Zobacz, jak było na gali Nagrody Literackiej Gdynia 2018

5 września 2018


Nagroda Literacka Gdynia i towarzyszący jej festiwal Miasto Słowa już za nami. Jak co roku czwórka laureatów otrzymała Kostki Literackie i nagrody pieniężne w wysokości 50 tysięcy złotych. Jeśli jesteście ciekawi, co o wyróżnionych książkach sądzą członkowie kapituły, zapraszamy do lektury, a przy okazji ? obejrzenia fotografii z uroczystej gali.

Kapituła Nagrody Literackiej Gdynia pod przewodnictwem Agaty Bielik-Robson musiała w tym roku dokonać wyboru spośród 426 tytułów. „Z każdym rokiem wybór jest trudniejszy, bo książek jest po prostu coraz więcej. Pojawiło się młode pokolenie pisarzy: poetów, eseistów, prozaików, którzy piszą coraz lepiej” ? mówi Agata Bielik-Robson.

Przewodnicząca kapituły Agata Bielik-Robson.

Selekcja podzielona jest na dwa etapy. Od końca stycznia do początku maja kapituła wyłania po pięciu nominowanych w czterech kategoriach. Szóstka jurorów specjalizuje się w konkretnych dziedzinach, w związku z czym każdy czyta książki jedynie w dwóch kategoriach. Dzięki temu udaje się ogarnąć tak ogromną ilość zgłoszonych tytułów. Kiedy już dwudziestka nominowanych jest wyłoniona, zaczyna się trwający trzy i pół miesiąca etap wybierania laureatów. Nazwiska zwycięzców poznaliśmy podczas uroczystej gali, która odbyła się w piątek 31 sierpnia w Muzeum Emigracji w Gdyni.

Prowadzący galę Szymon Kloska.

W kategorii „proza” nagrodę otrzymał Paweł Sołtys za debiutancki zbiór opowiadań „Mikrotyki”. „Polska proza ma wiele kolorów i odcieni, ma też gwiazdy, które błyszczą swym stylem, tymczasem my od paru lat stawiamy na autorów mniej znanych, często młodych, którzy opowiadają o własnym podwórku, wsi, ulicy, blokowisku, o sąsiadach i rodzinie. Wiele wskazuje na to, że ta prowincjonalna mikroskopia jest największą pasją polskiego pisarstwa, że tu jest życie i ferwor opowiadania, a słowa najlepiej pasują do siebie i rzeczy” ? usłyszeliśmy w laudacji Zbigniewa Kruszyńskiego i Aleksandra Nawereckiego.

Paweł Sołtys odbiera Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii „proza”. Po lewej: członek kapituły Zbigniew Kruszyński.

O „Mikrotykach” członkowie kapituły powiedzieli, że to „niewielka książka, najmniejsza, bez trudu zmieści się w kieszeni, ale uwaga: może ją rozsadzić, jak zbyt gwałtownie uwolniona sprężyna”. O sile książki Pawła Sołtysa decydują zdania „cięte i ostre jak riffy”.

Agata Bielik-Robson i Małgorzata Łukasiewicz.

Za najlepszą książkę eseistyczną uznano „Rękopis znaleziony na ścianie” Krzysztofa Mrowcewicza. „Aby przykuć uwagę czytelnika, dobrze jest operować konkretem. Udany esej zawsze w ten sposób zaczyna. Jakiś z pozoru nieistotny szczegół zatrzymuje na sobie wzrok, z drobnego przeżycia staje się ważnym doświadczeniem, a w końcu urasta do rangi Wydarzenia, Big Bangu, gdzie wszystko zawarte jest już w zarodku, poskładane i gotowe do rozwinięcia, jak w tej dziwnej osobliwości, z której da się wysnuć cały kosmos. Reguła ta świetnie sprawdza się w przypadku nominowanych przez nas autorów” ? przeczytały w laudacji Agata Bielik-Robson i Małgorzata Łukasiewicz.

Krzysztof Mrowcewicz obiera nagrodę.

Krzysztofa Mrowcewicza doceniono za „cenne przypomnienia, za ożywcze tchnienie, za zdolność potrząśnięcia posadami historii literatury”. Jak zauważono w laudacji, nagrodzona książka „zaczyna się od opisu bardzo konkretnego przedmiotu, mianowicie XVII-wiecznego pistoletu. Opis jest szczegółowy i wierzymy autorowi, który w pierwszym zdaniu zapewnia, że pistolet dobrze pasuje do ręki. Zgodnie z zaleceniem Czechowa, broń wprowadzona na scenę w pierwszym akcie, w ostatnim akcie powinna wypalić. Wiemy, że wypaliła ? z tego pistoletu zabił się Jan Potocki. Czego nie wiedzieliśmy, a może nie pamiętamy i dopiero ta książeczka nam o tym przypomina ? że w figurach retorycznych, na pozór beznadziejnie zasuszonych, zaklęta jest energia, którą można obudzić do życia, albo że światło może zarówno rozjaśniać, jak oślepiać. W każdym razie ? zgodnie z innym znowu wzorem kompozycji ? w miarę lektury napięcie wciąż rośnie. I nie przypadkiem w opisie pistoletu części zamka porównywane są do liter. Litery i literatura nigdy nie są sprawą całkiem bezpieczną”.

Jacek Gutorow i Aleksander Nawarecki.

W kategorii poetyckiej nagrodę wręczono Dominikowi Bielickiemu za tom „Pawilony”. „Czytanie tych wierszy to sama przyjemność. Przyjemność płynąca nie tylko z zaskakujących, czasami zupełnie surrealistycznych skojarzeń, czy też z odkrytych właśnie nowych możliwości poetyckiej polszczyzny (a nasz autor potrafi jej używać w sposób budzący zaufanie), lecz również z poczucia, że przytrafił nam się poeta, który posiada świetne ucho, czujne oko, tudzież ma niezłego nosa do absurdów kryjących się w tak zwanej codzienności. Każdy wiersz ? a jest ich w tomie czterdzieści kilka ? zawiera pyszną anegdotę, tak skonstruowaną, że do samego końca nie wiadomo, czy jest śmieszna, czy wręcz przeciwnie. Gdybyśmy przyznawali nagrody w kategorii anegdoty, to niniejsza książeczka zostałaby z pewnością do niej nominowana” ? oświadczyli w laudacji Jacek Gutorow i Aleksander Nawarecki.

Dominik Bielicki dziękuje za nagrodę.

Zdaniem kapituły atutami tomiku „Pawilony” są „wiersze sytuacyjne, na pozór pozbawione morału, choć ich autor nie jest bynajmniej lekkoduchem, przemawiające do nas sugestywnym obrazem, intonacją zdania, nagłym zawieszeniem bądź niedopowiedzeniem frazy, czasami intrygująco małomówne, przekorne, dodające kpinę do powagi i powagę do kpiny, wiersze mierzące się z prozą życia, ale czyniące to bez zbędnego olaboga, czyli dyskretnie”.

Marek Bieńczyk i Małgorzata Łukasiewicz.

Od 2014 roku Nagroda Literacka Gdynia przyznawana jest również w kategorii translatorskiej. W tym roku najlepszą tłumaczką wybrano Sławę Lisiecką za przekład „Chodzenia. Amras” Thomasa Bernharda. „Tłumacz o niewyrażalności wie więcej niż poeta, o różnicy wie więcej niż filozof, o pozach wie więcej niż eseista. Więcej, konkretniej, cieleśniej. Tłumacz porusza się w samym środku, w wirze języka, jest, jak mówią sprawozdawcy, reżyserem gry, rozgrywającym pomocnikiem. To on rozdziela słowa, to on słowa podaje. Jest pomocnikiem, który ma nominalnie tylko pomagać zorganizować, przygotowywać teren, lecz przecież ? zwycięski oksymoron ? to on tutaj rządzi” ? zauważyli w laudacji Marek Bieńczyk i Małgorzata Łukasiewicz.

Wojciech Szczurek wręcza Kostkę Literacką Sławie Lisieckiej.

Sławę Lisiecką uhonorowano „za piękną miłość, za umiejętność poruszania się na krawędzi sztuki i obłędu” podczas tłumaczenia „pędzących przed siebie i zawracających do początku szalonych zdań austriackiego giganta”.

Tegoroczna gala Nagrody Literackiej Gdynia odbyła się w Muzeum Emigracji.

Nagroda Literacka Gdynia została powołana do życia w 2006 roku przez Prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka w celu uhonorowania wyjątkowych osiągnięć żyjących, polskich twórców. Jest przyznawana autorom najlepszych książek wydanych w poprzednim roku. Do tej pory wśród laureatów znaleźli się m.in. Wiesław Myśliwski, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Marcin Świetlicki, Justyna Bargielska, Andrzej Stasiuk, Jerzy Pilch, Magdalena Tulli i Michał Witkowski. „Cieszę się, że ta nagroda ma już taki prestiż. To jest swego rodzaju drogowskaz, po jaką książkę warto sięgać” ? mówi Wojciech Szczurek.

Laureaci tegorocznej edycji nagrody ? Paweł Sołtys, Krzysztof Mrowcewicz, Dominik Bielecki i Sława Lisiecka ? powrócą nad morze jesienią, aby spotkać się z czytelnikami w gdyńskich bibliotekach.

[am]
fot. Anna Rezaluk

Tematy: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Kategoria: newsy