„Bibliomulica z Kordoby” Wilfrida Lupano i Léonarda Chemineau. Hołd dla książek i tych, którzy je chronią

8 sierpnia 2024

„Bibliomulica z Kordoby” autorstwa Wilfrida Lupano i Léonarda Chemineau to rozgrywająca się u schyłku X wieku pełna zabawnych i dramatycznych przygód opowieść drogi o trójce bohaterów, którzy próbują uratować cenne księgi przed religijnymi fanatykami. Ponad 250-stronicowa, utrzymana w duchu łotrzykowskim historia ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Kultura Gniewu.

Wprawdzie fabuła „Bibliomulicy z Kordoby” jest fikcją, ale inspirację do niej stanowiły mało dzisiaj znane, autentyczne wydarzenia. W X wieku hiszpańska Kordoba znajdowała się w rękach arabskiego rodu, który utworzył na tym terenie kalifat stanowiący centrum kultury, nauki i sztuki. To właśnie tam powstała największa ówczesna biblioteka Zachodu. Jak zwraca uwagę historyk Pascal Buresi, zbiory kalifackiej książnicy liczyły kilkaset tysięcy dzieł w czasie, gdy skryptoria klasztorów świata łacińskiego posiadały zaledwie po kilkadziesiąt lub w najlepszym razie kilkaset ksiąg.

Sytuacja zmieniła się, kiedy w 976 roku umarł Al-Hakam II, a na tronie zasiadł jego syn i następca, 11-letni Hiszam II. Chłopiec w zasadzie oddał władzę wezyrowi, Al-Mansurowi, sam zaś sprowadzony został do roli marionetki i trzymany był w odosobnieniu w wyzłacanym pałacu. Chcąc pozyskać względy radykalnych muzułmańskich duchownych, wezyr zgodził się urządzić pokazowy spektakl palenia ksiąg niezgodnych z islamską ortodoksją, które znajdowały się w zbiorach biblioteki. Według niektórych źródeł akcja miała trwać sześć dni. Ile w rzeczywistości książek wtedy spłonęło, tego nie wiadomo. Do naszych czasów ocalało prawdopodobnie tylko jedno z tych „heretyckich” dzieł. Odnaleziono je w 1936 roku w Fezie.

W centrum wydarzeń sprzed ponad tysiąca lat scenarzysta Wilfrid Lupano i rysownik Léonard Chemineau umieścili swoich bohaterów. Na wieść o planowanym na następny dzień paleniu ksiąg brzuchaty eunuch Tarid, który jest bibliotekarzem kalifackiej biblioteki, postanowił uratować tyle dzieł, ile tylko zdoła wynieść. Ładuje je na grzbiet mulicy i w towarzystwie bystrej kopistki Lubny oraz napotkanego zbiegiem przypadku Marwana, byłego ucznia, który został złodziejem, podejmuje się szalonej misji: przemierzania niemal całej Hiszpanii ze zwierzęciem przeładowanym ciężkimi woluminami. Zadanie to jest tym trudniejsze, że w ślad za nimi wyruszają berberyjscy najemnicy wysłani przez Al-Mansura. Na dodatek mulica jest potwornie uparta, myśli jedynie o odpoczynku i upodobała sobie traktat ojca algebry Al-Chuwarizmiego, który – ku zgrozie Tarida – notorycznie ląduje w jej paszczy.

Desperacko próbując ocalić księgi przed ogniem, bibliotekarz naraża je w drodze na pył, wodę i inne zagrożenia. Podczas wędrówki przekona się, że cenna wiedza zawarta w woluminach niekoniecznie ma dla innych taką samą wartość jak dla niego. Łotrzykowska opowieść wiodąca przez rzadko odwiedzane trakty Półwyspu Iberyjskiego skrzy się przygodą, humorem i dynamiczną kreską. Historia ta nie ma na celu jednak wyłącznie bawić i dostarczać rozrywki. Autorzy ożywiają fascynujący i zupełnie nieznany okres w historii Europy, kiedy to islam miał niemały wpływ na naukę i filozofię Zachodu. Zwracają też uwagę na znaczenie swobodnego dostępu do wiedzy.

„To książka o wiedzy i jej przekazywaniu” – wyjaśnia Wilfrid Lupano. „Dlatego wybraliśmy mulicę. To idealne zwierzę do zilustrowania tego powolnego, pracochłonnego, ale zdecydowanie postępującego procesu. Pozwala zastanowić się nad drogą, jaką od tamtych czasów przeszła wiedza, ze wszystkimi niebezpieczeństwami, jakie na nią czekały. Już sam fakt, że niektóre dzieła z tamtych czasów istnieją do dziś, jest niemal cudem. A to zasługa wszystkich pośredników, bibliotekarzy, kopistów, wszystkich ludzi, którzy poświęcili swoje życie przekazywaniu wiedzy” – dodaje.

„Bibliomulica z Kordoby” ukazała się w przekładzie Krzysztofa Umińskiego.

[am]


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi