Co doprowadziło do tragicznego wypadku? Brigitte Giraud poszukuje niewytłumaczalnego w uhonorowanej Nagrodą Goncourtów książce „Żyć szybko”

29 lutego 2024

„Żyć szybko” autorstwa Brigitte Giraud, bodaj jedna z najbardziej niepowieściowych powieści wyróżnionych Nagrodą Goncourtów, a zarazem głęboko poruszająca, bardzo osobista i jednocześnie uniwersalna próba zrozumienia okoliczności tragicznego wypadku, w którym zginął przed laty mąż autorki, trafiła właśnie do księgarń nakładem Wydawnictwa W.A.B.

W 1999 roku Brigitte i Claud byli małżeństwem na dorobku z ośmioletnim synem, a ich życie wkraczało właśnie w nowy, ekscytujący etap. Kupili wymarzony dom i nie mogli się doczekać remontu. W piątek 18 czerwca odebrali klucze, żeby przygotować garaż i rozpocząć przeprowadzkę. Mieli tam zamieszkać w następną sobotę, 26 czerwca. Ale Claude tego nie doczekał. Zdążył odwiedzić dom jeden raz i podpisać umowę u notariusza, przewieźć część pudeł z rzeczami, postawić żeliwny stół w ogrodzie i razem z Brigitte przyjąć tam znajomych na prowizorycznym pikniku. 22 czerwca zginął w wypadku motocyklowym w centrum miasta.

Brigitte Giraud, wówczas młoda pisarka w przededniu wydania drugiej powieści, postanowiła napisać o poniesionej stracie, przeżywanej żałobie, najskrytszych lękach i rozpoczęciu życia na nowo w swojej kolejnej książce, „À présent” (z fr. „Teraz”), która ukazała się we Francji w 2001 roku. „To była książka o zdumieniu tą śmiercią. Przedstawiłam w niej, co się dzieje, gdy wszystko się wali. Wiedziałam jednak, że nie napisałam jeszcze 'tej’ książki” – wyjaśnia. Musiało minąć dwadzieścia lat, żeby odważyła się zasiąść przed klawiaturą komputera i zacząć pracę nad „Żyć szybko”.

Impulsem do napisania nowej książki stała się sprzedaż domu, który – jak sama to określa – „był świadkiem życia bez Claude’a”. Pod naciskiem deweloperów zgodziła się podpisać umowę. Niebawem buldożery miały zrównać z ziemią wszystko, co przez lata z mozołem, niekiedy rozpaczą i wściekłością, ale też godnym podziwu uporem i konsekwencją doprowadzała do stanu, jaki obaj z Claude’em sobie wymarzyli. Świadoma, że po zniszczeniu domu wspomnienia mogą zacząć zacierać się w pamięci, postanowiła przeanalizować i uporządkować informacje na temat wypadku, który nieodwracalnie zmienił losy rodziny Giraud.

„Ta książka próbuje wytłumaczyć niewytłumaczalne” – mówi Brigitte Giraud. Przyczyna wypadku motocyklowego, w którym zginął Claude, nigdy nie została wyjaśniona. Nie ma sprawcy, który mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności, za to mnóstwo pytań bez odpowiedzi, obsesyjnie powracających w myślach, niedających spokoju. „Wiedziałam, że będę musiała przeprowadzić śledztwo” – przyznaje autorka.

W 1950 roku genialny brytyjski matematyk i informatyk wojskowy Alan Turing zauważył, że „przemieszczenie pojedynczego elektronu o miliardową część centymetra może w jednym momencie zadecydować o tym, czy rok później ktoś zginie pod lawiną, czy też zdoła uciec”. Później podobną teorię zaczęto nazywać efektem motyla. W skrócie sprowadza się ona do tego, że trzepot skrzydeł motyla na jednym krańcu kontynentu może na tyle zaburzyć ruch powietrza, że po kilku dniach wywoła burzę piaskową na drugim krańcu.

Takich trzepotów skrzydeł motyla, czyli czynników, które mogły odwrócić tragiczny koniec Claude’a, Brigitte Giraud znajduje wiele – i to zarówno tych o wymiarze osobistym czy lokalnym, jak i globalnym. „W dniach, tygodniach i miesiącach poprzedzających wypadek miały miejsce dziwne, zaskakujące zbiegi okoliczności, szereg 'błędów systemu’, które na tyle mogły mieć wpływ, że nasuwało się pytanie o przeznaczenie” – przyznaje. „Bo prawdą jest, że gdy zdarzy się wypadek (…) nieuniknione jest zadanie sobie pytania: 'a co, gdybym…'” – dodaje.

Jednym z pierwszych elementów układanki jest tak naprawdę dom, który Brigitte tak bardzo chciała kupić, choć nie był na sprzedaż. „Wydaje się, że leży on w samym sercu przyczyny wypadku poprzez dość nieubłagany łańcuch przyczyn i skutków” – zauważa autorka. Co by było, gdyby Brigitte i Claud nie zdecydowali się na kupno nieruchomości? A jeśli już, to nie odebrali kluczy wcześniej? Czy tragedii dałoby się uniknąć, gdyby brat pisarki nie wstawił do ich świeżo nabytego garażu niebezpiecznego motoru na tydzień? Albo gdyby ona sama zadzwoniła do Claude’a wieczorem w przeddzień wypadku?

Brigitte Giraud w oknie restauracji Drouant po otrzymaniu Nagrody Goncourtów.

W każdym rozdziale rozpoczynającym się takim „gdybym” Brigitte Giraud przeprowadza wnikliwą analizę, a jej śledztwo ma nie tylko intymny charakter, ale również zbiorowy, socjologiczny, historyczny czy polityczny w szerokim tego słowa znaczeniu. Szuka związku między tragedią a samobójstwem jej dziadka, dorastaniem męża w Algierii czy mechanizmem funkcjonowania rodzin i wyświadczania sobie przysług. Bada zmiany zachodzące w społeczeństwie, wskutek których ojcowie zajmują nowe miejsce w rodzinie, a także wpływ globalizacji, która powoduje, że motocykl skonstruowany, lecz zakazany na drogach publicznych w Japonii trafia pod strzechy we Francji. Nie unika również rozważań nad długością trwania piosenek czy wypadkiem, którego doznał kilka dni wcześniej Stephen King.

„Żyć szybko” odmalowuje portret epoki, konkretnego pokolenia i środowiska społecznego. „Bardzo chciałam, żeby ta książka była wypełniona historią innych, historią zbiorową. Ponieważ to, co intymne, ma znaczenie tylko dlatego, że rezonuje z czasem, społeczeństwem, miejscem, z tym, czego inni doświadczają przed tobą i w tym samym czasie co ty. Chciałam, żebyśmy zobaczyli, jak wyglądały lata 90.” – tłumaczy Brigitte Giraud.

Z rozdziału na rozdział napięcie narasta, jakbyśmy tracili ostatnie szanse na zatrzymanie tego, co nieuniknione. W końcowej części „Żyć szybko” pisarka skupia się na godzinach poprzedzających tragedię, minuta po minucie rekonstruuje wszystkie działania Claude’a. Brigitte Giraud unika naiwnej wiary w przeznaczenie. Przyznaje, że napisanie tej książki pozwoliło jej nadać sens temu, gdzie prawdopodobnie go nie ma, i spróbować odwrócić bieg historii, choć zdaje sobie sprawę, że to jest niemożliwe.

Ta powieść to także portret samego Claude’a, wiecznie młodego duchem, pełnego pasji człowieka, którego autorka do dziś określa jako mężczyznę swojego życia. „Nieważne, co zrobię, on nie wróci. Czas pisania pozwolił mi jeszcze raz z nim zamieszkać” – mówi. „Zdałam sobie sprawę, że ostatecznie ta książka jest także wyznaniem miłości, choć nie taki był plan” – dodaje.

Brigitte Giraud twierdzi, że „Żyć szybko” to jej najważniejsza książka w dorobku. Podobnego zdania musieli być jurorzy, którzy przyznali w 2022 roku pisarce – jako 13. kobiecie w 120-letniej historii – Nagrodę Goncourtów, najważniejsze francuskie wyróżnienie dla prozy. Dopiero 14. tura głosowania i podwójny głos przewodniczącego Akademii, Didiera Decoina, przechyliły szalę zwycięstwa na rzecz Giraud. Jak donoszą media, część kapituły wolała nagrodzić „Maga z Kremla” Giuliana da Empoliego. Zastrzeżenia mogła również budzić forma dzieła.

„Żyć szybko” to z pewnością jedna z najbardziej osobistych książek i najmniej powieściowych powieści uhonorowanych Nagrodą Goncourtów. Autorka odżegnuje się jednak od określania jej po prostu książką autobiograficzną. „Te dwadzieścia trzy krótkie rozdziały odkrywają rzeczywistość na nowo, pozwalają na dużą swobodę i nawet jeśli wszystko jest prawdą, książka zajmuje znacznie większe terytorium niż moja osobista prosta historia. Ponieważ łączę nasze życie pod koniec XX wieku z życiem japońskiego inżyniera Tadao Baby, królowej Astrid, Paco Rabanne’a, Stephena Kinga, przyrodnika Émile’a Guimeta, a wszystko to wymieszane zostało z różnymi zespołami i artystami rockowymi… Moim zdaniem daje to znacznie szerszy obraz niż zwykła książka autobiograficzna. Wydaje mi się, że element wyobrażony w tej książce wynika z powiązań, jakie tworzą się pomiędzy postaciami. Próbuję pokazać, jak wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni” – tłumaczy Giraud.

Książka ukazała się w księgarniach w przekładzie Doroty Maliny.

[am]
fot. Pascal Ito/Flammarion


Tematy: , , , , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi