„Wieloryb” Cheona Myeong-kwana przełożony przez Tłumacza Google? Zamieszanie wokół polskiego wydania powieści

6 listopada 2024

Koreanistka i tłumaczka Marta Niewiadomska twierdzi, że obszerne fragmenty powieści „Wieloryb” Cheona Myeong-Kwana zostały przełożone na język polski przy użyciu elektronicznego Tłumacza Google. Wydawnictwo Znak Literanova, które opublikowało książkę, zadeklarowało „zbadanie sprawy”.

Cheon Myeong-kwan jest obecnie jednym z popularniejszych pisarzy pochodzących z Korei Południowej. Jego książkowy debiut, „Wieloryb” – opowieść o dziewczynie z prowincji walczącej z przeciwnościami losu – ukazał się wprawdzie w 2004 roku, ale dopiero 19 lat później, za sprawą tłumaczenia na angielski, został dostrzeżony poza granicami rodzinnego kraju. Książka z miejsca trafiła na krótką listę nominacji do Międzynarodowej Nagrody Bookera i zapewniła jej autorowi, byłemu scenarzyście filmowemu, porównania do Gabriela Garcíi Márqueza i Harukiego Murakamiego, a pod koniec września tego roku doczekała się polskiej edycji nakładem wydawnictwa Znak Literanova.

Już kilka tygodni po premierze, tłumaczenie tego wydania poddała ostrej krytyce Marta Niewiadomska. „Wbijam kij w mrowisko… ale moja profesjonalna złość i frustracja sięga tu zenitu. 'Wieloryb’ (a przynajmniej jego duże części, bo trudno mi sprawdzać 400+ stron książki) jest przetłumaczony przez Translator Google” – napisała na swoim Instagramowym profilu pani_od_koreanskiego, na którym zajmuje się popularyzacją koreańskiej kultury.

Na poparcie tego zarzutu Niewiadomska wskazała na pojawiające się w tekście kalki językowe i lapsusy oraz na zaskakujące podobieństwo polskiego tłumaczenia do… anglojęzycznej wersji „Wieloryba”. Przykładowo „fatalna technika” powinna być w istocie „zabójczą techniką”, nieporozumienie wynikło więc zapewne z opacznego zrozumienia angielskiego słowa „fatal”. Dodajmy, że autorka tłumaczenia, Anna Diniejko-Wąs, mająca na koncie już szereg przekładów koreańskich powieści i komiksowych manhw, oficjalnie pracowała z oryginalną wersją książki.

(kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

Jak wskazuje Marta Niewiadomska, tego typu kalki to nie są pojedyncze sytuacje. „Jeden, dwa przykłady mogłyby być przypadkiem, ale nie praktycznie każdy fragment polskiego tłumaczenia, który porównuję z angielskim tłumaczeniem przepuszczonym przez Google Translate. A mam tego o wiele więcej. Im więcej sprawdzam, tym bardziej nie wierzę w to, co widzę” – napisała.

Pewnej pikanterii sprawie wydaje się dodawać fakt, że „Wieloryb” trafił na krajowy rynek przy wsparciu Koreańskiego Instytutu Tłumaczeń Literatury (LTI Korea), który dofinansowuje tłumaczenia z języka koreańskiego, a nie angielskiego. Instytucja ta ma niekłamane zasługi w promocji piśmiennictwa z azjatyckiego kraju. Dość wspomnieć, że to w dużej mierze dzięki niej tegoroczna laureatka Nagrody Nobla, Han Kang, od kilku lat znana już jest polskim czytelnikom.

W oświadczeniu wystosowanym do redakcji Onetu, sytuację skomentowała oficyna Znak Literanova. „Jesteśmy zaskoczeni zarzutami, które pojawiły się w social mediach, szczególnie, że do tej pory dostawaliśmy same pozytywne recenzje tłumaczenia rzeczonej książki” – przyznała dyrektorka wydawnicza Bogna Rosińska. „Pracując nad polskim wydaniem 'Wieloryba’ Cheona Myeong-kwana, dołożyliśmy wszelkich starań, by tę nominowaną do (Międzynarodowego – przyp.red.) Bookera powieść przygotować zgodnie z zasadami naszego zawodu: tłumaczenie z koreańskiego zleciliśmy koreanistce z doktoratem, pracowniczce Uniwersytetu Warszawskiego, potem tekst tłumaczenia został jeszcze poddany redakcji i korektom” – dodała. Na koniec wydawca zapewnił, że zajął się już „badaniem sprawy”.

(kliknij w grafikę, żeby powiększyć)

[sr]

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy