„Gdy kota nie ma, myszy harcują” – polska premiera dzienników Charlesa Bukowskiego z ilustracjami Roberta Crumba

28 kwietnia 2023

W latach 1991-1993 Charles Bukowski prowadził nieregularnie dziennik. Zapiski te zebrane w książce „Gdy kota nie ma, myszy harcują” ukazują się po raz pierwszy w polskim przekładzie nakładem Oficyny Literackiej Noir sur Blanc. Materiał ten daje czytelnikom wgląd w ostatnie lata życia pisarza, gdy zdrowie nie pozwalało mu już prowadzić tak szalonego życia jak przedtem. Publikację opatrzył ilustracjami klasyk komiksu undergroundowego, Robert Crumb.

Jak powszechnie wiadomo, każdy sukces ma wielu ojców. Tak samo najwyraźniej było z dziennikiem Bukowskiego. Według oficjalnej wersji do prowadzenia zapisków namówił pisarza jego wydawca, John Martin. Druga – mniej znana – głosi, że odpowiedzialnym za to był poeta Jack Grapes, z którym od lat korespondował. Prowadził on wówczas pismo literackie „Onthebus” i miał przedstawić Bukowskiemu pomysł na publikację dziennika na łamach periodyku. Tam zresztą premierowo materiał ujrzał światło dziennie. Pierwsze fragmenty ukazały się drukiem jeszcze za życia pisarza, kolejne już po jego śmierci.

Bukowski początkowo był niechętny pomysłowi prowadzenia dziennika. „Myślę, że ludzie, którzy prowadzą dzienniki, spisując swoje myśli, są kretynami” – zanotował w jednym z wpisów, dodając, że sam zajął się tym jedynie dlatego, że ktoś mu to zasugerował, nie jest więc nawet „oryginalnym kretynem”. Oczywiście sama sugestia to z pewnością za mało. Powód, dla którego autor „Faktotum” przyjął z taką łatwością propozycję, mógł być prozaiczny: po siedemdziesiątce, kiedy był już schorowany i wiódł w miarę ustatkowane życie u boku żony Lindy, czuł jeszcze większą potrzebę zaszycia się na drugim piętrze, w swoim małym gabinecie.

„Kiedyś więcej się śmiałem, kiedyś w ogóle wszystkiego robiłem więcej, oprócz pisania. Teraz nic, tylko piszę i piszę, i piszę – im jestem starszy, tym więcej piszę, tańcując ze śmiercią” – przyznaje w dzienniku.

Większość wpisów Bukowskiego powstała po północy. Hank obszernie relacjonuje swoje codziennie doświadczenia: regularne wizyty na torach wyścigowych, które lata świetności miały już dawno za sobą, przejścia z fanami podstępnie wpraszającymi się do jego domu pod przykrywką dziennikarzy czy zmagania ze starczą niemocą, dającą się coraz bardziej we znaki. W pierwszych miesiącach 1992 roku wpisów jest mniej. Bukowski dochodził wtedy do siebie po operacji zaćmy i słowa – jak sam przyznaje – przychodziły mu z trudem, jakby „brodził w gównie”.

Dużo miejsca autor poświęca nowince technologicznej, jaką był dla niego komputer. W 1990 roku Linda, po konsultacji z córką pisarza, sprezentowała mu na Boże Narodzenie macintosha z drukarką laserową. Hank zachwycił się nowym wynalazkiem, sprzęt przysłużył się do tego, że był bardziej produktywny. „Po prostu łatwiej zapisać słowo, szybciej przenika z mózgu (czy skąd tam się ono bierze) do palców i z palców na ekran, na którym natychmiast jest widoczne – gorące i wyraźne. Nie chodzi o prędkość per se, ile o rytm, potok słów i jeśli słowa dobierają się dobrze, to na luzie pozwalam im płynąć. Żadnej kalki, żadnego przepisywania. Wcześniej zabierało mi jedną noc pisanie, a potem następną spędzałem na poprawianiu błędów i niedbalstwa poprzedniej nocy” – wyjaśnia.

Jedna z ilustracji Roberta Crumba z książki „Gdy kota nie ma, myszy harcują”.

Komputer bardzo absorbuje uwagę Bukowskiego. Bywa, że macintosh się zepsuje i trzeba go zawieźć do serwisu. Niezadowolony z tego, jak mało o nowym sprzęcie wie, pisarz wybiera się na zajęcia z jego obsługi. A kiedy nie może jechać na wyścigi, rozrywki dostarcza mu zawartość foldera o wszystko mówiącej nazwie „Durne gry”. Z pasją czyta również doniesienia o zaawansowanych procesorach wykorzystywanych do gry w szachy. „Jestem totalnie zafascynowany takimi sprawami” – pisze.

Bukowski często wraca do tematu starości. „Wiem, że wkrótce umrę, i wydaje mi się to bardzo dziwne” – wyznaje. Nie użala się jednak nad sobą, zdając sobie sprawę, że „to przecież śmierć napędza całą maszynerię. Potrzebujemy jej”. Świadomość zbliżającego się końca nadaje ton wielu wpisom w dzienniku, ale Bukowskiemu wciąż starcza cierpkiego humoru, by podzielić się z czytelnikami anegdotami o spotkaniach z „kolegami” po piórze, sąsiadami czy dostawcami wszelakich usług, z którymi musiał się kontaktować. Jest przezabawny epizod z przedstawicielem komercyjnej stacji telewizyjnej, który chce zaangażować Bukowskiego do napisania sitcomu wzorowanego na jego życiu. Mamy też relację z wypadu z Lindą na koncert U2.

Ostatni wpis pochodzi z 27 lutego 1993 roku. Niedługo potem, wiosną tego samego roku, Bukowski dowiedział się, że choruje na białaczkę szpikową. W kolejnym roku krążył między domem a szpitalem, gdzie poddawano go chemioterapii. Zmarł w marcu 1994 roku. Dziennik w formie książkowej ukazał się po raz pierwszy w 1997 roku pod tytułem „The Captain Is Out to Lunch and the Sailors Have Taken Over the Ship” (z ang. „Kapitan wyskoczył na lunch, a marynarze przejęli statek”), przełożonym na polski jako „Gdy kota nie ma, myszy harcują”.

Kiedy wpisy z dziennika ukazywały się w piśmie „Onthebus”, towarzyszyły im rysunki Bukowskiego. Z myślą o wydaniu w formie książki do współpracy zaproszono innego outsidera, twórcę undergroundowych komiksów Roberta Crumba znanego m.in. z takich dzieł, jak „Kot Fritz” czy „Pan Naturalny”. Jak podaje Howard Sounes w biografii „Charles Bukowski. W ramionach szalonego życia”, panowie poznali się na jednym z przyjęć. „Wiesz co, te twoje rzeczy są dobre, dzieciaku” – miał powiedzieć Bukowski, kiedy Crumb podszedł się przywitać. „Serio. Tylko trzymaj się z daleka od takich przyjęć” – dodał.

Choć charaktery mieli zupełnie inne, niechęć do społeczeństwa łączyła Bukowskiego i Crumba. „Ten facet mówi dokładnie to, co myślę. Jestem przekonany, że potrzeba dużej dozy wyobcowania, żeby być dobrym artystą lub pisarzem we współczesnym świecie. Nie możesz być zbyt dobrze przystosowany i nadal mieć coś ciekawego do powiedzenia” – wyjaśniał rysownik. Ale nie tylko spojrzenie na świat obaj panowie mieli zbliżone. Również twórczość jednego i drugiego cechowała podobnie surowa, naturalistyczna estetyka. Crumb jeszcze za życia pisarza dwukrotnie ilustrował limitowane wydania jego prozy. Zgodził się też wykonać ilustracje do „Gdy kota nie ma, myszy harcują”.

Po latach Crumb przyznał, że uwielbia twórczość Bukowskiego. „Był bardzo trudnym facetem, jeśli chciało się spędzać z nim czas, ale na papierze wypadał świetnie. Jeden z wielkich amerykańskich pisarzy końca XX wieku” – podsumował. „Gdy kota nie ma, myszy harcują” to poruszający, szczery zapis ostatnich lat Bukowskiego.

Artur Maszota
Źródło cytatów: Charles Bukowski „Gdy kota nie ma, myszy harcują” w tłum Jacka Szafranowicza, Howard Sounes „Charles Bukowski. W ramionach szalonego życia” w tłum. Magdaleny Rabsztyn.


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi