Truman Capote manipulował faktami w „Z zimną krwią”

12 lutego 2013


Nowo odkryte dowody w sprawie brutalnego morderstwa rodziny Cluttersów, które stało się tematem słynnej książki Trumana Capote’a „Z zimną krwią”, rzucają wątpliwości co do twierdzenia pisarza, jakoby powieść została „perfekcyjnie oparta na faktach”.

Podczas gdy krytycy i badacze literatury od lat poddawali w wątpliwość przedstawioną przez Capote’a wersję wydarzeń, jakie rozegrały się 15 listopada 1959 roku w domu Clutterów na River Valley Farm pod Holcomb, Biuro Śledcze stanu Kansas (KBI) praktycznie od momentu ukazania się książki konsekwentnie broniło jej dokładności (egzemplarz bestsellera wraz z innymi materiałami dowodowymi do dzisiaj spoczywa dumnie w szklanej gablocie w siedzibie agencji).

Jak jednak wynika z dokumentów odnalezionych w dawno zapomnianych archiwach KBI, powieść uznawana za pionierską dla całego nurtu Nowego Dziennikarstwa i zaliczana do klasycznych pozycji literatury faktu, ma na swoim koncie liczne grzechy godzące w jej rzekomą nieskazitelność. Dziennik ?The Wall Street Journal? opublikował materiały, które sugerują, że Truman Capote mógł manipulować faktami w co najmniej dwóch rozdziałach, prawdopodobnie po to, żeby przedstawić głównego śledczego Alvina Deweya w jak najlepszym świetle.

Capote mijał się z prawdą między innymi pisząc, że Dewey i jego ludzie zareagowali natychmiast, gdy otrzymali cynk o dwóch włóczęgach odpowiedzialnych za zbrodnie, którzy ostatecznie zostali skazani na śmierć. Tymczasem nowo odkryte dokumenty ujawniają, że pan Dewey wahał się przez 5 dni, zanim zdecydował się na działanie, gdyż wolał wierzyć, że rodzinę Cluttersów zabił ktoś z miejscowych. Z kolei na farmę jednego ze sprawców Richarda Hickocka nie wyruszył wieczorem jeden samotny agent, lecz czterech stróżów prawa ? trzech agentów KBI w towarzystwie lokalnego zastępcy szeryfa. Na miejscu zastali jedynie matkę zabójcy (a nie oboje rodziców). Nie stwarzano również pozorów, iż syn kobiety złamał zasady zwolnienia warunkowego. Dokonano przeszukania, w trakcie którego znaleziono strzelbę, z której oddano próbny strzał, gdyż potrzebowano pustą łuskę do badań batalistycznych. Skonfiskowano również ubrania, na których odnaleziono ślady krwi.

Powyższe dowody wydają się wskazywać, że Capote celowo zmienił Deweya w nienagannego bohatera, gdyż pozwoliło mu to uzyskać szeroki dostęp do materiałów związanych ze sprawą. Wprawdzie sam śledczy (zmarł w 1987 roku) i KBI przez długie lata zaprzeczali jakoby faworyzowali pisarza oraz jego asystentkę Harper Lee. Fakt, że relacje pisarza z organami ścigania sporo wykraczały poza współczesne granice etyki dziennikarskiej, stał się jednak oczywisty dzięki różnym dokumentom, które ujrzały światło dzienne w ostatnich latach. Po niedawnej śmierci kolekcjonera pamiątek związanych z Holywood wydało się m.in., że Capote negocjował kontrakt z Columbia Pictures w ramach którego żona śledczego Deweya miała zostać zatrudniona jako konsultantka przy adaptacji ?Z zimną krwią?. Wynagrodzenie za wykonanie usługi wyceniono na 10 tysięcy dolarów. Osoba blisko związana z wytwórnią potwierdziła, że zmarła w 2002 roku pani Dewey otrzymała takie wynagrodzenie.

Nowe rewelacje związane z powieścią Capote’a zostały ujawnione zaledwie w kilka tygodni po ekshumacji zwłok opisanych przez niego zabójców. Dokonano tego na prośbę oskarżycieli z Florydy, którzy wierzą, że sprawcy mogli być również odpowiedzialni za niewyjaśnione do dzisiaj morderstwo innej rodziny w pobliżu Sarasoty, popełnione w ciągu kilku tygodni, jakie minęły od zabójstwa Clutterów do aresztowania winnych. Śledczy z Florydy mają nadzieję, że badania DNA pozwolą im połączyć mężczyzn ze sprawą.

Na zdjęciu załączonym do newsa Truman Capote w towarzystwie głównego śledczego Alvina Deweya oraz jego żony.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy