli pisze, że danego dnia słońce świeciło wysoko i było upalnie, to znaczy, że znalazł potwierdzenie tego w dokumentach. Przykładowo, pracując nad „Czasem krwawego księżyca”, spędził kilka tygodni na próbie ustalenia, czy domy w opisywanej okolicy miały werandy, bo w jednym zdaniu wspomniał o werandzie i miał wątpliwości, czy może ten wyraz zostawić (ostatecznie go usunął).

Nie dziwi więc, że praca nad „Sprawą Wagera” – obejmująca zbieranie materiałów, stworzenie pierwszego szkicu, pisanie i wielokrotne poprawianie tekstu – zajęła Grannowi pięć lat. Rok poświęcił na gruntowne poznanie historii brytyjskiej marynarki wojennej z tamtego okresu. „To były pływające cywilizacje z innymi obyczajami i tradycjami oraz własnym kodem językowym. Nie będziesz w stanie pisać ze swobodą ani odtworzyć ich świata, jeśli go nie zrozumiesz” – zauważa.

Dwa lata zajęło studiowanie archiwalnych zapisków o życiu rozbitków z HMS Wager. Grann poleciał do Wielkiej Brytanii, by przeanalizować sterty dzienników pokładowych, wspomnienia samych marynarzy oraz dokumentację sądową, ale to nie wystarczyło. Chociaż spanie pod namiotem to ostatnia rzecz, o jakiej by marzył, autor książki zrozumiał, że podróż na Wyspę Wagera, bo tak ją później nazwano, jest konieczna. „Nadszedł taki moment, w którym zacząłem się obawiać, że nigdy w pełni nie pojmę, przez co przeszli ci mężczyźni na wyspie, jeśli tam się nie udam” – powiedział.

Grann wyruszył więc w długą podróż, z Nowego Jorku na Florydę, a później do stolicy Chile, Santiago, skąd dotarł na wyspę Chiloé. Tam z kolei znalazł kapitana małej łodzi, który zgodził się zabrać go na niezamieszkałą po dziś dzień wyspę. „Nigdy nie zniósłbym tego, co znieśli ci ludzie, ale moje poszukiwania czasami prowadzą mnie w takie miejsca i sprawiają, że robię rzeczy, których nigdy bym nie zrobił w codziennym życiu” – przyznaje Grann. „Na tej wyspie widzisz, jak wszystko się rozgrywa. Widzisz, jak rozgrywa się kwestia przywództwa. Widzisz, jak rozgrywa się kwestia lojalności i obowiązku. Widzisz, jak zostaje odarta ludzka natura” – dodaje.

„Sprawa Wagera” to nie tylko autentyczna i wciągająca opowieść o grupie rozbitków, ale też książka mówiąca o niebezpieczeństwie imperializmu, upadku wiary w instytucje, alternatywnych faktach i pułapce dominującej narracji, czyli wszystkim tym, co stanowi problem również obecnie. Martin Scorsese i Leonardo DiCaprio zapowiedzieli już, że będzie to kolejna książka Davida Granna, którą wspólnie zekranizują.

Za polski przekład „Sprawy Wagera” Davida Granna odpowiada Piotr Grzegorzewski. Książka ukaże się 28 października pod patronatem Booklips.pl.

[am]
fot. 60 Minutes/CBS News
Wypowiedzi Davida Granna pochodzą z wywiadów dla CBS News, The Atlantic, Nieman Storyboard.


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi