„Pudełko z guzikami Gwendy” Stephena Kinga i Richarda Chizmara – powrót do miasteczka Castle Rock w dobrym stylu

24 listopada 2017


Druga tegoroczna książka Kinga jest już w księgarniach nakładem wydawnictwa Albatros. „Pudełko z guzikami Gwendy” to nowela napisana wspólnie z Richardem Chizmarem i powrót po latach do znanego dobrze wiernym czytelnikom twórczości króla grozy miasteczka Castle Rock.

Ostatnio mieliśmy okazję przebywać w Castle Rock na kartach powieści „Sklepik z marzeniami” z 1991 roku. Wprawdzie poczynania Lelanda Gaunta doprowadziły miasteczko do ruiny, jednak King znalazł sposób, aby powrócić w dobrze znane kąty w bardziej sprzyjających okolicznościach. Akcja noweli „Pudełko z guzikami Gwendy” rozpoczyna się na wiele lat przed sprowadzeniem się do miasteczka demonicznego sklepikarza.

Główną bohaterką nowej książki jest dziewczyna o imieniu Gwendy. W chwili, gdy ją poznajemy, jest dwunastolatką z nadwagą, która przed pójściem do nowej szkoły próbuje zrzucić zbędne kilogramy. W tym celu każdego dnia wakacji wspina się po długich schodach do punktu widokowego na pobliskim wzniesieniu. Pewnego razu siedzący na ławce mężczyzna w małym czarnym kapeluszu zagaduje do niej. Początkowo nieufna, Gwendy w końcu wdaje się w rozmowę z nieznajomym, a nawet przysiada koło niego. Kończąc rozmowę, mężczyzna wręcza jej osobliwy prezent. Piękne mahoniowe pudełko posiadające na wieczku małe guziki i dwie dźwignie umieszczone na obu końcach. Za każdym razem, gdy pociągnie za jedną z nich, z wnętrza pudełka wysunie się mała czekoladka, która kontroluje apetyt. Z kolei każde pociągnięcie za drugą dźwignię sprawi, że pudełko wydali rzadką monetę o dużej wartości. A co z guzikami? To forma testu dla młodej Gwendy, pudełko kryje bowiem w sobie dużo większe moce, niż można by sądzić.

Trudno powiedzieć, czy „Pudełko z guzikami Gwendy” kiedykolwiek ujrzałoby światło dzienne, gdyby Stephen King nie podjął współpracy z Richardem Chizmarem. „W lipcu ubiegłego roku miałem pomysł na historię i uznałem, że przypomina trochę 'Button, Button’ Richarda Mathesona, ale może być czymś wyjątkowym. Podobała mi się, ponieważ zasadniczo zakładała oddanie losu świata w ręce dziecka. Nie wiedziałem jednak, jak to zakończyć. Siedziałem nad tym tekstem aż do stycznia. Nie szukałem współpracownika, jeden po prostu spadł mi z nieba” – mówi King.

Autor „Lśnienia” i „Miasteczka Salem” od jakichś dwudziestu lat regularnie koresponduje z Richardem Chizmarem, autorem opowiadań, scenarzystą i redaktorem, który prowadzi magazyn i wydawnictwo Cemetry Dance specjalizujące się w literaturze grozy. Panowie pisują na różne tematy – o książkach, filmach i życiu. „Tego konkretnego dnia dyskutowaliśmy o współpracach i projektach, które miały wielu autorów. Steve wspomniał, że ma opowiadanie, którego nie może dokończyć. Powiedziałem mu, że z przyjemnością je przeczytam, gdyby kiedyś chciał mi je wysłać. Następnego wieczora, pamiętam, że był to piątek i jechałem akurat na mecz hokejowy syna, na mojej skrzynce mailowej pojawiło się 'Pudełko z Guzikami Gwendy’ z notką, która brzmiała: 'rób z tym, co chcesz'” – opowiada Richard Chizmar.

