Uniewinniono mężczyznę, który spędził w więzieniu 16 lat za gwałt na przyszłej pisarce Alice Sebold. Zaskakujący zwrot w sprawie opisanej w książce „Szczęściara”

7 grudnia 2021

Anthony Broadwater, mężczyzna skazany za gwałt na przyszłej pisarce Alice Sebold, która swoje przeżycia opisała we wspomnieniowej książce zatytułowanej „Szczęściara”, został oczyszczony z zarzutów. Spędził w więzieniu 16 lat za czyn, którego nie popełnił. Prawdę udało się odkryć dzięki planowanej ekranizacji książki. Z projektu adaptacji zrezygnowano, zaś sama pisarka przeprosiła mężczyznę, który nie czuje do niej urazy, lecz podkreśla, że oboje stali się ofiarami tej sprawy.

Do napadu doszło w maju 1981 roku. Alice Sebold, wówczas studentka pierwszego roku na uniwersytecie w Syracuse, została zgwałcona w tunelu przez czarnoskórego mężczyznę. Kilka miesięcy później spotkała na ulicy człowieka, który w jej przekonaniu był gwałcicielem. „Podchodził z uśmiechem. Poznał mnie. Dla niego tamto było spacerem w parku; teraz spotkał na ulicy znajomą. Znałam go, lecz nie mogłam się zmusić do mówienia. Całą energię skupiłam na przekonywaniu siebie, że ten człowiek nie ma nade mną władzy. – Hej, mała – rzekł. – Czy ja ciebie skądś nie znam? – Uśmiechnął się z wyższością, przypominając sobie. Nie odpowiedziałam. Patrzyłam wprost na niego. Wiedziałam, że to ta sama twarz, którą widziałam nad sobą w tunelu” – opisała Sebold w swojej książce zatytułowanej „Szczęściara”.

Kobieta poszła na policję, ale nie znała nazwiska mężczyzny. Z patrolem przeszukała okolicę, lecz nie udało się go nigdzie zlokalizować. Sebold pamiętała, że człowiek, którego wzięła za gwałciciela, podszedł do jednego z policjantów i go zagadał. Tak funkcjonariuszom udało się wskazać Anthony’ego Broadwatera – 20-latka, który niedawno wrócił do miasta po służbie w marynarce wojennej, ponieważ jego ojciec był ciężko chory. W książce występuje on pod pseudonimem Gregory Madison. Po aresztowaniu mężczyzna wraz z czterema innymi został postawiony przed lustrem weneckim w celu identyfikacji. Sebold wahała się z wyborem, ponieważ „numer czwarty i piąty wyglądali identycznie, jak bliźniaki”. Ostatecznie wskazała numer piąty – był to inny mężczyzna.

Policja wyjawiła, że nie udało jej się zidentyfikować podejrzanego, który w rzeczywistości krył się pod numerem czwartym. Wyjaśniono, że Madison/Broadwater sprowadził przyjaciela, żeby koło niego stanął. Takie prawo przysługuje, jeśli inni stojący w szeregu nie wydają się podejrzanemu wystarczająco do niego podobni. W ocenie prokuratury Madison/Broadwater wraz z przyjacielem stosowali taką metodę w każdym okazaniu, w którym jeden z nich musi wystąpić. Wtedy ten niewinny próbował nastraszyć ofiarę swoim spojrzeniem, żeby odciągnąć uwagę od prawdziwego sprawcy, który „spuszcza wzrok, jakby nie rozumiał, skąd się tu wziął”. To m.in. sprawiło, że w sądzie Sebol zmieniła zeznanie i wskazała książkowego Madisona, czyli Broadwatera, jako sprawcę.

Anthony Broadwater stoi drugi z prawej podczas okazania. Pierwszy z prawej to „numer piąty”, wskazany przez Alice Sebold na początku.

Mężczyzna został w 1982 roku skazany. Przysłużyły się do tego w dużej mierze dwa dowody. Zeznania Sebold oraz mikroskopowa analiza włosów, która powiązała mężczyznę z przestępstwem. Warto w tym miejscu nadmienić, że obecnie Departament Sprawiedliwości USA traktuje tego rodzaju badanie jako „śmieciową naukę”, która jest daleka od rzetelności. Łatwo na jej podstawie bezprawnie kogoś skazać.

Życie Sebold i Broadwatera potoczyło się po zupełnie innych trajektoriach. Ona po kilku nieudanych próbach prozatorskich postanowiła spisać swoje wspomnienia i opublikować je w 1999 roku pod tytułem „Lucky” (z ang. „Szczęściara” – było to nawiązanie do słów policjantów, którzy po gwałcie powiedzieli jej, że w tym samym tunelu wcześniej zamordowano i poćwiartowano dziewczynę, więc w porównaniu z nią Alice miała szczęście). Książka znalazła milion nabywców i otworzyła Sebold drogę do literackiej kariery. W 2002 roku wydała powieść „Nostalgia anioła”, która sprzedała się w nakładzie 8 milionów egzemplarzy i doczekała nominowanej do Oscara ekranizacji w reżyserii Petera Jacksona.

Natomiast Anthony Broadwater spędził w więzieniu 16 lat. Zawsze twierdził, że jest niewinny. Co najmniej pięć razy odmówiono mu zwolnienia warunkowego, ponieważ nie chciał zmienić swojego stanowiska w tej sprawie. W końcu opuścił więzienie w 1999 roku. Od tego czasu pracował jako śmieciarz i złota rączka. Jak twierdził, skazanie za gwałt zrujnowało mu szansę na karierę zawodową, a także relacje z przyjaciółmi i członkami rodziny (ojciec zmarł niedługo po tym, gdy trafił za kratki). W końcu Anthony’emu udało się wziąć ślub z kobietą, która uwierzyła w jego niewinność. Nigdy jednak nie chciał mieć dzieci, ponieważ bał się, że przyjdą na świat z jego piętnem gwałciciela.

Alice Sebold została uznaną pisarką (fot. David Shankbone).

Zwrot w sprawie nastąpił niedawno i to z dość nieoczekiwanej strony. W 2019 roku ogłoszono plany nakręcenia adaptacji „Szczęściary” dla Netflixa. Timothy Mucciante, który ma firmę producencką o nazwie Red Badge Films, podpisał kontrakt z producentem wykonawczym na realizację projektu. Wtedy przeczytał jeszcze raz „Szczęściarę”, którą wcześniej był głęboko poruszony. Rozpoczynając pracę nad projektem, postanowił przyjrzeć się treści bardziej krytycznym okiem. Jak mówi, informacje opisujące aresztowanie i późniejszy proces wzbudziły w nim wątpliwości – nie co do wiarygodności autorki, lecz postępowania służb. Omówił swoje obawy z niektórymi członkami ekipy producenckiej, ale zapewniono go, że wydawca książki dokładnie sprawdził i zweryfikował fakty przed publikacją.

Gdy Mucciante otrzymał kopię scenariusza ekranizacji, dowiedział się, że zasugerowano zmianę rasy napastnika z czarnej na białą, co tłumaczono obawami o przemoc wobec czarnoskórych mężczyzn po emisji filmu. Ta i inne zmiany sprawiły, że wątpliwości związane z książką znów powróciły. Ponownie zaczął mówić o istniejących niespójnościach, a nawet wysunął propozycje zmiany reżysera. Ostatecznie zerwał współpracę i nie wniósł obiecanego wkładu finansowego do projektu. Zatrudnił za to prywatnego detektywa, aby zbadał sprawę. Na początek chodziło o zidentyfikowanie prawdziwego nazwiska mężczyzny skazanego za gwałt. Znał bowiem jedynie pseudonim pojawiający się w książce. Tak trafiono na Anthony’ego Broadwatera.

Po rozmowie z samym zainteresowanym rozpoczęto śledztwo i skontaktowano się z prawnikami. Jak się okazało, ówczesna prokurator okręgowa wprowadziła Alice Sebold w błąd, mówiąc o przyjacielskiej relacji między podejrzanymi numer cztery i pięć, których okazano jej na identyfikacji. W rzeczywistości Broadwater i drugi mężczyzna nigdy się nie spotkali przed przybyciem na posterunek policji. Wskazano również na badania, które zdyskredytowały możliwość uzyskania w tym przypadku wiarygodnego wyniku na podstawie mikroskopowych analiz włosów. Wszystko to doprowadziło do ​​unieważnienia wyroku skazującego.

61-letni Broadwater nie potrafił ukryć emocji, słuchając decyzji sędziego. Jak przyznał prokurator, taka sytuacja „nigdy nie powinna się wydarzyć” i samo słowo przepraszam w tym przypadku „nie wystarczy”. Z prac nad ekranizacją „Szczęściary” zrezygnowano. Wydawca książki w porozumieniu z autorką wstrzymał jej dystrybucję we wszystkich formatach do czasu, aż ustalony zostanie sposób zrewidowania treści. Z kolei Timothy Mucciante wyjawił, że od kilku miesięcy pracuje nad dokumentem opowiadającym o losach Anthony’ego Broadwatera. Obraz ma nosić tytuł nawiązujący do oryginału książki – „Unlucky” (z ang. „Pechowiec”).

Alice Sebold przez kilka dni nie komentowała decyzji sądu. W końcu wydała oświadczenie, w którym przeprosiła Anthony’ego Broadwatera i wyraziła żal z powodu tego, przez co przeszedł. „Przykro mi przede wszystkim z tego powodu, że życie, które mogłeś prowadzić, zostało ci niesprawiedliwie ukradzione i wiem, że żadne przeprosiny nie mogą zmienić tego, co ci się przydarzyło, i nigdy tego nie zmienią” – napisała. „40 lat temu, jako 18-letnia ofiara gwałtu z traumą, zdecydowałam się zaufać amerykańskiemu systemowi prawnemu. Moim celem w 1982 roku było dochodzenie sprawiedliwości – a nie utrwalanie niesprawiedliwości. A już na pewno nie to, by na zawsze i nieodwracalnie zmienić życie młodego człowieka przez tę samą zbrodnię, która zmieniła moje” – dodała.

Pisarka wyraziła radość, że Broadwater został oczyszczony z zarzutów, ale zwróciła uwagę na problemy amerykańskiego systemu sądownictwa, przez które niewinni młodzi czarnoskórzy mężczyźni doznają podobnych krzywd. „Ostatnie osiem dni zajęło mi zrozumienie, jak to się mogło stać. Będę nadal zmagać się z rolą, jaką nieświadomie odegrałam w systemie, który wysłał niewinnego człowieka do więzienia. Będę też zmagać się z faktem, że mój gwałciciel najprawdopodobniej nigdy nie zostanie rozpoznany, mógł zgwałcić inne kobiety, a już na pewno nigdy nie odsiedzi kary w więzieniu, jak to uczynił pan Broadwater” – przyznała.

Uniewinniony mężczyzna przyjął przeprosiny Alice Sebold. „Wymagało to dużo odwagi. Myślę, że jest dzielna i przetrwa tę burzę tak jak ja. To była dla niej bardzo mocna rzecz, wygłosić to oświadczenie i zrozumieć, że była ofiarą i ja też byłem ofiarą” – skomentował Broadwater.

W Polsce książka „Szczęściara” ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros w tłumaczeniu Małgorzaty Grabowskiej.

[am]
fot. główna: Syracuse.com, David Shankbone

Tematy: , , , , , , , , , , ,

Kategoria: newsy