banner ad

Wydane utwory Ernesta Hemingwaya zawierają setki błędów

18 sierpnia 2020

Opublikowane prace Ernesta Hemingwaya wprost roją się od błędów, za które można winić przede wszystkim osoby odpowiedzialne za skład, korektę i redakcję tekstów. To wniosek wyciągnięty przez badacza Roberta W. Trogdona, który przeanalizował rękopisy pisarza dostępne w Bibliotece Prezydenckiej i Muzeum Johna F. Kennedy’ego w Bostonie.

Trogdon specjalizuje się w XX-wiecznej literaturze amerykańskiej. Jak mówi, liczba błędów popełnionych podczas redakcji dzieł Hemingwaya idzie w setki i zdecydowanie ktoś powinien pochylić się nad tym, by zadbać o większą wierność publikacji względem wersji oryginalnej. Sprawa dotyczy oryginalnych anglojęzycznych wydań, ale tym samym rzutuje na wszystkie tłumaczenia, które powstały w oparciu o te pierwodruki.

Przykładowo w opowiadaniu z 1933 roku „Taki już nigdy nie będziesz” jest mowa o łapaniu koników polnych. W oryginale bohater radzi, by posłużyć się kapeluszem (ang. „hat”), ale przed wydaniem kapelusz zamienił się w… kij („bat”). Z kolei w powieści „Słońce też wschodzi” występuje torreador Marcial Salanda. W rzeczywistości chodziło o historyczną postać – Marciala Lalandę. Tu prawdopodobnie zawinił charakter pisma Hemingwaya, gdyż jego „L” i „S” były bardzo do siebie podobne. Być może z tego samego powodu restauracja „Cigogne”, autentyczna paryska jadłodajnia, została omyłkowo zamieniona na „Ciqoqne”.

Nie chodzi jednak tylko o literówki, które mogą wynikać z błędnego odczytania rękopisu. Redaktorzy zmieniali również interpunkcję i czasy, wypaczając tym samym intencję autora. Jak wskazuje Trogdon, z wyjątkiem „Śniegów Kilimandżaro” i „Ruchomego święta”, które doczekały się odświeżonych wydań odpowiednio w 2005 i 2009 roku, żadne prace Hemingwaya nie zostały przeredagowane zgodnie z duchem oryginału. Spadkobiercy pisarza i jego wydawca są ponoć niechętni do tego, by powierzyć takie zadanie jednemu lub kilku redaktorom naukowym. Tymczasem w przypadku dorobku Williama Faulknera i Francisa Scotta Fitzgeralda takie starania zostały podjęte.

Profesor Kirk Curnutt, który jest współredaktorem zapowiedzianego na ten miesiąc przez wydawnictwo Uniwersytetu Cambridge opracowania „The New Hemingway Studies”, gdzie znajdują się wnioski z badań Trogdona, zauważa, że „coś tak prostego jak zamiana 'b’ i 'h’ może zmienić cały sens zdania”. Warto więc byłoby porównać pod tym kątem oryginały z wydaniami, tym bardziej że Hemingwayowi zawsze zależało na każdym szczególe i irytowały go zmiany wprowadzane arbitralnie przez redakcję czy wydawcę.

W opublikowanym w czerwcu piątym (z planowanych siedemnastu) tomie listów pisarza, obejmującym lata 1932-1934, znajdziemy m.in. wiadomość wysłaną do redakcji „Cosmopolitana”, w której stanowczo sprzeciwił się jakimkolwiek ingerencjom w treść opowiadania „Po burzy”, które miało ukazać się na łamach magazynu w maju 1932 roku. „To zrozumiałe samo przez się, że nie mogą pojawić się żadne zmiany w tekście czy tytule, żadne dodatki czy skróty. Tylko pod takim warunkiem zgadzam się na publikację” – pisał Hemingway. „Opowiadanie jest tak dobre i tak kompletne, jak tylko może być, inaczej nie wysłałbym go ani wam, ani nikomu innemu”.

Z innego listu dowiadujemy się, jak gwałtownie zareagował na podjęte przez brytyjskiego wydawcę próby łagodzenia języka w książce „Śmierć po południu”.

Pisząc do Jonathana Cape’a, podkreślił, że decyzja, jakich słów użyć, a jakich nie, należy wyłącznie do autora i nie pozwoli, by jego utwór „został spieprzony”. „Jeżeli zamierzasz wydawać kolejne moje książki, a nic się nie stanie, jeśli nie będziesz chciał, musimy sobie coś wyjaśnić. Nie jesteś moim wikariuszem. Papież reprezentuje Chrystusa dlatego, że ten nie jest tu osobiście obecny i nie może podejmować decyzji. Nie jestem Chrystusem, a zatem nie potrzebuję reprezentacji i póki żyję, zamierzam podejmować moje cholerne decyzje sam” – pisał Hemingway. Dodał, że jeśli jakieś konkretne słowo nie miałoby szczególnego znaczenia albo dałoby się je zmienić bez wypaczania sensu, spokojnie mógłby zrobić to osobiście.

Zdaniem Sandry Spanier, koordynatorki i współredaktorki wydania korespondencji, listy te stanowią dowód na to, jak bardzo Hemingway był staranny i świadomy w swym pisarstwie. Dobrze więc, żeby jego książki dostępne w sprzedaży odzwierciedlały podejście pisarza.

[kch]
fot. Mary Hemingway/Ernest Hemingway Photograph Collection/John F. Kennedy Presidential Library and Museum

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: newsy