Znany chiński pisarz-morderca został skazany na karę śmierci

8 sierpnia 2018


Wielokrotnie nagradzany chiński pisarz Liu Yongbiao, który 23 lata temu wraz z przyjacielem zamordował cztery osoby w niewielkim hostelu w miejscowości Huzhou, został skazany na karę śmierci.

Do zdarzenia doszło 29 listopada 1995 roku, gdy Liu Yongbiao nie był jeszcze znanym pisarzem, choć miał już w dorobku udany debiut na łamach jednego z czasopism. Aby przybliżyć okoliczności morderstwa warto jednak cofnąć się dalej w przeszłość. Tym bardziej, że chińskie i zachodnie media opisały dokładnie historię całej sprawy.

Liu urodził się w biednej rolniczej rodzinie, nie był nad wyraz zdolnym uczniem, ale dobrze radził sobie w pisaniu i to właśnie w literaturze pokładał nadzieję na odmianę swojego losu. W 1985 toku, gdy miał 21 lat, szczęście uśmiechnęło się do niego. Zbeletryzowana kronika jego życia, pisana w formie poetyckiego dziennika, została opublikowana w gazecie, a następnie wyróżniona nagrodą literacką. Liu odebrał czek i udzielił kilku wywiadów, jednak oczekiwana sława nie nadeszła. Za to poznał Zhu Meilin, z którą wziął ślub i urodziło im się dziecko. Niestety niedługo po porodzie okazało się, że córka ma wrodzone zaburzenie wzroku. Konieczność wyżywienia rodziny i opłaty za konsultacje lekarskie sprawiły, że Liu musiał odłożyć na bok marzenia o karierze literata i podjąć stałą pracę. Od czasu do czasu nadal jednak publikował krótkie utwory w gazetach.

Liu Yongbiao

W 1995 roku nastąpił kryzys gospodarczy, zamknięto tysiące fabryk. Liu stracił pracę. Pocieszenie w niedoli znajdował przy kieliszku w towarzystwie przyjaciela z dzieciństwa, niejakiego Wanga, który mienił się „doradcą prawnym”, choć w rzeczywistości chodził od gospodarstwa do gospodarstwa i oferował swoje usługi jako rozjemca między sąsiadami. Jemu też powodziło się gorzej. Wspólnie zaczęli dopuszczać się pijackich rozbojów i drobnych oszustw. Żona Liu znosiła to w milczeniu, ale pewnego ranka w listopadzie 1995 roku powiedziała mu w końcu, że musi zdobyć 5 tysięcy juanów na operację córki.

Liu razem z przyjacielem udali się do Huzhou, dużego miasta w sąsiedniej prowincji, gdzie znaleźli pokój w jednym z hosteli prowadzonym przez starsze małżeństwo. Przebywał tam wtedy tylko jeden lokator, dobrze ubrany czterdziestolatek. To jego strój sprawił, że panowie uznali go za człowieka przy forsie. O trzeciej nad ranem zakradli się do niego. Mężczyzna miał płytki sen, obudził się i natychmiast zaczął krzyczeć. Nie mieli wyboru. Musieli roztrzaskać mu czaszkę młotkiem. Ale zaraz w drzwiach pojawił się szef hostelu, przebudzony okrzykami. Jego też uznali za konieczne uciszyć. Z sąsiedniego pokoju dobiegały przerażone krzyki żony, która błagała, aby oszczędzili ich 13-letniego wnuka. Obaj sprawcy byli jednak w morderczym transie. Zabili wszystkich ? jedynego lokatora, właścicieli i chłopca.

Hostel, w którym doszło do zbrodni, oraz portrety pamięciowe sprawców.

Kiedy przeszukali kieszenie zabitego mężczyzny, znaleźli w nich tylko 10 juanów (ok. 5 złotych). Być może w panice albo rozstrzepaniu przegapili fakt, że miał on ukryte w nogawkach spodni przy łydce 7 tysięcy juanów. Ich łupem oprócz drobniaków padł jeszcze tylko zegarek i pierścionek. Ulotnili się, zostawiając bagaże, i ślad po nich zaginął. Właściciele nie przechowywali żadnych informacji o swoich gościach, nie mieli monitoringu. Policja, mimo posiadania portretów pamięciowych i rzeczy sprawców, była więc bezradna.

Tymczasem Liu nie zrezygnował ze swojej kariery literackiej. Jak twierdzi, pisanie było dla niego terapią, dzięki której jakoś radził sobie z wyrzutami sumienia. Przełom nastąpił w 2005 roku, gdy ukazała się jego pierwsza książka, zbiór opowiadań zatytułowany „Film”. Autora obsypano nagrodami. Liu unikał jednak blasku fleszy. Bał się, że zostanie złapany. W wywiadzie udzielonym w zeszłym roku chińskiej telewizji przyznał, że krwawe sceny z tamtego dnia wciąż go nawiedzały. Swój czyn uznał za tak okrutny, że powinien za niego „umrzeć sto razy”. W przedmowie do kryminału „Grzeszny sekret” wyjawił, że chce napisać powieść detektywistyczną o powabnej pisarce, która unika aresztowania za popełnione morderstwa. Niektórzy twierdzą, że to była podpowiedź dla służb, próba zwrócenia na siebie uwagi policji. Nikt jednak nie traktował tego poważnie. Liu był zbyt znany, poza wszelkimi podejrzeniami. Wstąpił do Państwowego Związku Pisarzy, a potem do partii. W 2014 roku na podstawie romansu historycznego, który napisał, nakręcono 50-odcinkowy serial telewizyjny.

Liu Yongbiao w czasach świetności przy pomniku pisarza Zhang Henshuiego.

Policja odnalazła sprawców dzięki nowym technikom. Pewien gorliwy policjant wpadł na pomysł, by pobrać zaschniętą ślinę z niedopałka papierosa znalezionego na miejscu zdarzenia i poddać ją testom DNA. Następnie śledczy przez dwa miesiące przeglądali dane ponad 60 000 osób, które w 1995 roku przebywały na obszarze, gdzie doszło do morderstw. Ustalono, że podejrzani musieli pochodzić z Nanling w prowincji Anhui. Dzięki współpracy z lokalnymi oficerami na początku sierpnia 2017 roku mundurowi zjawili się u drzwi setek mieszkańców z prośbą o ślinę do testu. Jedną z tych osób był Liu.

Ktoś mógłby zapytać, dlaczego po oddaniu próbki Liu nie uciekł? Przecież wiedział, że testy niezbicie potwierdzą jego winę. Czy nie wierzył, że uda mu się przekroczyć granicę? Czy uważał, że samotne życie poza krajem pod fałszywym nazwiskiem, bez żony i dzieci (bo w międzyczasie urodził mu się jeszcze syn), nie ma najmniejszego sensu? Najprawdopodobniej niebagatelną rolę odegrały wspomniane wyrzuty sumienia. Po oddaniu próbki odesłał dzieci i żonę, zadzwonił też do Wanga, który mieszkał w Szanghaju, i powiedział mu, że powinni stawić czoła losowi. Kiedy policjanci pojawili się ponownie u jego drzwi w celu dokonania aresztowania, Liu miał już przygotowany pożegnalny list dla żony, w którym pisał: „Czekałem na ten dzień od 20 lat, a teraz wreszcie moje czekanie dobiegło końca”.

Aresztowanie Liu Yongbiao i kadr z późniejszego wywiadu z pisarzem dla chińskiej telewizji.

Sąd w Huzhou uznał Liu i Wanga winnymi napadu rabunkowego i zabójstwa pierwszego stopnia. Obaj wspólnicy zostali skazani na karę śmierci. W uzasadnieniu wyroku napisano, że podejrzani przyznali się do zarzutów, a ich zbrodnie były szczególnie poważne i pociągnęły za sobą duże konsekwencje.

Na zdjęciu poniżej: Liu (ten wyższy) i Wang podczas rozprawy sądowej.

[aw,am]
fot. archiwum prywatne Liu Yongbiao, CCTV, Zhejiang Province Public Security, sąd w Huzhou
źródło: Le Vent de la Chine, Sina, South China Morning Post, Daily Mail

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy