Tintin: rasista, mizogin i okrutnik?

4 listopada 2011

tintin-rasistowski
Tuż przed światową premierą filmu o przygodach Tintina w Wielkiej Brytanii wybuchł spór wokół jednego z tomów komiksu. Strażnicy politycznej poprawności zarzucają rysunkowemu bohaterowi rasizm. „To przesada” – uważa druga strona konfliktu.

Początki sporu sięgają 2007 roku, kiedy to Bienvenu Mbutu Mondondo, obywatel Republiki Konga, wysunął zarzut, że tom „Tintin w Kongo” jest rasistowski i rozpoczął kampanię wycofania go ze sprzedaży w Belgii. Sprawa trafiła do belgijskiego sądu, który rozpatruje ją od czterech lat. Wyrok spodziewany jest w przyszłym roku.

W tym samym roku brytyjska Komisja ds. Rasowego Równouprawnienia wezwała do zakazania sprzedaży komiksu. Zdaniem komisji tom zawierał słowne i wizualne przypadki uprzedzeń rasowych. Szczególne kontrowersje budził kadr, w którym czarna kobieta kłania się przed Tintinem ze słowami: „Biały człowiek bardzo wielki. Biały pan to wielki juju człowiek” (w polskim wydaniu: „Ty być dobry Biały Człowiek. Ty być wódz Babarumów”). W ramach kompromisu księgarnie zgodziły się, by „przesunąć” kontrowersyjny tom na półki w dziale dla dorosłych.

Sprawa przycichła do 2011 roku. Ale kiedy brytyjski wydawca postanowił przy okazji premiery filmu wznowić wydania wszystkich tomów, opakował komiks w nieprzeźroczystą folię i opatrzył tom informacją, że zawiera treści rasistowskie, podniosły się głosy sprzeciwu. Tym razem obrońców belgijskiego bohatera.

„To przesada.” – powiedział The Telegraph Nick Seaton, sekretarz z Kampanii na Rzecz Prawdziwej Edukacji – „Dopóki dzieci mają świadomość, że czasy się zmieniły, przenoszenie tomu do działu dla dorosłych wydaje się śmieszne. Duża część literatury dla dzieci pełna jest obrazów przepełnionych przemocą czy seksem i jakoś nikomu to nie przeszkadza. To kolejny przykład, że można przesadzić z polityczną poprawnością. Te wszystkie próby cenzury nie przynoszą nic dobrego. To trochę jak z nakładaniem ograniczeń na Kiplinga z powodu jego staroświeckich poglądów. Oczywiście księgarnie powinny być uważne w kwestiach rasizmu, ale to już jest lekka przesada.”

Wydawca komiksu Egmont UK wydał oświadczenie, iż ma świadomość, że niektórzy z czytelników mogą poczuć się urażeni. „Dlatego zdecydowaliśmy się na ten nietypowy ruch” – przekazał rzecznik wydawcy. Poza folią i informacją na okładce, komiks będzie zawierał specjalny wstęp, w którym wyjaśniony ma zostać kontekst historyczny komiksu.

„Dla nas to już przeszłość” – skomentował sprawę rzecznik Waterstones, największej na Wyspach sieci księgarni. Potwierdził też, że tom został przeniesiony do działu dla dorosłych czytelników cztery lata temu i to się na razie nie zmieni.

„Tintin w Kongo” ukazał się drukiem po raz pierwszy na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy Kongo było jeszcze francuską kolonią. Po drugiej wojnie światowej autor, George Remi, znany jako Hergé, reedytował tom i usunął wszelkie odwołania do przedwojennej sytuacji afrykańskiego państwa. Nie przypuszczał jednak, że 80 lat po premierze komiksu, część kadrów skarze jego komiks na cenzurę.

Ale nie tylko tom kongijski serii ?podpadł? strażnikom politycznej poprawności. Tintina oskarża się także o antysemityzm, antyimperializm, mizoginizm, a nawet okrucieństwo w stosunku do zwierząt. Jako przykłady krytycy Tintina przytaczają poszczególne tomy przygód dzielnego Belga.

Tom „Tajemnicza gwiazda” w swojej oryginalnej postaci został „oskarżony” o uprzedzenia w sportretowaniu Żydów. W albumie ?W krainie czarnego złota? pojawili się nawet terroryści mojżeszowego wyznania, którym przewodził Rabbi. Oba tomy zostały w powojennym okresie przez autora „poprawione” na żądanie wydawcy, który obawiał się, że w świetle Holocaustu komiks zostanie źle odebrany.

Zarzut antyimperializmu wysunięto przy okazji „Błękitnego Lotosu”, którego akcję Hergé osadził w Chinach lat 30. XX wieku. Chodziło o rzekomo nieoprzychylne ukazanie Japończyków i ludzi z Zachodu. Co ciekawe, Herge podejmuje w komiksie próby krytyki rasowych stereotypów i uprzedzeń w stosunku do samych Chińczyków.

Kolejnym powodem krytyki komiksu jest brak kobiecych bohaterów w serii. Zdaniem krytyków to przejaw seksizmu. Jedyna kobieca bohaterka, która ma jakieś znaczenie to Bianca Castafiore, pojawiająca się w zaledwie jednym tomie – „Afera Lakmusa”. Jest jednak przedstawiona jako „głupiutka” i zupełnie nieświadoma konsekwencji swoich czynów. Takie ujęcie płci pięknej przyniosło oskarżenia komiksu o mizoginizm, czemu Hergé zdecydowanie zaprzeczał.

Tintinowi oberwało się także od obrońców praw zwierząt. I to za tom, który trafi wkrótce do brytyjskich księgarni z informacją o treściach rasistowskich, czyli „Tintin w Kongo”. Obrońcy zwierząt uważają, że zawiera on treści nacechowane okrucieństwem i przemocą wobec zwierząt oraz obojętnością wobec ich cierpienia. Jako przykład przywołują scenę polowania, w której Tintin strzela do antylopy, przekonany, że udało jej się uniknąć wcześniejszej kuli. Jak się potem okazuje zabił całe stado.

Tintin jest dzieckiem swoich czasów: kolonializmu, uprzedzeń rasowych, męskiego szowinizmu. W takich czasach się narodził, w takich przeżywał swoje przygody. Trudno się zatem dziwić, że podobne wątki pojawiają się w komiksie. W końcu komiks oddaje ducha tamtego okresu. Tintin pozbawiony kontekstu historycznego może uchodzić za rasistę, mizogina i oprawcę ?mniejszych braci?. Jednak posądzanie czytelnika, że nie będzie w stanie odebrać tego jako ?syndrom owych czasów? jest obrazą dla jego inteligencji, a nawet rasistowskie. Bo czy założenie, że, przykładowo, czarnoskórzy czytelnicy przygód Belga nie będą potrafili zrozumieć, iż komiks dzieje się w przeszłości (która nie była przecież wcale różowa w kwestiach rasowych), nie jest rasizmem samym w sobie? Nasuwa się też pytanie, co będzie następnym krokiem rycerzy zakonu politycznej poprawności? Palenie książek?

A co na to sam Tintin? Szykuje się do zostania filmową gwiazdą u reżysera, który jest Żydem.

Krzysztof Stelmarczyk

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy