Zmarła wdowa po Jorge Luisie Borgesie. Kobieta nie zostawiła testamentu. Co dalej ze spuścizną pisarza?

14 kwietnia 2023

26 marca w Buenos Aires w wieku 86 lat zmarła María Kodama, wdowa po Jorge Luisie Borgesie i opiekunka spuścizny literackiej po pisarzu. Z uwagi na to, że para nie miała dzieci, a kobieta nie pozostawiła po sobie testamentu, powstało pytanie: jaka przyszłość czeka dzieła pozostawione przez autora „Fikcji” i „Alefa”?

Urodzona jako córka Japończyka i Argentynki niemieckiego pochodzenia María Kodama po raz pierwszy zobaczyła Jorge Luisa Borgesa, gdy miała zaledwie 16 lat. Przyjaciel ojca zabrał ją na wykład pisarza, ponieważ powiedziała, że chce studiować literaturę. Niedługo później, już jako pełnoletnia dziewczyna, wpadła na Borgesa w księgarni. Był od niej o 38 lat starszy, ale połączyła ich miłość do języków anglosaskich.

Kodama została uczennicą, asystentką, powiernicą, a później partnerką pisarza. Z uwagi na to, że Borges był niewidomy, opiekowała się nim podczas podróży, w które zaczął wybierać się w latach 70. na zaproszenie instytucji z całego świata, a także pomagała w pisaniu. Na dwóch książkach widnieją nawet wspólnie jako autorzy. 26 kwietnia 1986 roku para wzięła ślub przez pełnomocnika. Borges był już wtedy śmiertelnie chory. Niespełna dwa miesiące później zmarł w wyniku raka wątroby, a María Kodama została jedyną spadkobierczynią jego literackiej spuścizny.

Po śmierci pisarza wdowa zajęła się aktywnie promowaniem jego twórczości. Odwiedziła dziesiątki krajów, w których Borges miał wiernych czytelników. Założyła także fundację jego imienia. Potrafiła się też wykazać asertywnością. Renegocjowała prawa do tłumaczenia dzieł pisarza na język angielski i doprowadziła do rozwiązania wieloletniej umowy Borgesa z tłumaczem Normanem Thomasem di Giovannim, na mocy której tantiemy za przekłady były dzielone równo pomiędzy autora i tłumacza. Weszła w ostry spór z francuskim wydawnictwem Gallimard, chcąc uniemożliwić publikację wszystkich dzieł Borgesa w języku francuskim. W międzyczasie pisała również własne książki.

Gdy Kodama umarła na raka piersi, do mediów dotarła wiadomość, że wdowa nie pozostawiła żadnych planów dotyczących spuścizny Borgesa. Jej prawnik, Fernando Soto, ogłosił, że zmarła nie sporządziła testamentu, a przynajmniej jemu o takim nie wiadomo. Twierdził, że nie lubiła „rozmawiać o tych sprawach”. Ponieważ para nie posiadała dzieci, zrodziły się obawy o dalszy los praw do archiwum Borgesa. Zgodnie z prawem argentyńskim w przypadku braku spadkobierców majątek Kodamy mógł zostać przekazany na rzecz państwa.

We wtorek 4 kwietnia Soto zainicjował proces wakowania spadku i powołania tymczasowego administratora nad majątkiem. Ale już następnego dnia zgłosiło się pięcioro bratanków i bratanic Maríi Kodamy. Są to dzieci Jorge Kodamy, zmarłego w 2017 roku brata Maríi. Co ciekawe, wdowa po Borgesie miała nigdy nie powiedzieć prawnikowi ani swoim przyjaciołom o ich istnieniu. Według Soty nie znała swoich siostrzeńców, ponieważ od lat nie miała kontaktu z bratem.

Na wieść o odnalezieniu się rodziny Kodamy prawnik zmarłej zorganizował konferencję, na której wyraził radość z tego faktu. W hiszpańskojęzycznych mediach pojawiają się jednak komentarze, że ogłoszenie przez niego wcześniej braku spadkobierców było pochopne i zaskakujące. Wystarczyło bowiem przejrzeć media społecznościowe, by znaleźć profile osób o tym samym nazwisku, które mogły być powiązane z Maríą Kodamą. Pisarka Pola Oloixarac uznala za „co najmniej ciekawe”, że prawnik tak spieszył się z zainicjowaniem wakowania spadku, za co otrzymałby 10 procent majątku.

Tymczasem bratankowie i bratanice Kodamy złożyli wniosek o inwentaryzację majątku. Zażądali kompletnego spisu archiwów, w tym manuskryptów, oryginalnych rysunków i osobistej biblioteki pary, nagród otrzymanych przez pisarza, a nawet nieruchomości. Ponadto poprosili o wgląd w zasoby kont bankowych Maríi Kodamy. Chcą wyznaczyć też administratora, który będzie tymczasowo opiekował się prawami do wszystkich dzieł Jorge Luisa Borgesa.

Co dalej ze spuścizną po pisarzu? María Kodama powiedziała w sierpniu ubiegłego roku, że planuje podzielić archiwum Borgesa między amerykański i japoński uniwersytet. Jeśli gdzieś w jej archiwach nie znajdzie się spisany przez nią testament, o którym nie wiedział prawnik, to kwestia realizacji tych planów pozostanie w rękach spadkobierców. W jaki sposób będą oni obchodzić się ze spuścizną człowieka, z którym właściwie nie mieli żadnego związku? To pokaże przyszłość.

[am]
fot. (1) Casa de América/Flickr (2) Carlos Adampol Galindo/Flickr

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy