Zmarła Carmen Balcells, legendarna agentka największych iberoamerykańskich pisarzy

22 września 2015

carmen-balcells-nie-zyje
W wieku 85 lat zmarła Carmen Balcells, legendarna agentka literacka i opiekunka całej generacji latynoskich pisarzy z Mario Vargasem Llosą i Gabrielem Garcíą Márquezem na czele.

Carmen Balcells urodziła się 9 sierpnia 1930 roku w małej katalońskiej wiosce Santa Fe de Segarra. Przez pewien czas studiowała we Włoszech, gdzie dorabiała, sprzedając podrabiane perły. Uniwersytetu jednak nie skończyła. Zawsze dążyła do bycia wolną i niezależną, a było to tym trudniejsze, że wychowywała się w kraju rządzonym przez dyktatora Franco. Miała dwa marzenia. Pierwsze to rodzina – spełnione. Drugie to agencja literacka, w której mogłaby opiekować się takimi pisarzami jak „Gabo” – w 1956 roku założyła Agencia Literaria Carmen Balcells.

Márqueza spotkała w roku 1965. Dwa lata później sprzedała do USA prawa do „Stu lat samotności”. W krótkim czasie powieść rozeszła się w nakładzie miliona egzemplarzy. Choć sama nie napisała nigdy ani słowa, uważa się, że to w dużej mierze jej zasługą był boom na literaturę iberoamerykańską w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Reprezentowała około trzystu pisarzy, oprócz Márqueza i Vargasa Llosy do grona jej podopiecznych należeli Isabel Allende, Camilo Jose Cela, Carlos Fuentes, Pablo Neruda i Eduardo Mendoza.

Nazywana była „La Mamá Grande”, po tym jak określił ją w ten sposób w jednym ze swych opowiadań Gabriel García Márquez. Lista zasług, jakie przypisuje się Balcells, nie ma końca: zrewolucjonizowała zasady publikacji na rynku hiszpańskojęzycznym (przedtem na porządku dziennym były umowy, zgodnie z którymi wydawcy płacili tylko raz, często śmieszne kwoty, a książki pozostawały do ich dyspozycji na zawsze), negocjowała dla pisarzy ogromne stawki (Máquez dostał ponoć za „Generała w labiryncie” zaliczkę w wysokości 10 milionów dolarów), w czasach politycznych zawirowań w Ameryce Południowej znalazła w Barcelonie schronienie dla Márqueza i Vargasa Llosy. Była nie tylko agentem literackim, ale także powiernikiem i przyjacielem dopingującym swoich pisarzy, godziła wrogów i małżonków, słynęła przy tym ze swej dyskrecji, choć mogłaby wyjawić niejedną tajemnicę. W całym życiu zawodowym udzieliła nielicznych wywiadów, bo – jak twierdziła – jej pracy nie potrzeba reklamy.

„Była kimś więcej niż agentem czy reprezentantem pisarzy, którzy mieli przywilej przebywania z nią. Dbała o nas, rozpuszczała nas, kłóciła się z nami, targała nas za uszy i obdarzała zrozumieniem oraz życzliwością we wszystkim, co robiliśmy, nie tylko w pisaniu” – napisał Mario Vargas Llosa we wspominkowym artykule opublikowanym w poniedziałek na łamach „El País”.

Carmen Balcells zmarła w niedzielę 20 września w swym mieszkaniu w Barcelonie. Gloria Gutiérrez, pracowniczka jej agencji, oświadczyła, że przyczyną śmierci był atak serca.

[aw]

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy