„Przyszłość” Naomi Alderman. Bunt przeciwko światu rządzonemu przez technologicznych tyranów
„Przyszłość” Naomi Alderman to pulsująca niepokojem opowieść o świecie podzielonym między potężnych szefów korporacji technologicznych, którzy trzymają w garści rządy, armie i dane miliardów ludzi. Brytyjska pisarka, autorka głośnej „Siły”, pokazuje jednak, że nawet tam, gdzie dominuje chciwość i władza, możliwy jest bunt – i że czasem największą rewolucję zaczynają ci, po których nikt by się tego nie spodziewał. Powieść ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Marginesy.
Była scenarzystka gier komputerowych, Naomi Alderman, debiutowała literacko powieścią „Nieposłuszeństwo”, która później doczekała się ekranizacji w reżyserii Sebastiána Lelio, z Rachel Weisz i Rachel McAdams w rolach głównych. Międzynarodowy rozgłos zyskała dzięki „Sile”, która zdobyła nagrodę Women’s Prize for Fiction. Opowieść SF o kobiecej dominacji fizycznej i społecznej była jednocześnie swoistym aktem zemsty i ćwiczeniem wyobraźni – wywrotowym, błyskotliwym, kontrowersyjnym.
W swojej najnowszej książce Alderman opowiada o świecie, który wcale nie wydaje się odległy. „Przyszłość” to wizja społeczeństwa stojącego na krawędzi – nie w sensie dystopijnych katastrof, które mogłyby się wydarzyć, ale takich, które już się dzieją. Pandemia, postępujące zanieczyszczenie planety, cyfrowa kontrola, kryzys zaufania do elit – to wszystko rezonuje tu z niepokojącą bliskością, jakby autorka wyciągała wnioski z dnia wczorajszego i tylko nieznacznie je podkręcała. Powieść brytyjskiej pisarki nie jest jednak czarno-białą metaforą, nic w niej nie jest całkowicie jednoznaczne.
„Przyszłość” to opowieść o bohaterach funkcjonujących na obrzeżach lub wewnątrz gigantycznych korporacji technologicznych, które – podobnie jak Amazon, Facebook czy Google – wyrosły ponad granice państw i systemów prawnych. W książce mamy niejako ich odpowiedniki: Anvil, Fantail i Medlar. To one, a nie rządy, trzymają w rękach planetę, posiadają schrony przeciwatomowe i dane o wszystkich użytkownikach sieci, a ich założyciele funkcjonują jak nowi mesjasze, guru i prorocy w jednym.
„Każde pokolenie musi zostać uświadomione, że to nie człowiek, nie urząd, ale koniec końców władza deprawuje i wypacza nawet najwspanialszy charakter z najlepszymi intencjami, tak, że nie da się już nic zrobić” – twierdzi Alderman, konstruując świat, w którym kapitalizm osiągnął punkt krytyczny – przestał być systemem gospodarczym, a stał się infrastrukturą duchową.
Jednocześnie analizuje też mechanizmy władzy, zależności oraz technologie przekształcające życie społeczne. Alderman zderza przy tym bohaterów nie tylko z potęgą korporacji, lecz także z własnymi lękami, pragnieniami i kruchością. Reprezentują oni różne formy oporu, ale wszystkich ich łączy jedno – zauważają, że świat zbliżył się do momentu, w którym trzeba powiedzieć „dość”, by w ogóle podjąć próbę jego ratunku. W związku z tym postanawiają wyprowadzić swych oprawców na manowce. Korzystając z własnej wiedzy i dobrodziejstw technologii, tworzą iluzję alternatywnej rzeczywistości, której ulec mają CEO stojący na czele technologicznych gigantów. Gdy ci będą zajęci wojną między sobą nawzajem, świat będzie miał czas na to, by z wolna samodzielnie się uleczyć. A przynajmniej taki jest plan…
„Poznałam wielu dobrych ludzi pracujących w branży technologicznej. Powiedziałabym, że większość taka jest – jak w prawie każdym miejscu. W branży technologicznej jest wiele osób, które dołączyły do tych firm, ponieważ naprawdę były podekscytowane tworzeniem rzeczy mogących pomóc ludzkości i światu. Gdyby wszyscy ci ludzie po prostu odmówili tworzenia produktów, które wyrządzają wiele szkód – lub nalegali na ich przerabianie, aby były mniej niszczycielskie – sytuacja zmieniłaby się bardzo szybko” – podkreśla autorka.
Na poziomie literackim „Przyszłość” to książka dynamiczna, z częstymi zmianami perspektyw, przeplatana listami, raportami, danymi z algorytmów. Styl Alderman bywa surowy, ale zawsze celny.
Jednocześnie autorka nie daje się ponieść pesymizmowi. Książka kończy się zaskakującą nadzieją – nie naiwną, ale wypracowaną przez bohaterów ceną za ich zmagania. W świecie, w którym wszystko może być podsłuchiwane, profilowane i sprzedawane, ocalenie może przynieść tylko coś, co umyka logice rynku: przyjaźń, współczucie, wspólnota. W tym sensie „Przyszłość” to opowieść nie tylko o tym, jak świat się rozpada, ale też o tym, jak może się odrodzić.
„Przyszłość” Naomi Alderman przełożyła na język polski Małgorzata Glasenapp.
Maciej Bachorski
fot. archiwum Naomi Alderman
Wypowiedzi Naomi Alderman pochodzą z wywiadów udzielonych „Literary Hub” i „New Scientist”.
Kategoria: premiery i zapowiedzi