Skonfiskowane przez Służbę Bezpieczeństwa „Zielone notatniki” Leopolda Tyrmanda ukazały się drukiem
Rok Leopolda Tyrmanda zakończył się jeszcze jedną publikacją poświęconą temu pisarzowi. Nakładem Wydawnictwa MG ukazały się „Zielone notatniki” autora „Złego” skonfiskowane przez Służbę Bezpieczeństwa przed ponad 50 laty z mieszkania jego żony.
Tyrmand zapisywał notatniki w latach 1949-1951, czyli już po debiucie książkowym, ale wciąż przed swymi najważniejszymi dziełami – „Dziennikiem 1954” i „Złym”. Był to czas, gdy publikował teksty o sporcie w „Przekroju”, a później nawiązał współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym”. Targały nim wątpliwości dotyczące dalszej drogi literackiej. Pisanie wciąż jednak zajmowało jego myśli.
Wyjeżdżając z Polski, Tyrmand zostawił notatniki wraz z wieloma innymi osobistymi rzeczami u ówczesnej żony, Barbary Hoff. Dwa lata później, gdy paryska „Kultura” opublikowała jego „Porachunki osobiste”, które krytykowały komunistyczny aparat władzy w Polsce i krajowy światek wydawniczy, u drzwi mieszkania Barbary zjawiło się dziewięciu pracowników Służby Bezpieczeństwa. Zarekwirowali wszystko, co miało związek z Tyrmandem, w tym jego książki, dokumenty i wspomniane notatniki. Materiały te na długo przepadły. Po latach odnalazły się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej.
Na tym zagadka związana z ich losami się jednak nie kończy. W protokołach IPN-u znajduje się notatka, z której wynika, że notatniki wraz z innymi rzeczami zwrócono w grudniu 2010 roku ich prawowitej właścicielce, czyli Barbarze Hoff. Ona sama jednak twierdzi, że przekazano jej jedynie kserokopie archiwaliów. Gdzie więc znajdują się oryginały? Tego nie wie nikt. Na szczęście w IPN wykonano kolorowe skany w wysokiej rozdzielczości. To one stanowiły podstawę tego wydania.
Na ślad notatników trafił przypadkiem historyk literatury dr hab. Dariusz Pachocki, przeglądając archiwa IPN-u pod kątem materiałów do sporządzenia „Abecadła Tyrmanda”. Okazało się, że skany dwóch niepozornych notesów zawierały zapiski godne wydania w formie osobnej książki. „Są one o tyle ważne i niepowtarzalne, że jako jedyne ilustrują literacką kuchnię pisarza, jego lektury i intelektualne zainteresowania w pierwszych latach po powrocie do kraju” – pisze we wstępie Pachocki.
„Zielone notatniki” nie były pisane z myślą o wydaniu, mają one raczej brulionowy charakter. Tyrmand umieszczał w nich ciekawe wycinki prasowe, cytaty z lektur, różne spostrzeżenia i refleksje, a nawet zalążki pomysłów literackich. Dają one czytelnikom możliwość poznania pisarza od osobistej, a nie wykreowanej strony.
Jednocześnie do sprzedaży trafiła nowa, ilustrowana edycja „Dziennika 1954”. Obie publikacje stanowią ważny przyczynek do biografii znakomitego autora, którego popularność nie słabnie po dziś dzień.
Kategoria: premiery i zapowiedzi