Odwiedź archipelag Hebrydów Zewnętrznych, czytając cykl „Wyspa Lewis” Petera Maya

27 lipca 2014

PeterMay-cyklLewis
Jego cykl klimatycznych kryminałów rozgrywających się na szkockiej wyspie Lewis sprawił, że surowe klify, upiorne mgły i samotne plaże północnej części archipelagu Hebrydów Zewnętrznych stały się celem podróży wielu zafascynowanych czytelników z całego świata. W Polsce ukazała się właśnie druga część głośnej trylogii Petera Maya zatytułowana „Człowiek z wyspy Lewis”.

May, wielokrotnie nagradzany dziennikarz, pisarz i scenarzysta telewizyjny, zafascynował się wyspą Lewis w latach 90. ubiegłego wieku, gdy wraz z ekipą filmową spędzał na Hebrydach rokrocznie pięć miesięcy, realizując serial „Machair”. Przez pięć lat zdążył bardzo dobrze poznać wyspę, jej mieszkańców i kulturę. „Filmowanie w każdych warunkach pogodowych wyrobiło we mnie niesamowite wyczucie tego miejsca i po pewnym czasie zaczęło ono przesączać się do mojej duszy. Wraz z deszczem” ? mówi May.

Musiało jednak minąć aż dziesięć lat od zakończenia prac nad serialem, aby w głowie autora wykrystalizowała się historia bazująca na starej wyspiarskiej tradycji, zgodnie z którą raz do roku 12 mężczyzn z Lewis udaje się w niebezpieczną podróż na skałę An Sgeir na Atlantyku (w rzeczywistości nosi ona nazwę Sula Sgeir), gdzie przez dwa tygodnie zabijają około 2 tysięcy młodych głuptaków, żeby nie dopuścić do przesadnego rozrostu populacji tegoż gatunku. Potem mężczyźni przywożą oprawione ptactwo na wyspę, gdzie uchodzi za miejscowy przysmak. Tak narodził się pomysł na „Czarny dom”.

PeterMay-skala

Głuptaki na Sula Sgeir (fot. John M. MacFarlane)

Głównym bohaterem powieści jest Fin Macleod, policyjny detektyw z Edynburga, który zostaje odesłany na wyspę, aby przyjrzeć się sprawie brutalnego morderstwa dokonanego na jednym z mieszkańców wioski Crobost. Macleod urodził się i dorastał na Lewis, dlatego śledztwo jest dla niego okazją do spotkania z najlepszym przyjacielem z młodości, Artairem, a także ze swoją pierwszą miłością, Marsaili, obecnie żoną Artaira. Jak się okazuje, ofiarą zabójcy padł dawny szkolny znajomy detektywa i tyran klasowy, zaś rozwiązanie zagadki kryje się w przeszłości, którą Macleod dawno pogrzebał, i ma związek z wydarzeniem, do jakiego doszło podczas wyprawy na An Sgeir, w jakiej brał udział przed wyjazdem na studia. Jeśli śledczy chce dowiedzieć się, kto dokonał zbrodni, musi po latach ponownie przyłączyć się do polowania na głuptaki, popłynąć na skałę i odwiedzić kamienny „czarny dom”, który służy łowcom ptaków za schronienie.

Początkowo historia nie była pomyślana jako trylogia. „Czarny dom” został napisany jako autonomiczna opowieść. Ku zaskoczeniu autora brytyjscy wydawcy kryminałów nie byli jednak zainteresowani wydaniem książki. May miał już zrezygnować z publikacji, ale tekst przeczytał jego francuski wydawca. Powieść spodobała mu się do tego stopnia, że nie tylko zgodził się ją wydać, ale również znalazł wydawnictwo na rynku angielskim. Obaj wydawcy chcieli jednak, żeby May napisał całą serię kryminałów rozgrywających się na wyspie Lewis. Autor nie był do tego pomysłu przekonany. Liczba ludności na wyspie nie przekracza 20 tysięcy, co oznacza wyjątkowo niski wskaźnik zabójstw. „Byłoby zupełnie nierealne, gdybym kontynuował serię kryminałów na wyspie, gdzie średnia popełnianych morderstw wynosi jedno na sto lat” – powiedział. Poszedł więc na kompromis i zgodził się napisać trylogię.

Książki spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem. „Czarny dom” znalazł się w gronie finalistów The Barry Award i The Macavity Award w kategorii Najlepsza Powieść Kryminalna. „Człowiek z wyspy Lewis” został wyróżniony m.in. Grand Prix des Lecteurs. Najważniejsze były jednak reakcje czytelników. „Nie wiedziałem, że książki rozbudzą tak ogromne zainteresowanie wyspami. Zostałem zalany e-mailami od czytelników z całego świata wyrażającymi zainteresowanie odwiedzeniem Hebrydów po lekturze książki – a wielu z nich od tego czasu zdążyło już odbyć podróż. Spotkałem francuskich czytelników, którzy wrócili z wyspy z fiolkami piasku z tamtejszych plaż, gdzie chodzili skrupulatnie śladami Fina. Nigdy nie spodziewałem się czegoś takiego”. Z myślą o tych, którzy nie mają możliwości wybrać się do północnej Szkocji, wydano nawet album z fotografiami miejsc, gdzie rozgrywa się akcja książek.

PeterMay-Hebrydy

Jeden z zakątków Hebrydów na okładce albumu ze zdjęciami Petera Maya i Davida Wilsona.

W 2014 roku publikacji trylogii w polskim przekładzie podjęło się wydawnictwo Albatros. W lutym do księgarń trafił „Czarny dom”. Teraz czytelnicy mają okazję zapoznać się z drugim tomem zatytułowanym „Człowiek z wyspy Lewis”. Fin Macleod zadomowił się na wyspie na dobre i odkrywa kolejne tajemnice z przeszłości jej mieszkańców. Tym razem musi rozwiązać zagadkę zbrodni sprzed lat, w którą zamieszany wydaje się być ojciec Marsaili. Podczas wykopywania torfu na wyspie Lewis zostaje znalezione ciało młodego człowieka. Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, że chodzi o zwłoki spoczywające w ziemi od setek czy tysięcy lat, autopsja wykazuje, że został zabity w brutalny sposób i potajemnie pochowany w latach pięćdziesiątych XX wieku. Co więcej, badania DNA wykazują, że był on spokrewniony z ojcem Marsaili, Tormodem, który nigdy nie wspominał o żadnej rodzinie, a teraz, w podeszłym wieku, cierpi na zaawansowaną demencję i nie potrafi w żaden sposób pomóc w wyjaśnieniu sprawy. Starając się uchronić bliskich, Macleod podejmuje się śledztwa na własną rękę. Krok po kroku rozwiązuje splątany węzeł sprzed lat, słuchając niewiarygodnej opowieści starego, schorowanego człowieka. Szybko okazuje się, że w mrokach przeszłości i niepamięci kryją się zaskakujące fakty…

„Człowiek z wyspy Lewis” dostępny jest już w księgarniach. Trzecia i ostatnia część trylogii, „Jezioro Tajemnic”, ma ukazać się nakładem wydawnictwa Albatros jesienią.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi