„Pożegnanie z biblioteką” Alberta Manguela – erudycyjna opowieść znanego bibliofila o gromadzeniu książek, przemijaniu i utracie

13 maja 2022

Okoliczności zmusiły Alberta Manguela, cenionego argentyńskiego pisarza, tłumacza i bibliofila, do wyprowadzki z Francji, gdzie znajdowała się jego ogromna kolekcja książek. Proces pakowania zbiorów dał początek tomikowi „Pożegnanie z biblioteką”, który właśnie ukazał się w Polsce nakładem Wydawnictwa Drzazgi.

Alberto Manguel urodził się jako syn argentyńskiego dyplomaty. Czytać nauczył się w wieku czterech lat. Będąc astmatykiem, często przez wiele tygodni był przykuty do łóżka, dlatego spędzał czas sam na sam ze swoimi książkami. „Jednym z moich najwcześniejszych wspomnień (…) jest półka pełna książek umieszczona ponad moim dziecięcym łóżeczkiem” – wspomina. „To była pierwsza moja biblioteka” – dodaje.

Już od czasu wczesnego dzieciństwa Manguel zbierał książki, a następnie układał je według własnych reguł. Kompletowanie biblioteczki kontynuował w okresie dojrzewania i później, kiedy opuścił rodzinną Argentynę. „Gdziekolwiek się osiedlałem, biblioteka zaczynała przyrastać spontanicznie” – przyznaje. Z każdym więc kolejnym miastem i kolejnym mieszkaniem kolekcja się powiększała, ale też ewentualna przeprowadzka stawała się coraz większym wyzwaniem.

Na początku XXI wieku Manguel przeniósł się do małej wioski we Francji, gdzie zamieszkał na terenie starej plebanii. Jednym z powodów, dla których wspólnie z partnerem wybrał to miejsce, była znajdująca się obok domu stodoła, w której dało się pomieścić własną bibliotekę. Manguel miał już wówczas około 35 tysięcy książek. Ale kolekcja ciągle się rozrastała i nawet w stodole zabrakło w końcu półek, a kolejne tomy rozprzestrzeniły się na cały dom, który początkowo miał być wolny od regałów.

Mieszkanie we Francji przypominało czytelniczą idyllę. Każdego ranka Manguel wstawał, zaparzał herbatę i szedł wraz z psem do przylegającej do stodoły wieży, gdzie oddawał się lekturze. Jedynymi dźwiękami, które zakłócały ciszę, były odgłosy ptasich treli i bzyczenie pszczół. „Myślisz, że jesteś w raju i zapominasz, że raj to miejsce, które będziesz zmuszony stracić” – powiedział Manguel w jednym z wywiadów.

Tak też się rzeczywiście stało. Z powodów – jak sam to określa – należących do sfery „obmierzłej biurokracji” kilkanaście lat później Manguel i jego partner zdecydowali się opuścić Francję. Celem przeprowadzki był niewielki apartament po drugiej stronie oceanu, dlatego większość książek musiała trafić do magazynu. Manguel już w bestsellerowej „Mojej historii czytania” opisywał w fascynujący sposób, co to znaczy być czytelnikiem książek. Z kolei w tomie „The Library at Night” podzielił się refleksjami nad znaczeniem bibliotek. Również mozolny proces pakowania ogromnych zbiorów, w którym uczestniczyli liczni przyjaciele, stał się dla autora przyczynkiem do erudycyjnych rozważań nad rolą literatury i jej gromadzenia w naszym życiu.

W książce „Pożegnanie z biblioteką” Manguel pisze o organizowaniu książek, ludzkiej pamięci i utracie, przywołuje Biblię, Homera, „Boską Komedię” Dantego, dzieła Szekspira, a także Jorge Luisa Borgesa, którego lektorem był przez jakiś czas. Wspomina twórców i czytelników słowników, pierwszych bibliotekarzy i nakreśla własną wizję biblioteki narodowej (sam miał okazję zarządzać taką instytucją w Argentynie). Manguel szczerze przyznaje, że jest osobą, która „ucieka w dygresje”. I w „Pożegnaniu z biblioteką” często zdaje się zbaczać w rejony, które nie mają bezpośredniego związku z tematem. Ta dygresyjność jest jednak tylko pozorna. W końcu – jak zanotował Walter Benjamin – biblioteka jest miejscem pamięci.

[am]
fot. La Grande Librairie
Cytaty – jeśli nie zostały oznaczone inaczej – pochodzą z książki „Pożegnanie z biblioteką” Albarta Manguela w tłum. Michała Tabaczyńskiego.


Tematy: , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi