„Oczy ciemności” – słynna powieść Deana Koontza, w której pojawia się wirus z Wuhan, znów w księgarniach

22 maja 2020


W ostatnich tygodniach nazwisko Deana Koontza pojawiało się w doniesieniach prasowych na całym świecie. Wielokrotnie przypominano jego powieść „Oczy ciemności”, w której występuje wzmianka o niebezpiecznym wirusie z Wuhan, co wielu osobom skojarzyło się z SARS-CoV-2. Książka powróciła na listy bestsellerów, również Wydawnictwo Albatros postanowiło przypomnieć ten tytuł polskim czytelnikom.

„Oczy ciemności” to opowieść o kobiecie, która straciła w tragicznym wypadku syna, Danny’ego. Kiedy w końcu udaje jej się pozbierać, by rozpocząć nowe życie, na tablicy w dawnym pokoju chłopaka pojawiają się dwa słowa, które wywracają jej świat do góry nogami: „nie umarł”. Zdesperowana matka podejmuje dochodzenie, które wzbudza zainteresowanie tajnej agencji rządowej. Na bohaterkę i jej partnera zaczynają polować bezwzględni zabójcy, którzy zrobią wszystko, aby świat nie odkrył prawdy pogrzebanej głęboko pod ziemią. Bo utrzymanie tej tajemnicy za drzwiami laboratorium jest warte każdej ceny. Także ceny życia – mężczyzny, kobiety… a nawet dziecka.

Książka „Oczy ciemności”, podobnie jak m.in. „Pieczara gromów”, „Drzwi do grudnia” i „Klucz do północy”, ukazała się najpierw pod pseudonimem Leigh Nichols. „Była to jedna z moich pierwszych prób napisania powieści wielogatunkowej, łączącej akcję, sensację i romans z odrobiną zjawisk paranormalnych” – wyjaśnia Koontz. „Przypuszczam, że spodobała się dlatego, że historia o zaginionym dziecku i pełnej poświęcenia matce gotowej zrobić wszystko, żeby poznać jego los, uderza w naszą najwrażliwszą strunę”.

Po niemal 40 latach czytelnicy i dziennikarze zwrócili jednak uwagę na jeszcze inny element fabuły. Kiedy w Wuhan wybuchła pandemia koronawirusa, w sieci zaczęto udostępniać fragmenty książki Koontza. W „Oczach ciemności” mowa bowiem o wirusie „Wuhan-400”, który jest niebezpieczną bronią biologiczną. Jak wyjaśniała jedna z postaci, nazwa wzięła się z tego, że ta broń „została wynaleziona w laboratorium RDNA mieszczącym się w pobliżu miasta Wuhan i była to czterechsetna odmiana zdolnego do życia wirusa stworzona w ich centrum badawczym”. Rzeczywiście w tym chińskim mieście działa od lat 50. XX wieku ośrodek badawczy, który prowadzi zaawansowane prace właśnie nad wirusami. Z tego zrodziła się teoria spiskowa, zgodnie z którą koronawirus SARS-CoV-2 też ma być podobną bronią, jak ta opisana w powieści, a Dean Koontz to wszystko przewidział.

Niektórzy poszli jeszcze dalej i uznali, że angielska edycja „Oczu ciemności” zawiera ukryty kod zwiastujący obecne wydarzenia. Książka miała premierę w 1981 roku. Tymczasem suma cyfr w tej dacie (1 + 9 + 8 + 1) daje 19, czyli 2019 rok, gdy koronawirus po raz pierwszy wystąpił w Wuhan. O wirusie Koontz pisze w 39. rozdziale książki, a 3 + 9 daje 12, czyli grudzień, rzekomy miesiąc pojawienia się SARS-CoV-2 (w rzeczywistości był to listopad). Liczba 400 w nazwie książkowego wirusa ma wskazywać na 2020 rok, w którym wybuchła epidemia (400 = 20 x 20). Zaś fakt, że w oryginalnym wydaniu „Oczu ciemności” wzmianka znajduje się na 333. stronie, ma swoje odzwierciedlenie w tym, że rekonstrukcja filogenetyczna głównych szczepów koronawirusa została wykonana na podstawie analizy RNA-zależnej polimerazy RNA z 333 baz białek.

Dziennikarze szybko podchwycili trop i w sieci opublikowano wiele artykułów na temat książki Koontza. Nie wszyscy byli na tyle skrupulatni, by odnotować, że rozprzestrzeniający się aktualnie na całym świecie koronawirus niewiele ma wspólnego z „Wuhan-400” wymyślonym przez Koontza. Fikcyjny wirus jest bardziej niebezpieczny niż ebola i ma 100% śmiertelność. Co więcej, nazwa taka w ogóle nie występowała w pierwszym wydaniu książki z 1981 roku. Wtedy wirus nazywał się jeszcze Gorki-400 od rosyjskiego miasta, w którym został stworzony. Dopiero w 1989 roku, gdy Koontz zdecydował się wydać „Oczy ciemności” pod swoim prawdziwym nazwiskiem, przy okazji wprowadził w tekście zmiany. „Uaktualniłem jedynie kulturowe i polityczne odnośniki” – przyznaje w posłowiu. W 1989 roku upadł mur berliński, a zimna wojna zaczęła dobiegać końca. ZSRR przestało być postrzegane jako główny wróg Stanów Zjednoczonych. Taką rolę przyjęły za to Chiny, a tam istniało tylko jedno miasto, w którym broń biologiczna mogła zostać stworzona. Koontz w najśmielszych snach nie przypuszczał, że wywoła wilka z lasu i da początek licznym teoriom.

Sam pisarz nie zabiera głosu w dyskusji, ale na zainteresowaniu książką tylko skorzystał. „Oczy ciemności” niemal czterdzieści lat po premierze wróciły na czołowe miejsca list bestsellerów w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Wznowienie polskiego przekładu książki zdecydowało się opublikować również Wydawnictwo Albatros. Jeśli jesteście ciekawi, ile wizja Koontza ma wspólnego z rzeczywistością, warto sięgnąć po powieść. Czeka was przy tym dobra rozrywka.

[am]
fot. Jeremy Vaught/Flickr
Wypowiedzi Koontza pochodzą z posłowia do książki „Oczy ciemności” w tłumaczeniu Roberta Walisia i Marii Gębickiej-Frąc.

Tematy: , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi