Jutro w księgarniach „Łabędzi śpiew” Roberta McCammona – epopeja grozy porównywana z „Bastionem” Stephena Kinga

15 października 2013

Łabędzi śpiew - premiera
Wydawnictwo Papierowy Księżyc publikuje słynną powieść Roberta McCammona pt. „Łabędzi śpiew”, arcydzieło literatury postapokaliptycznej i niezwykłą epopeję grozy porównywaną często do słynnego „Bastionu” Stephena Kinga. Pierwsza księga pojawi się w księgarniach już jutro, tj. 16 października, druga – 13 listopada.

Nazwisko amerykańskiego króla grozy często bywa wykorzystywane przy promocji książek, jednak nie zawsze jest to równie uzasadnione, jak w przypadku epickiej powieści Roberta McCammona. Miłośnicy grozy i literatury postapokaliptycznej od lat toczą boje wokół tego, która z powieści jest lepsza – „Bastion” czy „Łabędzi śpiew”. Z racji tego, że „Bastion” ukazał się 9 lat wcześniej, pojawiały się głosy, szczególnie ze strony najbardziej zaprzysięgłych fanów Kinga, jakoby McCammon ściągnął pomysł na swoją powieść od starszego kolegi po piórze. Chociaż McCammon nie odżegnuje się od inspiracji Kingiem („jego książki są wszędzie, jest fantastycznym pisarzem, byłoby więc bardzo trudno pisać w tym gatunku i nie być w jakimś sensie pod jego wpływem”), bardziej chyba można mówić o podobnych inspiracjach: twórczością Edgara Allana Poego, H. P. Lovecrafta, Raya Bradbury’ego i Richarda Mathesona.

Robert McCammonSwego rodzaju potwierdzeniem takiego stanu rzeczy może być fakt, że autor „Bastionu” nie chowa wobec Roberta McCammona żadnej urazy. Wprost przeciwnie: wielokrotnie wychwalał powieści pisarza, a opowiadanie „Nightcrawlers” uznał nawet za jeden z dziesięciu ulubionych horrorów wszech czasów. A żeby zakopać topór pomiędzy fanami, dał wyraźny sygnał, co myśli o „Łabędzim śpiewie” – w noweli „Policjant biblioteczny” z tomu „4 po północy” wiekowa bibliotekarka panna Ardelia Lortz mówi z niesmakiem, że to ulubiona powieść lokalnych dzieciaków: „Mamy kłopot z tą książką, Sam. Każdy nowy egzemplarz jest po tygodniu w strzępach. Obłożyłam jeden w twardy plastyk, ale oczywiście został skradziony. Przez jakieś niegrzeczne dziecko”, po czym dodaje, że nie ma ochoty na czytanie żadnych powieści McCammona czy Kinga. Czyż może być lepsza rekomendacja w świecie wymyślonym przez Stephena Kinga niż pruderyjna bibliotekarka nie znosząca jakiejś książki?

„Łabędzi śpiew” McCammona rozpoczyna się od powszechnej katastrofy. W odpowiedzi na bezprecedensowo wrogi atak rząd Stanów Zjednoczonych decyduje się na użycie broni atomowej. Ameryka, jaką znaliśmy, przestaje istnieć. Teraz wszyscy, od prezydenta USA po nowojorskich bezdomnych, będą walczyć o pozostanie przy życiu. Na pustyni rządzonej przez strach i agresję, zaludnionej przez potwory i samozwańcze armie, każdy z tych, którzy przeżyli Apokalipsę, zostanie uczestnikiem ostatniej bitwy między dobrem a złem – bitwy, która zadecyduje o losach ludzkości. Siostra, która w gruzach Manhattanu znajduje dziwny szklany artefakt, będący katalizatorem przemian? Joshua Hutchins, były zapaśnik, który chroni się przed opadem promieniotwórczym na stacji benzynowej w Nebrasce? I ona, dziewczynka obdarzona szczególnym darem, która wędruje wraz z Joshem do miasta w Missouri, gdzie zacznie uzdrawiać. Jednak przedwieczna moc, która zniszczyła Ziemię, wciąż zaciąga rekrutów do swej nieznużonej armii.

„Łabędzi śpiew” uznawany jest za jedną z najlepszych powieści postapokaliptycznych w historii literatury. Książka poraża rozmachem i barwną paletą niezwykle wnikliwie nakreślonych postaci. W 1988 roku „Łabędzi śpiew” uhonorowano prestiżową nagrodą im. Brama Stokera dla najlepszej powieści roku i jest uznawana za najlepszą książkę w dorobku Roberta McCammona, amerykańskiego mistrza grozy, znanego polskim czytelnikom z niezwykłej powieści „Magiczne lata”.

W oryginale „Łabędzi śpiew” liczy sobie blisko 1000 stron. Polskie wydanie podzielone zostało na dwie księgi: pierwsza ukaże się już 16 października, druga – 13 listopada.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi