Znany francuski pisarz Gabriel Matzneff oskarżany o pedofilię

8 stycznia 2020


83-letni Gabriel Matzneff, znany francuski pisarz uhonorowany Orderem Sztuki i Literatury w randzie oficera i Nagrodą Renaudot za esej, oskarżany jest o pedofilię. O sprawie zrobiło się głośno po publikacji wspomnień wydawczyni Vanessy Springory, która opisała wydarzenia z lat 80., gdy jako czternastolatka była w związku z pięćdziesięcioletnim autorem. Na wieść o tym zareagowały już władze Francji, które planują odebrać Matzneffowi państwowy zasiłek i sprawdzają, czy można postawić pisarza przez sądem.

W wydanej 2 stycznia książce „Le Consentement” (z fr. „Zgoda” lub „Przyzwolenie”) Vanessa Springora opisała swoje relacje z Gabrielem Matzneffem. Kobieta poznała pisarza w połowie lat 80., gdy miała 13 lat, na obiedzie z matką. Zaimponowała jej charyzma tego blisko 50-letniego wówczas mężczyzny, zakochane spojrzenia i uwaga, którą jej poświęcał. Później otrzymała od niego list, w którym pisał, że muszą się ponownie spotkać. Matzneff zapewniał dziewczynę, że ją kocha i nie wyrządzi jej żadnej krzywdy. Gdy Vanessa skończyła czternaście lat, to – jak sama pisze – ofiarowała mu ciało i duszę.

Związek pisarza z dziewczyną trwał dość długo. Matzneff odbierał Vanessę ze szkoły, a nawet przeprowadził się z nią do hotelu, aby uniknąć w swoim mieszkaniu wizyt policji. „Mając 14 lat, nie powinnaś zobaczyć 50-letniego mężczyzny czekającego na ciebie przed szkolną bramą, nie powinnaś mieszkać z nim w hotelu ani znaleźć się w jego łóżku” – pisze Springora. W swej książce kobieta potępia związek, jednak kwestionuje status ofiary, ale też koncepcje zgody, dominacji i miłości, które są ze sobą powiązane: „Jak możesz przyznać, że zostałaś wykorzystywana, skoro nie możesz zaprzeczyć, że wyraziłaś zgodę? Gdy poczułaś pragnienie tego dorosłego, który szybko z tego skorzystał?”

Springora relacjonuje, jak policja rozmawiała z Matzneffem po anonimowym donosie, ale potem służby nie przeprowadziły żadnych kolejnych działań. Kobieta przyznaje, że wychowywała się w domu bez ojca. Jej matka była bardzo zajęta pracą w środowisku literackim, w którym dziewczyna dorastała. Gdy Vanessa pierwszy raz powiedziała rodzicielce o tym, że umówiła się na spotkanie z Matzneffem, ta od razu użyła w stosunku do niego słowa pedofil. „Nie traktowałam tego poważnie, ponieważ byłam trochę zbuntowaną nastolatką i to słowo nie wydawało się odpowiadać temu, przez co przechodziłam. Byłam w tym okresie dojrzewania, kiedy wierzymy, że jesteśmy już dorośli” – mówi. W jednym z wywiadów Springora wyjawiła, że jej matce jest naprawdę przykro, że nic z tym nie zrobiła. Podchodziła bowiem do córki w myśl popularnej wówczas zasady: „Zabrania się zabraniać”.

Publikacja „Le Consentement” uważana jest za moment #metoo dla francuskich kręgów literackich. Książka ponownie rozpoczęła debatę na temat zgody seksualnej i wywołała kontrowersje dotyczące niegdyś pobłażliwego stosunku Francji wobec artystów, którzy dopuszczali się stosunków seksualnych z nieletnimi.

W wyniku skandalu, który wybuchł, francuski minister ds. ochrony dzieci, Adrien Taquet, oświadczył, że poinstruował urzędników, aby ustalili, czy można pociągnąć do odpowiedzialności Gabriela Matzneffa. We Francji obowiązują przepisy, zgodnie z którymi prawny wiek zgody seksualnej wynosi 15 lat. Oznacza to, że jeśli osoba dorosła uprawia seks z kimś młodszym, zostanie z urzędu oskarżona o gwałt, ponieważ uznaje się, że ktoś poniżej 15. roku życia nie jest zdolny do wyrażenia ważnej prawnie zgody na czynności seksualne z inną osobą. Kłopot w tym, że od opisanych przez Springorę wydarzeń minęło już ponad 30 lat, a więc sprawa jest z prawnego punktu widzenia przedawniona.

Władze szukają więc innych sposobów, aby ukarać pisarza. Minister kultury Franck Riester powiedział, że zastanawia się nad odebraniem Matzneffowi zasiłku przyznanego przez Narodowe Centrum Książki. Niektórzy domagają się również eksmitowania go z mieszkania socjalnego, które zajmuje w piątej dzielnicy Paryża. Ratusz miejski wydał jednak oświadczenie, że biorąc pod uwagę niski dochód i wiek autora, nie ma podstaw prawnych, aby domagać się opuszczenia przez niego nieruchomości.

Co ciekawe, Gabriel Matzneff nigdy nie krył swojego zamiłowania do młodych dziewczyn. Przyznał się do tego już w 1974 roku w eseju „Les moins de seize ans” (z fr. „Poniżej 16 lat”). A w 1990 roku w popularnym programie literackim „Apostrophes”, którego gospodarzem był Bernard Pivot, tłumaczył, dlaczego woli nieletnie dziewczęta: „Kobieta, która miała już w życiu wielu mężczyzn, doznała wielu rozczarowań, ponieważ mężczyźni są albo samolubni, albo tchórzliwi, więc mogła się tylko utwardzić. Dlatego wolę mieć w swoim otoczeniu ludzi, którzy nie są jeszcze zahartowani, którzy są milsi. Bardzo młoda dziewczyna jest raczej miła, nawet jeśli bardzo szybko stanie się histeryczna i szalona, jak gdyby była starsza”. Po takich słowach nic dziwnego, że pisarza nazwano później „Humbertem Humbertem z Lewego Brzegu”, nawiązując tym samym do głównego bohatera „Lolity” Nabokova. Warto podkreślić, że rozmowa w programie „Apostrophes” przebiegała w luźnej atmosferze. Nikt nie wydawał się zszokowany. Część publiczności i zebranych gości się śmiała. Jedyną osobą, która zareagowała z niesmakiem, była kanadyjska pisarka Denise Bombardier, porównując Matzneffa do „tych starych facetów, którzy kuszą dzieci słodyczami”. „Gdyby nie twoja literacka aura, zostałbyś postawiony przed sądem” – dodała.

Matzneff pisał także o turystyce seksualnej na Filipinach i kontaktach, które tam miał z nieletnimi chłopcami. Równie otwarcie opowiadał o swoim związku z Vanessą. W wywiadzie udzielonym w 2002 roku Frédéricowi Beigbederowi, a opublikowanemu po polsku w tomie „Rozmowy dziecięcia wieku”, mówił następująco: „W żadnym razie nie uwiodłem Vanessy. Ona mnie uwiodła co najmniej w równej mierze jak ja ją. Zapewniam pana, że byliśmy parą przez kilka lat. Wcale nie byłem typem, który podrywa smarkate, bo jest pisarzem, ma wdzięk osobisty i występuje w telewizji. To nie w moim stylu. To była miłość z wzajemnością i powiedziałbym, że Vanessa wykazała osiemdziesiąt procent inicjatywy. Gdyby nie chciała tego naprawdę, gdyby mnie nie pragnęła, między nami nigdy nic by nie zaszło. I to wcale nie był flirt, po którym przechodzi się do innych rzeczy. To była wielka miłość. (…) Pośród wszystkich młodych kobiet, które kochałem, Vanessa była najmłodsza. Inne miały po szesnaście, siedemnaście, osiemnaście lat, mogły zawrzeć małżeństwo. (…) Co mnie zawsze pociągało, przysięgam na krew Chrystusa, to wzajemność miłości, namiętności. Jestem bardzo wiernym facetem. To Vanessa odeszła ode mnie po trzech latach z powodu swojej rodziny i dlatego, że nasz związek był zbyt namiętny. Chciałbym, żeby to ona mnie pochowała”.

Zdanie na temat swojej dawnej miłości mógł jednak zmienić, ponieważ po wybuchu skandalu wystosował oświadczenie, w którym opisał książkę Vanessy Springory jako „podłe i dyskredytujące dzieło”, a jej słowa nazwał „smutną mieszaniną aktu oskarżenia i diagnozy wymyślonej w gabinecie psychoanalityka”. O wywołanie „sensacji” pisarz obwinia zmianę obyczajów, która zaszła w społeczeństwie na skutek „fali neo-purytanizmu przybyłej ze Stanów Zjednoczonych”. Przypomniał, że książki, w których opisał swoje kontakty z czternastolatką, „zostały przyjęte z przychylnością, czasem z entuzjazmem, przez prasę francuską, belgijską i szwajcarską” i są nadal „regularnie wznawiane” od ponad trzydziestu lat. „Uważam za głupie i ekstrawaganckie krytykowanie w 2020 roku czegoś, co zostało opublikowane trzydzieści, a nawet czterdzieści lat temu” – dodał. Matzneff uważa, że związek z dziewczyną był skutkiem wyzwolenia, które zapanowało po rewolucji seksualnej z 1968 roku, gdy setki tysięcy Francuzów wierzyły, że mogą łamać zasady „społeczeństwa burżuazyjnego”. „Tak, prawdopodobnie byliśmy nieświadomi, wielu z nas dało się odurzyć atmosferą wolności, libertariańskim zapachem tej beztroskiej ery, która trwała około piętnastu lat” – napisał.

We wtorek 7 stycznia wydawnictwo Gallimard ogłosiło, że wycofuje ze sprzedaży kontrowersyjne dzienniki Matzneffa. Sam pisarz uznał decyzję wydawcy za słuszną, przyznając, że to może uspokoić emocje, a czytelnicy będą mieli czas na przeczytanie jego innych książek.

Z krytyką zetknął się również Bernard Pivot, który prowadził wspomniany wyżej program „Apostrophes”. Zarzucono mu „pobłażliwość wobec pedofila”. „W latach 70. i 80. literatura była ważniejsza od moralności; dziś moralność jest ważniejsza od literatury” – odpowiedział na zarzuty Pivot. „Z moralnego punktu widzenia to postęp. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy intelektualnymi i moralnymi produktami kraju, a przede wszystkim epoki” – dodał, przyznając, że może nie miał odpowiedniej siły charakteru, aby stanąć w kontrze do panujących wówczas trendów.

Matzneff znajduje nawet wsparcie w niektórych kręgach. „On nigdy nie został skazany. Te same gazety, które 30 lat temu mówiły, że kochanie się z dziećmi było dobre w imię moralności z 68 roku, teraz chciałyby zwolnić tych samych ludzi” – mówi Etienne Gernelle, szef tygodnika „Le Point”, w którym ukazują się artykuły pisarza o religii i duchowości.

Valérie Rey-Robert, francuska pisarka i aktywistka feministyczna, skomentowała próby obrony Matneffa w następujący sposób: „Mówicie: 'Tak, ale one miały wzięcie’. To prawda. Nastolatki próbują testować swoją uwodzicielską moc, niezależnie od tego, czy mówi się im, że są seksowne lub piękne. Ale twoją pieprzoną rolą jako dorosłego jest nałożenie na nich ograniczeń”.

[am]
fot. Gabriela Matzneffa EXIL H/Youtube
Fragment wywiadu Frédérica Beigbedera z Gabrielem Matzneff pochodzi z książki „Rozmowy dziecięcia wieku” w tłum. Anny Michalskiej, wyd. Noir sur Blanc.

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy