We Włoszech trwa proces ws. największej od 150 lat kradzieży książek

4 grudnia 2013

De Caro - złodziej książek
We Włoszech trwa kolejny proces przeciwko dyrektorowi biblioteki Marino Massimo De Caro (na zdjęciu) oraz sieci powiązanych z nim pośredników, wliczając w to księdza, handlarzy książkami i prawdopodobnie konserwatorów, którzy rozprzedali tysiące zabytkowych woluminów zgromadzonych w Bibliotece Girolamini. Jak twierdzi prezes Włoskiego Związku Antykwariuszy, „to największy książkowy skandal, jaki miał miejsce w ostatnich 150 lub 200 latach”, dodając, że nic na taką skalę nie zdarzyło się od czasów hrabiego Guglielmo Libriego Carucci, XIX-wiecznego kolekcjonera, który zbiegł z kraju z wielotysięczną kolekcją książek.

Pełen rozmiar strat nie jest znany, ponieważ Biblioteka Girolamini nie posiada kompletnego katalogu, ale oskarżyciele porównali straty, jakie przyniosła kulturze włoskiej działalność De Caro, do zniszczenia Drezna podczas II Wojny Światowej. To bowiem on odpowiada za zniknięcie ze zbiorów drugiej najstarszej biblioteki we Włoszech wielowiekowych cennych dzieł Arystotelesa, Galileusza i Machiavellego. Do dzisiaj władze odzyskały ok. 2700 tomów, część znaleziono w magazynie w Weronie należącym do dyrektora biblioteki. Los kolejnych 1300 (lub więcej) jest nieznany. Obecnie prokuratura w Neapolu, korzystając z metod stosowanych przy badaniu spraw dotyczących międzynarodowej przestępczości zorganizowanej, skupia się na kolekcjonerach i handlarzach unikatowymi książkami z całego świata, którzy mogli kupić dzieła świadomi tego, że zostały one ukradzione z biblioteki. Wiadomo, że książki trafiły m.in. do Wielkiej Brytanii, Niemiec, Japonii i Stanów Zjednoczonych.

Śledztwo rozpoczęło się w 2012 roku po serii artykułów historyka sztuki Tomaso Montanatiego, który opisał we włoskiej gazecie chaos, jaki panuje w Bibliotece Girolamini pod rządami kontrowersyjnego dyrektora, który nie posiadał bibliotecznego wykształcenia, za to posądzany był o polityczne koneksje. Dyrektor oraz jego współtowarzysze zostali oskarżeni na podstawie materiałów z monitoringu, jakie przekazała prokuraturze dwójka bibliotekarzy. Na filmie widać było, jak De Caro oraz jego współpracownicy wynoszą z placówki kartony z książkami zanim zdążyli zasłonić obiektyw kamery. Kartony trafiały później do konserwatora w Rzymie, który usuwał stemple biblioteczne i inne ślady świadczące o pochodzeniu książek.

Podczas wcześniejszego procesu w marcu 2013 roku De Caro współpracował z prokuraturą i przyznał się do zrabowania części książek, ale nie wszystkich, o które jest oskarżany. Jak twierdził, chciał sprzedać cenne woluminy, aby zebrać pieniądze na remont biblioteki, a sam proceder trwał już na długo przed rozpoczęciem jego urzędowania. Za kradzieże i malwersacje skazano go na siedem lat więzienia (wyrok odsiaduje w areszcie domowym) i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

De Caro zeznał również, że posiadał kilka znakomicie podrobionych egzemplarzy „Siderius Nuncius”, traktatu o astronomii opublikowanego przez Galileusza w 1610 roku. Jeden z nich umieścił w Bibliotece Narodowej w Neapolu i wziął znajdujący się tam oryginał. Zapytany poza salą sądową, jak udało mu się tak dobrze sfałszować dzieło Galileusza, że oszukał wiodących światowych ekspertów i nawet sprzedał jeden egzemplarz na aukcji, De Caro odpowiedział: „Borges w 'Fikcjach’ napisał, że kiedy książka jest fałszywa, to jest równa, jeśli nie lepsza od oryginału”.

Proces mający na celu rozpracowanie wszystkich współpracowników De Caro wciąż trwa. W sierpniu w ramach dochodzenia aresztowano sprzedawcę rzadkich książek w Monachium, który był ponoć świadomy pochodzenia eksponatów, jakimi handlował w swoim antykwariacie. W listopadzie poddano go ekstradycji do Włoch. Obecnie biblioteka znajduje się pod kuratelą włoskiego Ministerstwa Kultury.

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy