Andrzej Stasiuk i Haydamaky grają Mickiewicza. Premiera płyty!

26 stycznia 2018


Pisarz Andrzej Stasiuk i ukraińska formacja ento-rockowa Haydamaky z Kijowa nagrali wspólny album „Mickiewicz-Stasiuk-Haydamaky”. Na płytę składa się 10 kompozycji inspirowanych twórczością Adama Mickiewicza.

Pomysł na literacko-muzyczny projekt zrodził się w Kijowie. Waldemar Sulisz, dyrektor Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie, a prywatnie przyjaciel zespołu Haydamaky, zachęcił muzyków do zainteresowania się twórczością Adama Mickiewicza. Niestety ostatnie ukraińskie tłumaczenia pochodziły sprzed pół wieku i nie prezentowały się inspirująco. „Sięgnęliśmy po oryginał i stało się. Język Mickiewicza od razu zaczął nam w głowach malować obrazy muzyczne. To było to!” – mówi Oleksandr Jarmoła, wokalista i lider zespołu Haydamaky.

Początkowo muzycy myśleli o nagraniu jednej kompozycji na podstawie sonetu „Stepy Akermańskie”. Pojechali nawet do Akermanu (dzisiejszy Białogród nad Dniestrem), aby zobaczyć miejsce, które opisywał Mickiewicz. Zastanawiali się, kto mógłby zaśpiewać w takim literackim przedsięwzięciu. Zdecydowali się zwrócić z zapytaniem do Andrzeja Stasiuka, który jako pisarz powinien najlepiej rozumieć materię słowa. Szybko okazało się, że zamiast jednego utworu, można nagrać cały album. Płyta powstawała z przerwami przez kilka miesięcy – pierwsze nagrania rejestrowano wiosną, a ostatnia sesja odbyła się w listopadzie.

„Andrzej Stasiuk był dla nas ciekawym partnerem. I doświadczeniem… Jego swojego rodzaju 'czystość’ muzyczna i wokalna pozwoliła mu podjąć wyzwanie bez jakiegoś zbędnego bagażu czy kombinowania, uciekania w niuanse dźwięków. I robił to bez zahamowań, był na próbach jak rozpędzona lokomotywa, ale nie ma się co dziwić, skoro Mickiewicz jest stworzony do deklamowania czy rapowania. Andrzej to konkretny facet, a z drugiej strony z ogromną dawką zrozumienia, jakiejś naturalnej sympatii. Złapaliśmy chemię od razu, więc nagrania poszły bardzo gładko” – opowiada Oleksandr Jarmola z Haydamaków.

Na albumie znalazło się 10 kompozycji inspirowanych twórczością Adama Mickiewicza. W większości są to sonety pochodzące ze zbioru „Sonety krymskie”, otwierające płytę „Stepy akermańskie”, ale jest też „Reduta Ordona”, fragmenty z „Dziadów” czy „Konrada Wallenroda” oraz „Liryki lozańskie”. „Przecież to jest napisane specjalnie dla rockowego bandu” – mówi o Mickiewiczowskim trzynastozgłoskowcu Stasiuk.

W warstwie muzycznej obok rockowych brzmień słychać wpływy orientalne, bo, jak mówi sam Stasiuk, w końcu Mickiewicz to nie tylko Litwa i Polska, ale też Akerman i eskapada stambulska i śmierć nad Bosforem. „Ale pojechało! Jakby Adama na sto koni wsadził! Z turecka pojechało, z tatarska i po kozacku. No stepowy wiatr w jego siwych włosach po prostu. Powinien być zadowolony, że nie na akademii, nie w szkole, nie w teatrze z elegancką publiką, tylko w baraku na przedmieściach pomiędzy warsztatem blacharskim i stolarskim siedmiu facetów próbowało przywrócić go do życia. A grali tak, że dach się unosił. Nie ma rady – musiało mu się podobać” – tak o nagranym materiale mówi pisarz.

Poezja Mickiewicza wyśpiewywana jest po polsku i ukraińsku. O zrobienie współczesnych przekładów utworów wieszcza został poproszony jeden z najpopularniejszych ukraińskich pisarzy, Jurij Andruchowycz.

„Dziś, z perspektywy kilku miesięcy po nagraniach studyjnych, uważam, że sięgnięcie po Mickiewicza było świetnym pomysłem. Jestem przekonany, że robimy sporo dobrej roboty tą płytą na styku polskości i ukraińskości. Myślę, że im więcej takich międzykulturowych projektów pojawi się nad Wisłą i Dnieprem, tym szybciej zaczniemy prostować te pogmatwane zakrętasy historyczności i polityki. Bo jak ludzie mają poukładane w środku, to i wokół zaczyna się układać. Ale też dlatego, że Mickiewicz był postacią nietuzinkową, choć gdyby sądzić tylko po programie nauczania w Polsce (o Ukrainie nawet nie wspominam), to nudziarz i nadęty poeta, że bez czołobitności strach zaczynać czytać. Im bardziej zapoznawaliśmy się z Mickiewiczem, w dużej mierze za sprawą Andrzeja, tym bardziej widzieliśmy postać niespokojnego ducha, awanturnika żądnego przygód, człowieka z jakąś boską iskrą, a z drugiej strony uniwersalną postać – ikonę tamtych czasów” – powiedział Oleksandr Jarmola z zespołu Haydamaky.

Płyta ukazała się nakładem Agory pod patronatem Booklips.pl. Płytę można zakupić m.in. w księgarni internetowej wydawnictwa. Tam też znajdziecie pełną listą utworów.

fot. Cai Caslavinieri

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi