„Jak Grinch stracił święta” – świąteczny zrzęda powraca w oficjalnej kontynuacji książki Dr. Seussa
Kubuś Puchatek i Asteriks doczekali się już dalszych przygód po śmierci swoich autorów. Teraz przyszedł czas na Grincha! Świąteczny zrzęda, którego wymyślił Theodore Geisel, znany jako Dr. Seuss, po dekadach powrócił do księgarń w nowej książce zatytułowanej „Jak Grinch stracił święta”. Polskie wydanie ukazało się nakładem Wydawnictwa Kropka.
Nie trzeba czytać słynnej książki Dr. Seussa „Jak Grinch skradł święta” z 1957 roku, żeby znać włochatego stwora, który żyje w wielkiej jaskini nieopodal miasteczka Ktosiowo i nie cierpi świąt. Grinch tym różni się od większości postaci z kart literatury dziecięcej, że trudno dopatrzyć się w nim pozytywnych cech. To cyniczny zrzęda, który unika drugich, za towarzysza ma jedynie lojalnego i kochającego psa Maksa, a jaskinię opuszcza tylko wtedy, gdy zabraknie mu jedzenia. Na dodatek za cel obrał sobie, by okraść mieszkańców Ktosiowa z bożonarodzeniowych prezentów i ozdób, a tym samym nie dopuścić do nadejścia świąt. I najwyraźniej to właśnie ta jego złośliwa, ale zarazem komiczna strona zafascynowała miliony ludzi na świecie.
Dziś Grinch jest wszędzie – na kołdrach, swetrach, skarpetkach czy kubkach. Można sobie kupić pluszowego Grincha, a nawet znaleźć przepis na Grinchowe ciastka. Ogromną rolę w popularyzacji postaci miały ekranizacje. Pierwsza animowana adaptacja powstała na zlecenie amerykańskiej telewizji już w 1966 roku. To w niej Grinch zyskał charakterystycznych zielony odcień, z którym kojarzony jest po dziś dzień. Później niemałym przebojem był film aktorski z Jimim Carreyem, a w końcu pełnometrażowa kinowa animacja, w której głosu głównemu bohaterowi użyczył w oryginale Benedict Cumberbatch. Po drodze pojawiły się również inne produkcje, w tym musical, a także specjalne publikacje.
Książka „Jak Grinch skradł święta” kończy się bożonarodzeniowym nawróceniem głównego bohatera, który na ostatniej stronie zasiada ze wszystkimi mieszkańcami Ktosiowa do wielkiej uczty. Przez ponad sześć dekad czytelnicy jednak zastanawiali się, co było dalej. Czy Grinch rzeczywiście się zmienił? Czy kolejne święta spędził wspólnie z Ktosiami przy bożonarodzeniowym stole? Spadkobiercy Dr. Seussa stwierdzili, że czas udzielić odpowiedzi na te pytania, dlatego zaprosili do współpracy autora książek dziecięcych Alastaira Heima oraz ilustratora Aristidesa Ruiza, by stworzyli oficjalną kontynuację tego klasycznego dzieła.
Susan Brandt, prezes i dyrektor generalna Dr. Seuss Enterprises, firmy, która zarządza spuścizną zmarłego w 1991 roku autora, twierdzi, że decyzja o wydaniu kontynuacji została „starannie przemyślana”. Nowa książka nie powstała w wyniku odnalezienia w archiwach Dr. Seussa jakichkolwiek notatek, na których można by się oprzeć. Jest to oryginalna historia wymyślona specjalnie do tej publikacji.
Akcja książki „Jak Grinch stracił święta” rozgrywa się dokładnie rok po niesławnym rajdzie tytułowego bohatera po domostwach Ktosiów. W miasteczku zbliżają się kolejne święta, a wraz z nimi konkurs na najwspanialszą bożonarodzeniową choinkę. Grinch, jak przystało na kogoś, kto wprost uwielbia święta, chce udowodnić wszystkim, jak bardzo się zmienił. A czyni to z taką gorliwością, że ponownie zapomina o prawdziwym znaczeniu świąt. Na szczęście przypomną mu o tym sympatyczni mieszkańcy Ktosiowa.
Heim i Ruiz postarali się, aby książka „Jak Grinch stracił święta” utrzymana była w duchu dzieł Dr. Seussa. Mamy tu humor, a nawet charakterystyczne rymy nawiązujące do oryginału z 1957 roku. Podobnie rzecz się ma z ilustracjami. Jedyną różnicą są kolory, nienachalne – w końcu trwa zima, więc dominuje biel – ale jednak wprowadzające powiew świeżości do świata Grincha, który sam wreszcie zyskał zielony odcień znany z animacji Chucka Jonesa. „Jak Grinch stracił święta” wspólnie z „Jak Grinch skradł święta” to zestaw obowiązkowy na świąteczny czas obok „Opowieści wigilijnej” czy „Kevina samego w domu”. Radość z lektury będą mieli nie tylko młodzi czytelnicy, w czym duża też zasługa tłumaczenia Michała Rusinka. I chociaż – jak pisał Dr. Seuss – „nieważne, czy prezent masz w ręce, bo w Świętach chodzi o coś więcej”, jeśli już chcesz komuś coś wręczyć, to biegnij księgarza pomęczyć, by ci wyszukał Grincha na półce i zapakował w ozdobnej bibułce. Bardziej świątecznego prezentu nie znajdziesz.
[am]
Kategoria: premiery i zapowiedzi