Chizmar zatrzymał się na parkingu i przeczytał przesłany przez Kinga manuskrypt, który liczył sobie wówczas jakieś 7000 słów. „Zanim zdążyłem stchórzyć, odpisałem: Tak! Bardzo chciałbym to skończyć” – wspomina. Czuł jednak również obawy, czy podoła zadaniu. Uznał, że przez weekend nie będzie o tym myślał. „Kiedy w poniedziałek rano usiadłem, aby zrobić notatki, mój umiarkowany strach przerodził się w pełnoobjawowe przerażenie. Jak do diabła zamierzałem współpracować ze Stephenem Kingiem?” – mówi Chizmar. Na szczęście przerażenie nie trwało długo. Po jakiejś godzinie Richard był już pogrążony w pisaniu. W ciągu trzech dni napisał fragment na jakieś 10 tysięcy słów i odesłał tekst Kingowi. Wtedy King dopisał kolejnych parę tysięcy słów i plik ponownie wylądował na skrzynce Chizmara. Gdy panowie skończyli w ten sposób pierwszy szkic, przepisali całość i poprawili nawzajem swoje fragmenty, dzięki czemu udało się osiągnąć podobny efekt, co w „Śpiących królewnach”, czyli trudno było odróżnić, kto napisał który fragment. „Pudełko z guzikami Gwendy” jednak różni się stylem od powieści, którą King napisał wspólnie z synem Owenem. Posiada dużo oszczędniejszą narrację. Brak tu tej charakterystycznej dla Kinga drobiazgowości w opisach. Zdania są bardzo precyzyjne. Czasami jedno z nich potrafi powiedzieć o postaciach tyle, co w niektórych najobszerniejszych książkach Kinga zdołałyby uczynić całe stronice.

Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu, Chizmar nadal nie wie, co sprawiło kłopot Kingowi i zablokowało pisarza, słynącego przecież z braku blokad twórczych, że nie mógł sam dokończyć historii. „Szczerze mówiąc, nie spytałem. Częściowo dlatego, że nie chciałem zbytnio zagłębiać się w jego sprawach i powiedzieć: 'hej, mój bohaterze, bestsellerowy autorze wszech czasów, dlaczego nie mogłeś tego skończyć?’ Byłem tak oszołomiony perspektywą udziału w tym projekcie, że w ogóle nie chciałem cofać się do tego, co było wcześniej. Nie chciałem, żeby zmienił zdanie” – zdradza Chizmar.

Napisanie „Pudełka z guzikami Gwendy” zajęło łącznie jakiś miesiąc. Stephen King bardzo dobrze wspomina wspólne pisanie z mniej znanym kolegą po piórze. „Współpraca z Richem była bardzo łatwa. Zna moje teksty z każdej strony prawdopodobnie lepiej ode mnie” – komentuje autor. „Moje zaufanie do niego wynikało też z tego, że znam jego opowiadania. I jest dobry w opisywaniu życia rodzinnego na przedmieściach”.

King wyjaśnia, że powrót do Castle Rock nie ma żadnego związku z zapowiadanym serialem J.J. Abramsa. Zaczął bowiem pisać historię, zanim jeszcze projekt sprzedano stacji Hulu. „Po prostu, cóż, brakowało mi tego miejsca” – mówi.

Oprócz Castle Rock w noweli dopatrzeć się można jeszcze jednego nawiązania do wcześniejszych dokonań Kinga. Tajemniczy mężczyzna w meloniku, który wręcza dziewczynie pudełko, nazywa się Richard Farris. Dla większości nie będzie to miało żadnego znaczenia, ale uważni czytelnicy z pewnością odnotują inicjały owego jegomościa – RF. Czyżby więc było to kolejne wcielenie Randalla Flagga? Richard Chizmar odpowiada tajemniczo: „Moożee”. Przekonajcie się więc sami, ile wspólnego ma ta postać z czarnym charakterem występującym m.in. w „Bastionie” i „Mrocznej wieży”.

„Pudełko z guzikami Gwendy” Stephena Kinga i Richarda Chizmara w tłumaczeniu Danuty Górskiej ukazało się w dwóch edycjach – w wersji z etui lub bez. Książka wydana została pod patronatem Booklips.pl.

Artur Maszota
Wypowiedzi Richarda Chizmara i Stephena Kinga pochodzą z wywiadów opublikowanych na łamach Cemetry Dance i Entertainment Weekly.
Ilustracja dziewczyny wbiegającej po schodach pochodzi z limitowanego angielskiego wydania książki „Pudełko z guzikami Gwendy”.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi