Walijski sklep charytatywny prosi ludzi: nie oddawajcie nam więcej „50 twarzy Greya”
Jeden ze sklepów charytatywnych Oxfam w Swansea (Południowa Walia) otrzymał w darach tyle egzemplarzy trylogii „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, że zbudowano z nich fort. Teraz proszą ludzi, aby nie przynosili więcej książek E.L. James.
Sklepy charytatywne działają w oparciu o prostą zasadę: wszystkie rzeczy, które otrzymają w darach od okolicznych mieszkańców, trafiają na półki w bardzo przystępnych cenach, a całe zyski (po odliczeniu kosztów prowadzenia biznesu) przeznaczane są na cele charytatywne. Kłopot zaczyna się, gdy podaż przekracza popyt, innymi słowy: gdy sklepy otrzymują więcej jakiegoś popularnego w ostatnich latach towaru, niż są w stanie sprzedać.
Tak stało się właśnie w sklepie Oxfam w Swansea, gdzie czytelniczki przyniosły tak dużo używanych egzemplarzy powieści E.L James, że pracownicy sklepu byli zmuszeni powiedzieć „stop”. „Doceniamy wszelkie datki – ale mniejsza ilość 'Pięćdziesięciu twarzy’, a większa winyli z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych byłaby czymś lepszym” – powiedział Phil Broadhurst, jeden z pracowników księgarni, cytowany przez „The Mirror”. Jak dodał, ludzie wciąż kupują książki E.L. James, ale przychodzi ich zbyt dużo i nie wiadomo już, co z nimi robić.
Niechciane kopie wędrują do magazynu Goldstone Books, gdzie są sortowane, a następnie sprzedawane dalej (na przykład w Internecie) lub poddawane recyklingowi. Problem w tym, że takich ilości „Greya” sprzedać już się nie da, gdyż fala największej popularności przeminęła i rynek się na nasycił. Na recykling książek też nie można oddać z uwagi na klej użyty do oprawy książek. Na razie więc pracownicy magazynu wykorzystują je do zabawy – zbudowano z nich fort. Macie jakieś inne pomysły, co można by było zrobić z tyloma niepotrzebnymi nikomu egzemplarzami?
[am]
fot. Goldstone Books
Kategoria: newsy