„Grom i szkwał” – premiera drugiego tomu trylogii fantasy „Kraina Martwej Ziemi” Jacka Łukawskiego
Jacek Łukawski, którego debiutancka powieść „Krew i stal” stworzona została w ramach literackiej tradycji high fantasy, powraca do wykreowanego przez siebie królestwa Wondettelu. W księgarniach od 1 marca można zakupić drugi tom cyklu „Kraina Martwej Ziemi”, czyli „Grom i szkwał”.
Opowieść rozpoczęta w powieści „Krew i stal” rozgrywa się w quasi-średniowiecznej rzeczywistości, w której nie brakuje elementów magicznych i bezkompromisowych rozwiązań mogących kojarzyć się z podgatunkiem dark fantasy ? horrorem zaklętym na kartach literatury magii i miecza.
W pierwszym tomie czytelnik ma okazję poznać głównych bohaterów ? między innymi dowódcę i weterana wojen o imieniu Dartor, a także tajemniczego przewodnika Arthorna ? uczestników wyprawy, której misja wiąże się z eksploracją tajemniczego klasztoru umiejscowionego u podnóża Smoczych Gór. Zadanie utrudnione jest przez fakt, że świątynia znajduje się w bliskim sąsiedztwie terenów objętych śmiertelną klątwą – nazwa Kraina Martwej Ziemi nie może być przecież dziełem przypadku.
Debiut Łukawskiego, który do momentu premiery „Krwi i stali” znany był właściwie jako jeden z autorów i pomysłodawców antologii opowiadań „Gawędy motocyklowe”, zebrał pochwalne głosy zarówno ze strony czytelników, krytyków, jak i innych twórców fantastyki. W recenzjach zwracano uwagę na językową sprawność młodego pisarza, talent do tworzenia zajmującej opowieści, a także pomysłowość w wykorzystywaniu klasycznych motywów fantasy.
W prozie stworzonej przez Jacka Łukawskiego bez trudu odnaleźć można elementy odnoszące się choćby do mitologii słowiańskiej. Na kartach książki pojawiają się bowiem wiły, utopce czy dziwożony, a więc istoty znane z bestiariusza naszych przodków. Autor argumentuje to w następujący sposób: „Interesuję się naszymi rodzimymi wierzeniami i fascynują mnie istoty, które towarzyszyły naszym przodkom”. Jak dodaje, choć „sama konstrukcja opowieści jest klasyczną fantasy”, to ma nadzieję, że „dzięki umieszczeniu w niej słowiańskich istot” udało mu się „osiągnąć złoty środek, równowagę między klasyką a swojskością”.
Drugim tom cyklu ? „Grom i szkwał” ? ponownie otwiera przed nami świat wypełniony wojną, zdradami i niebezpieczną przygodą, której jednym z głównych uczestników jest Arthorn, tym razem zmuszony, aby samodzielnie wyruszyć ku Martwicy. Sytuacja w królestwie jest jednak nad wyraz skomplikowana, gdyż po śmierci monarchy jedyną spadkobierczynią jest jego córka, charakterna Azure, niewiasta konsekwentnie realizująca swój własny, niecodzienny plan. W konfrontację zamieszany jest również bezwzględny lord Auriss, a niebezpieczeństwo wiąże się też niezmiennie z demonami…
Powieść „Grom i szkwał” z pewnością zostanie doceniona przez czytelników, którzy cenią sobie odkrywanie spisków związanych z monarszym dziedzictwem, lubią odnajdywać subtelne nawiązania do demonologii ludowej, ale też nie mają nic przeciwko temu, aby dać się porwać przygodzie z rozbudowaną akcją rozpisaną na wielu różnorodnych, a przy tym charakterystycznych bohaterów.
Jacek Łukawski od początku chciał, aby historia z „Krainy Martwej Ziemi” została opowiedziana na kartach trzech książek. „To musi być trylogia i nie ma innej opcji. Skoro ubzdurałem sobie, że napiszę klasyczną fantasy, to zgrzeszyłbym wyłamując się z konwencji” – powiedział w wywiadzie opublikowanym na stronie „Nowej Fantastyki”. Pozostaje nam zatem czekać na tom wieńczący trylogię i liczyć na to, że słowa Jarosława Grzędowicza, który powiedział, iż „myślę, że o Łukawskim jeszcze nie raz usłyszymy”, staną się prorocze.
Marcin Waincetel
TweetKategoria: premiery i zapowiedzi