Niebezpieczny tłum. Premiera nowej powieści Jeffery’ego Deavera pt. „Panika”

27 września 2016

deaver-panika-premiera
Wydawnictwo Prószyński i S-ka opublikowało nową powieść amerykańskiego mistrza manipulowania czytelnikami, Jeffery’ego Deavera. „Panika” to kolejna po „Śpiącej laleczce”, „Przydrożnych krzyżach” i „Twoim cieniu” książka, w której powraca agentka FBI z Kalifornii, Kathryn Dance, aby ścigać mordercę wykorzystującego ludzki strach.

Podczas koncertu w niewielkim klubie muzycznym Solitude Creek na półwyspie Monterey dochodzi do tragedii. Kiedy w powietrzu zaczyna unosić się dym i rozlegają się krzyki informujące o wybuchu pożaru, tłum wpada w panikę i rusza do drzwi, które są zamknięte. Próbując salwować się ucieczką, ludzie tratują się nawzajem. Są ofiary śmiertelne i wielu rannych. Jak się okazuje podczas śledztwa, w klubie nie było żadnego pożaru, a cała tragedia jest wynikiem paniki. Agentka Kathryn Dance odkrywa, że ktoś chciał wzbudzić w ludziach strach, nad którym nie sposób byłoby zapanować. Komuś zależało, by oszalały z przerażenia tłum, w którym każdy walczy o życie, sam dla siebie stanowił zagrożenie. Co gorsza, ów sprawca na tym nie poprzestał i planuje kolejne ataki. Nikt na półwyspie Monterey nie może czuć się bezpiecznie – wchodząc do kina, restauracji czy nawet windy. Kathryn musi odnaleźć przebiegłego mordercę, który nie zostawia śladów, zanim ten wywoła kolejną tragedię.

Pomysł na napisanie książki chodził za autorem już od wielu lat, a inspiracji dostarczyły mu osobiste przeżycia. „Lata temu uczestniczyłem w paradzie halloweenowej w Greenwich Village na Manhattanie. Miałem zamiar spotkać się z moją dziewczyną i szedłem Greenwich Avenue, która była bardzo zatłoczona, ponieważ parada cieszyła się dużą popularnością. Chciałem biec pomiędzy nimi, ale nie mogłem się przedrzeć i czułem się bardzo nieswojo z tego powodu. To był przełom lat 70. i 80., kiedy w Nowym Jorku szalała duża przestępczość. Wtem rozległ się huk. Prawdopodobnie to nie był strzał z broni. Mógł to być gaźnik albo petarda, ale nagle tłum ruszył. A ja razem z nim. Moje stopy nie dotykały ziemi i nie mogłem swobodnie oddychać. Wszyscy mówiliśmy, żeby się zatrzymać, ale nikt tego nie zrobił. Pomyślałem: 'Jeśli jedno z nas upadnie, to wszyscy upadniemy'” – wspomina Jeffery Deaver. „Dwa lata temu byłem w Anglii na trasie promującej książkę. Zbiegło się to z 25. rocznicą tragedii na Hillsborough (gdzie 96 osób zginęło podczas wybuchu paniki w tłumie na meczu piłki nożnej). Notowałem pomysły do książki, gdy w pewnym momencie przypomniało mi się o Greenwich Village i powiedziałem sobie: 'To będzie moja nowa powieść o kimś, kto celowo wywołuje takie rzeczy'”.

Deaver twierdzi, że jego zadaniem jako pisarza jest „przestraszyć jak cholera swoich czytelników”, a nic bardziej nie straszy niż niepewność. Dlatego w swych książkach myli tropy i wprowadza fabularne zwroty, które mają wywołać u odbiorców podobny stan. Autor przykłada dużą wagę do konstrukcji fabularnej. Zwykle sam proces obmyślania zajmuje mu siedem do ośmiu miesięcy. Szkic z zarysem historii przedstawionej w „Panice” obejmował aż 120 stron i na tym etapie autor znał już każdy element fabuły oraz wiedział, w którym momencie zostaną wprowadzone poszczególne postacie. Takie wysiłki przynoszą efekty. Deaver sprzedał już na całym świecie ponad 80 milionów książek, a najnowsza, „Panika”, zbiera równie dobre recenzje, jak poprzednie pozycje.

Misternie skonstruowany thriller „Panika” ukazał się w Polsce nakładem oficyny Prószyński i S-ka. Booklips.pl jest patronem medialnym polskiego wydania.

[am]

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi