Twórczość Colette, Williama Marcha, Zofii Nałkowskiej i Władysława Umińskiego od 2025 roku w domenie publicznej
Z początkiem każdego roku do domeny publicznej przechodzą dzieła pisarzy zmarłych przed 70 laty. Dzięki temu można ich twórczość czytać i rozpowszechniać zgodnie z prawem i bezpłatnie. Od 2025 roku dotyczy to m.in. książek Colette, Williama Marcha, Zofii Nałkowskiej i Władysława Umińskiego.
W Polsce, podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej, prawo autorskie chroni wszystkie dzieła przez okres 70 lat od śmierci autora. Po upływie tego czasu każdy może bezpłatnie korzystać z danego dzieła. Co to oznacza? Utwór można następnie swobodnie wykorzystywać, reprodukować lub adaptować bez konieczności zwracania się o zgodę do właścicieli praw autorskich i płacenia im za to wynagrodzenia.
Są jednak pewne wyjątki. Zasada ta dotyczy jedynie dzieł opublikowanych do momentu zgonu autora. Wszystko, co spadkobiercy wydali pośmiertnie, również poprawione edycje znanych już utworów, objęte jest majątkowymi prawami autorskimi do czasu, aż minie 70 lat od pierwszej publikacji. Natomiast w przypadku autorów zagranicznych należy wspomnieć o tym, że po 70 latach od śmierci do domeny publicznej przechodzą oryginały dzieła, a nie tłumaczenia. Materialne prawa do przekładu obowiązują bowiem przez 70 lat od śmierci tłumacza.
Trzeba też dodać, że nie wszystkie prawa autorskie stają się własnością publiczną. Nie obejmuje to chociażby autorskiego prawa osobistego. Zawsze więc przy eksploatacji dzieła należy podać imię i nazwisko lub pseudonim autora. Należy też zadbać o zachowanie integralności utworu. Gdyby na przykład jakiś wydawca chciał wznowić książkę znajdującą się w domenie publicznej, to nie musi pytać spadkobierców autora o zgodę ani płacić im wynagrodzenia, ale nie może usunąć z treści fragmentów, które mu się nie podobają, żeby lektura spełniła jego oczekiwania.
W ostatnim czasie pojawiają się problemy z dziełami popularnych autorów, które teoretycznie powinny przejść do domeny publicznej, ale w praktyce wykorzystywanie ich elementów jest ograniczone. Spadkobiercy bowiem szukają sposobów, żeby dalej czerpać korzyści finansowe z twórczości swych przodków. W tym celu zastrzegają poszczególne elementy prac jako znaki towarowe, które można chronić bez ograniczeń. Tak uczynili chociażby dysponenci praw do spuścizny Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, którzy chronią każdą z postaci z „Małego Księcia” osobnym znakiem towarowym. Można więc wydrukować i opublikować samą książkę, ale wykorzystanie tytułu lub dowolnych ilustracji na kubkach i odzieży czy innych produktach wymaga wciąż uzyskania odpłatnej licencji. Podobnie jest też z malarką Fridą Kahlo, której prace przeszły w tym roku do domeny publicznej, ale jej nazwisko stało się znakiem towarowym.
Z dniem 1 stycznia 2025 roku do domeny publicznej przeszły dzieła pisarzy zmarłych w 1954 roku. Jeśli chodzi o literaturę, to najbardziej znaną autorką, która zalicza się do tego grona, jest Sidonie-Gabrielle Colette, francuska pisarka powieści obyczajowo-psychologicznych, nazywana pionierką autofikcji – i to przez samego twórcę tego terminu, Serge’a Doubrovsky’ego. Do jej najpopularniejszych dzieł należy oparty na motywach autobiograficznych cykl o Klaudynie oraz nowela „Gigi”, na podstawie której powstał nagrodzony Oscarem musical o tym samym tytule.
Polskich czytelników z pewnością ucieszy przejście do domeny publicznej dzieł Zofii Nałkowskiej. Twórczość pisarki znana jest praktycznie wszystkim uczniom, ponieważ jej książka „Medaliony” od dekad jest lekturą szkolną. W tym cyklu ośmiu opowiadań autorka opisała losy ludzi – przede wszystkim Żydów – którzy podczas II wojny światowej doświadczyli prześladowań ze strony niemieckich nazistów, okupujących terytorium ówczesnej Polski. Książkę już można czytać bezpłatnie w bibliotece internetowej Wolne Lektury. Drugim popularnym dziełem Nałkowskiej jest dwukrotnie ekranizowana powieść „Granica” opowiadająca o karierze i miłosnych problemach Zenona Ziembiewicza. Aktualnie książka jest dostępna legalnie w formie skanów na stronie biblioteki cyfrowej Polona. Z pewnością obie pozycje doczekają się wkrótce wielu wznowień, ale miejmy nadzieję, że wydawcy przypomną też inne dzieła autorki. Warto w tym miejscu zastrzec, że wciąż obowiązują majątkowe prawa autorskie do dzienników Nałkowskiej, których publikację rozpoczęto dopiero w latach 70. XX wieku.
Wielbiciele grozy i fantastyki powinni zwrócić uwagę na dwa nazwiska. Amerykański pisarz William March posiada w dorobku powieść „The Bad Seed”, którą na liście swoich ulubionych książek miał umieścić m.in. Nick Cave. Historia Rhody Penmark, ośmioletniej socjopatki i seryjnej morderczyni, zachwyciła nie tylko czytelników, którzy kupili ponad milion egzemplarzy powieści, ale też krytyków, dzięki czemu autor otrzymał – już pośmiertnie – nominację do National Book Award. „The Bad Seed” to także świetny materiał na film, dlatego od momentu publikacji książki powstały już trzy ekranizacje. Pierwszą z nich, nakręconą w 1956 roku, Stephen King uważa za jeden z najbardziej przerażających filmów, jakie powstały. Wciąż jednak zainteresowania tym dziełem nie wyrazili polscy wydawcy. Może teraz to się zmieni? Dodajmy, że March nie poprzestawał na literaturze grozy, a w jego bibliografii znajdziemy również okrzykniętą arcydziełem powieść antywojenną „Company K”, często porównywaną do „Na Zachodzie bez zmian” Ericha Marii Remarque’a.
Z kolei Władysław Umiński to klasyk naszej rodzimej fantastyki naukowej i autor powieści przygodowych nazywany „polskim Juliuszem Verne’em”. Opublikowana po raz pierwszy w prasie w 1894 roku „W nieznane światy” (później wznawiana pod tytułem „Na drugą planetę”) uchodzi za jedną z pierwszych w kraju powieści SF i opowiada o próbach nawiązania kontaktu z Marsjanami. W swoich książkach Umiński zawierał autorskie projekty maszyn, na których realizację nie było go stać. To on też wymyślił polską nazwę aeroplanu, czyli samolot.
W domenie publicznej znalazły się również dzieła angielskiego pisarza i nagrodzonego Oscarem scenarzysty Jamesa Hiltona, który napisał m.in. powieść „Zaginiony horyzont” o grupie osób uprowadzonych w odległe rejony Tybetu, gdzie trafiają do niezwykłego klasztoru Szangri-La, a także „Żegnaj Chips”, czyli historię pana Chippinga, który przeżył krótki i szczęśliwy związek oraz spełniał się w roli nauczyciela. Nie sposób nie wspomnieć też o niemieckiej pisarce i scenarzystce Thei von Harbou, wieloletniej współpracowniczce i żonie Fritza Langa, autorce m.in. powieści „Metropolis” i „Kobieta na Księżycu”, które zostały przez reżysera zekranizowane.
Z polskich twórców należy wymienić jeszcze reżysera teatralnego, tłumacza i historyka teatru Leona Schillera, poetę i prozaika Ludwika Szczepańskiego oraz pisarza, malarza i działacza kulturalnego Stanisława Ligonia, który pozostawił po sobie znane pokoleniom Ślązaków „Bery i bojki śląskie”. Bliska czytelnikom w naszym kraju może okazać się też szwedzka pisarka Marika Stiernstedt, której matka była polską hrabiną, a ona sama angażowała się na rzecz Polski w okresie I i II wojny światowej. Przed laty przetłumaczono cztery jej powieści, które od dawna się niedostępne w druku.
[am]
fot. (1) Henri Manuel/Wikimedia Commons, (2) Wikimedia Commons, (3) Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny/Narodowa Archiwum Cyfrowe, (4) Nowości Illustrowane/Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa
Kategoria: newsy