„Przebłyski” – osobiste eseje Zadie Smith z czasu pandemii od 2 września w księgarniach

26 sierpnia 2020

2 września w Wydawnictwie Znak ukaże się najnowsza książka Zadie Smith. „Przebłyski” to zbiór osobistych esejów, które autorka tworzyła w minionych miesiącach, podczas epidemii.

Jak pisarka sama przyznaje w przedmowie, rok jeszcze się nie skończył, książka nie jest więc wyczerpującą pracą analityczną czy syntetyczną na temat roku 2020, lecz próbą uporządkowania uczuć i myśli, które wywołały w niej dotychczasowe wydarzenia. „Eseje te mają przede wszystkim charakter osobisty – są z definicji drobne i z konieczności krótkie” – pisze Zadie Smith. I rzeczywiście tak jest: teksty zebrane w „Przebłyskach” składają się na raptem 130-stronicowy tom.

W zamieszczonych w książce esejach autorka podejmuje niektóre z najbardziej palących problemów naszych czasów, w tym brutalność policji, niesprawiedliwość ekonomiczną, związek między przywilejem a cierpieniem czy naturę izolacji.

W pierwszym tekście zatytułowanym „Piwonie” Smith kwestionuje koncepcję pisania jako zajęcia „kreatywnego”. „Kreatywne to jest sadzenie tulipanów. Posadzić cebulkę (tak sobie wyobrażam, nigdy tego nie robiłam) to na maleńką skalę wziąć udział w cudzie tworzenia. Pisanie to kontrola. Jednostka uniwersytecka, w której uczę, powinna się właściwie nazywać Wydział Kontroli Doświadczenia” – zauważa.

„Amerykański wyjątek” dowodzi, że chociaż od ponad dziesięciu lat pisarka dzieli czas między Nowy Jork i Londyn, wciąż potrafi zachować zdolność do patrzenia na Stany Zjednoczone z boku. W reakcji na przemówienie tamtejszego prezydenta pisze o śmierci w dobie koronawirusa. Wbrew pozorom pandemie i zarazy nie mają do końca demokratycznej natury. „Budowane od setek lat amerykańskie hierarchie nie dają się tak łatwo obalić. W zamaszystym pokosie niewybrednej śmierci zdają się trwać niektóre ze starych amerykańskich podziałów. Czarnych i Latynosów umiera dwa razy więcej niż białych i Azjatów. Ginie więcej biednych niż bogatych. Więcej w ośrodkach miejskich niż poza nimi. Na mapie zakażenia wirusem różne dzielnice Nowego Jorku mają rozmaite odcienie czerwieni, a jej nasycenie w poszczególnych gminach różni się tak, jakby kartograf nie zaznaczał nią infekcji i zgonów, lecz przedziały dochodów i średnią ocen w liceum. W Stanach Zjednoczonych przedwczesna śmierć rzadko zdarza się na chybił trafił. Zazwyczaj ma wyraźnie określoną fizjonomię, adres i saldo na rachunku” – przyznaje Zadie Smith.

W „Mieć co robić” pandemia po raz kolejny staje się przyczynkiem do zastanowienia się nad celem pracy pisarza. W opinii autorki najoczywistsze motywacje, kierujące wszelkiej maści artystami, niewiele różnią się od tych, które przyświecają osobom pragnącym upiec chlebek bananowy, uszyć sukienkę, pobiegać czy zaliczyć kolejne poziomy Minecrafta, a wyrazem ich jest stwierdzenie zawarte w tytule eseju.

Tekst „Mel Gibson boleściwy” zawdzięcza swój tytuł popularnemu memowi, na którym Mel Gibson rozmawia z aktorem przebranym za zakrwawionego Jezusa na planie „Pasji”. Gibson jest osobą, która narzeka na izolację w samotności, zaś Jezus symbolizuje rodziców, którzy mają małe dzieci. Porównując różne formy uprzywilejowania i kategorie cierpienia, Zadie Smith uzmysławia, że cierpienie nie jest względne. „Przywilej i cierpienie mają wiele wspólnego. Występują jako bańki, które otaczają daną osobę i zakłócają jej percepcję. W bańkę przywileju da się jednak wniknąć, można ją nawet przebić – podczas gdy bańka cierpienia jest nieprzenikalna. Język, logika, argumenty, rozsądek, nawet zmiana perspektywy – nic nie pomaga. Cierpienie dotyczy bezpośrednio podmiotu, nie da się go przepędzić wstydem ani wyplenić racjonalnym argumentem, choćby nie wiadomo jak obiektywnie właściwym” – pisze. A to tylko niektóre przykłady.

Zadie Smith próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania: kim podczas izolacji są dla nas inni ludzie? Jak o nich myślimy? I jak traktujemy siebie samych? Niepokoi się o właściciela salonu kosmetycznego, niecierpliwie oczekującego powrotu klientów. O własną matkę, która z zaangażowaniem śledzi statystyki katastrof. Zastanawia się, co jeszcze nas czeka, a jej myśli odzwierciedlają częstokroć to, co dziś kiełkuje w głowach wielu z nas.

Teksty zawarte w „Przebłyskach” przetłumaczyli na język polski: Jacek Dehnel, Magdalena Heydel, Katarzyna Janusik, Michał Kłobukowski, Jerzy Kozłowski, Michał Rusinek, Anna Sak, Anna Skucińska i Piotr Tarczyński. Książka ukaże się nakładem Wydawnictwa Znak.

[am]
fot. Dominique Nabokov

Tematy: , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi