Znaleziono niedokończony manuskrypt książki Burgessa, która miała być filozoficznym suplementem do „Mechanicznej pomarańczy”

29 kwietnia 2019


Wśród papierów, które Anthony Burgess pozostawił w swoim włoskim domu, odnaleziono rękopis książki będącej filozoficznym suplementem do „Mechanicznej pomarańczy”. Pisarz zawarł w niej rozważania na temat kondycji współczesnego człowieka i analizuje moralną panikę, jaką wybuchła po premierze filmowej adaptacji powieści w reżyserii Stanleya Kubricka.

O tym, że zamierzał napisać książkę zatytułowaną „The Clockwork Condition”, Burgess wspominał publicznie tylko raz. W wywiadzie udzielonym w 1975 roku powiedział o tym projekcie, ale zaznaczył, że nie wyszedł on poza fazę pomysłu. Tymczasem, jak się teraz przekonujemy, w rzeczywistości napisał jakieś 200 stron maszynopisu, na który składają się szkice, notatki i zarys książki.

Materiał powstał w 1972 i 1973 roku, po skandalu, jaki wywołała ekranizacja „Mechanicznej pomarańczy” Kubricka. Co najmniej w dwóch głośnych procesach sądowych pojawiły się zarzuty, że film stanowił inspirację do popełnienia zabójstwa. Przed domem reżysera można było spotkać protestujących, a jego rodzina otrzymała pogróżki, co skłoniło go do wycofania filmu z obiegu.

Burgess postanowił zareagować na pojawiające się kontrowersje w swoistym traktacie filozoficznym poświęconym kondycji współczesnego człowieka. Punktem wyjścia była oczywiście „Mechaniczna pomarańcza”. Pisarz przedstawia swoje poglądy na temat przestępczości, winy i kary, zwraca też uwagę na demoralizujące skutki kultury wizualnej. Burgess zauważa, że lata siedemdziesiąte przypominają „mechaniczne piekło”, a ludzie nie są niczym więcej niż trybikami w maszynie, które „szukają ucieczki przed nijaką neutralnością stanu, w jakim się znajdują”. W kolejnych rozdziałach autor zamierzał opisać człowieka uwięzionego w świecie maszyn i próbującego wyrwać się z mechanicznego piekła.

W jednym z fragmentów Burgess ujawnia, skąd wziął się tytuł powieści „Mechaniczna pomarańcza”. Okazuje się, że po raz pierwszy usłyszał to określenie w 1945 roku w londyńskim pubie z ust 80-letniego robotnika, który posługiwał się gwarą cockney. Ów mężczyzna powiedział, że ktoś był „as queer as a clockwork orange” (z ang. „szalony jak mechaniczna pomarańcza” ? jak podkreśla Burgess, wówczas słowo queer nie oznaczało homoseksualisty, lecz kogoś szalonego). „Przez prawie 20 lat chciałem użyć tego zwrotu jako tytułu czegoś. Przez te 20 lat słyszałem go jeszcze kilka razy ? na stacjach metra, w pubach, w telewizji ? ale zawsze z ust wiekowych Cockneysów, nigdy młodych” ? pisze. „Okazja do użycia pojawiła się, gdy wpadłem na pomysł napisania powieści o praniu mózgu”.

Burgess planował włączyć do książki surrealistyczne fotografie i cytaty z innych pisarzy na temat wolności i indywidualizmu. W miarę jak projekt się rozrastał i stawał coraz bardziej ambitnym przedsięwzięciem, autor miał tym większy problem z jego ukończeniem, ponieważ uważał się za powieściopisarza, a nie filozofa. W końcu porzucił książkę i napisał krótką, autobiograficzną powieść „Mechaniczny testament”, którą poświęcił podobnym zagadnieniom. Niedokończony manuskrypt Burgess pozostawił w swoim domu w miasteczku Bracciano w pobliżu Rzymu. Kiedy zmarł w 1993 roku, nieruchomość została sprzedana, a archiwa pisarza trafiły do fundacji jego imienia. Biograf Andrew Biswell natknął się na te materiały przypadkiem w trakcie katalogowania zbiorów.

Spadkobiercy Burgessa nie odrzucają myśli o opublikowaniu manuskryptu w formie książki. Zgłosił się już nawet chętny wydawca. Być może światło dzienne ujrzy też około 40 nieznanych dotąd opowiadań pisarza, które również odkryto w archiwach.

Na zdjęciu: Malcolm McDowell jako Alexander „Alex” DeLarge w ekranizacji „Mechanicznej pomarańczy” w reżyserii Stanleya Kubricka.

[am]
źródło: The Guardian

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy