„Przeciwnik” Emmanuela Carrère’a – autentyczna historia spirali kłamstw, które doprowadziły do zbrodni

22 stycznia 2020


22 stycznia nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazało się wznowienie książki francuskiego pisarza Emmanuela Carrère’a. „Przeciwnik” bywa określany francuskim odpowiednikiem „Z zimną krwią”. Dzieło przyniosło autorowi rozgłos i stanowiło zwrot w jego literackiej karierze, która od tego czasu zaczęła koncentrować się na powieściach faktu.

Do 1993 roku Jean-Claude Romand znany był jedynie swoim bliskim i przyjaciołom. A przynajmniej myśleli, że go znali. Utalentowany absolwent medycyny, który zdał z piątą lokatą egzamin na praktykę w paryskich szpitalach. Wybitny naukowiec i bywalec międzynarodowych kongresów pracujący dla Światowej Organizacji Zdrowia. Kochający ojciec dbający o dobro rodziny. Oddany przyjaciel, w którego uczciwość nikt nie powątpiewał.

Obraz ten legł w gruzach w pierwszej połowie stycznia 1993 roku. W domu Romanda doszło do pożaru. Dzieci i żona zginęli, sam Jean-Claude cudem przeżył, nieprzytomny wyciągnięty z domu przez strażaków. Co gorsza, ktoś też zastrzelił jego rodziców mieszkających 100 kilometrów dalej. Nikt nie mógł pojąć skali tragedii, która spotkała człowieka leżącego w szpitalu w komorze hiperbarycznej.

Dochodzenie podjęte przez służby przyniosło jednak zaskakujące informacje. Życie Jean-Claude’a Romanda było jednym wielkim kłamstwem. W Światowej Organizacji Zdrowia nikt go nie znał. Nie był wpisany do rejestru lekarzy, a studia medyczne, którymi się szczycił, przerwał na drugim roku. Wystarczyło wykonać kilka telefonów i prawda wyszłaby na jaw.

Jean-Claude Romand (pośrodku) i bliscy, których zamordował.

Tymczasem Jean-Claude przez osiemnaście lat zwodził wszystkich wokół siebie. Żonę, znajomych, rodziców. Kiedy sprawa wyszła na światło dzienne, jego najbliższy przyjaciel i ojciec chrzestny jego córki nie mógł w to uwierzyć. Przecież Jean-Claude to najuczciwszy człowiek, jakiego znał. Tymczasem, jak się okazuje, był nie tylko oszustem, ale również mordercą. To on bowiem zabił z premedytacją najbliższych, widząc, że budowana przez lata sieć kłamstw zaczyna chwiać się w posadach. Dlatego sam również chciał umrzeć. Przeżył, bo połknął przestarzałe barbiturany.

O sprawie zrobiło się głośno we wszystkich francuskich mediach. Dowiedział się więc o niej też Emmanuel Carrère, pisarz, który miał w dorobku m.in. dobrze przyjętą powieść „Wąsy”. „Czytałem tę historię ze swego rodzaju zdumieniem. Od razu wiedziałem, że chcę coś o tym napisać. Byłem tak oszołomiony, że nawet miałem pokusę, aby przemienić się w reportera i pośpieszyć na miejsce wydarzeń” – mówi Carrère. W końcu uznał, że nie potrafiłby wpychać nosa w życie pogrążonej w żałobie rodziny. Postanowił napisać do Jean-Claude’a, gdy ten przebywał w więzieniu w oczekiwaniu na proces. „To najtrudniejszy list, jaki pisałem w życiu” – przyznaje. Odpowiedź przyszła po dwóch latach. Jean-Claude przeczytał jedną z książek pisarza i chciał się z nim spotkać „we wspólnym celu zrozumienia tragedii”, której był sprawcą.

Pisarz Emmanuel Carrère (fot. Casa de América).

Carrère od początku otwarcie przyznawał, że chce napisać książkę o całej historii, o ile oczywiście sam zainteresowany nie będzie miał nic przeciwko temu. Przyznał, że chodzi mu o zrozumienie, gdzie w człowieku czai się „przeciwnik”, który nie pozwala mu mierzyć się z własnymi słabościami i pcha go do najgorszych czynów. „W moich oczach to, co Pan uczynił, nie jest postępkiem zwyczajnego przestępcy ani szaleńca, lecz czynem człowieka przypartego do muru przez przerastające go siły. Działanie tych właśnie straszliwych mocy chciałbym ukazać” – wyjaśnił pisarz.

Carrère opisuje historię wielopiętrowego kłamstwa, które doprowadziło Jean-Claude’a do zbrodni. Książka ma również osobisty charakter. Autor jest w niej wyraźnie widoczny. Miało się to stać znakiem rozpoznawczym wielu jego kolejnych dzieł. „To, co piszę, jest bliskie temu, co Truman Capote nazwał powieściami faktu. Opierają się one na aspektach rzeczywistości, które przekazuję w pierwszej osobie, a moja autobiograficzna obecność różni się w zależności od książki. Zwykle używam wszystkich sztuczek związanych z pisaniem beletrystyki, ale historie są głęboko osobiste i prawdziwe” – powiedział w jednym z wywiadów Carrère.

„Przeciwnik” okazał się bestsellerem i został przetłumaczony na dwadzieścia trzy języki. W 2003 roku powstała nawet ekranizacja wyreżyserowana przez Nicole Garcię. Choć od morderstw minęły blisko trzy dekady, sprawą wciąż żyje cała Francja. Jean-Claude Romand został skazany na dożywocie z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie od 2015 roku. W kwietniu 2019 roku władze przystały na jego prośbę i dwa miesiące później mężczyzna wyszedł na wolność, co wywołało oburzenie wśród żyjących krewnych ofiar.

[am]
Fragmenty książki „Przeciwnik” w przekładzie Grażyny Majcher.

Tematy: , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi