Stephen i Tabitha Kingowie zamykają swoje stacje radiowe
Stephen i Tabitha Kingowie postanowili zamknąć wszystkie trzy stacje radiowe, których od lat są właścicielami. Decyzja miała zostać podyktowana wiekiem pisarza i chęcią uporządkowania swoich spraw biznesowych.
King od zawsze był wielbicielem rocka. W 1983 roku dowiedział się, że stacja radiowa WACZ (wcześniej znana pod nazwą WLBZ), którą słuchał w samochodzie, została wystawiona na sprzedaż. Bojąc się, że nowy właściciel zacznie puszczać typowe popowe przeboje, wyłożył pieniądze i sam został jej właścicielem. „Jeśli nikt nie będzie grał piosenek takich kapel jak BoDeans czy The Rainmakers, te nigdy nie podpiszą kontraktów. A jeśli takie zespoły znikną z mojego życia, wyparuje radość, jaką daje słuchanie świeżych, walących prosto po jajach rockowych kapel” – tłumaczył swoją decyzję. Po przejęciu stacji zmienił jej nazwę na WZON, nawiązując tym samym do swojej powieści „Martwa strefa” (z ang. „The Dead Zone”).
WZON to był początek. Później dołączyły do niej kolejne dwie rozgłośnie: WZLO i WKIT, czyniąc ze Stephena Kinga i jego żony, Tabithy, lokalnych magnatów medialnych. Przez lata stacje zmieniały format, ale zawsze grały muzykę rockową (obecnie WZON gra muzykę z lat 60. i 70., WKIT – współczesną, a WZLO – gitarową klasykę i alternatywę). Wszystkie trzy łączyła jeszcze jedna rzecz: nie zarabiały wystarczająco, by się utrzymać. Małżeństwo Kingów regularnie pokrywało straty, które do dnia dzisiejszego sięgnęły już łącznie milionów dolarów.
„Przez wszystkie te lata, gdy w całym kraju rozgłośnie były przejmowane przez gigantyczne korporacje medialne, uwielbiałem być lokalnym, niezależnym właścicielem” – napisał 77-letni King w komunikacie prasowym udostępnionym przez swoją firmę radiową Zone Corporation (kolejne nawiązanie do „Martwej strefy”). Jak dodał, jest w dobrym zdrowiu, ale czuje się już na swój wiek i stara się „doprowadzić swoje sprawy biznesowe do lepszego porządku”. „Uwielbiam ludzi, którzy codziennie przychodzili do tych rozgłośni i zapewniali ludziom rozrywkę, dbali o to, aby sprzęt działał i dawali lokalnym reklamodawcom możliwość nawiązania kontaktu z klientami” – dodał.
King podkreślił, że wspólnie z żoną są dumni, że tak długo udawało im się utrzymać rozgłośnie. Wskazał też na rosnące koszty prowadzenia tego typu działalności. We wpisie udostępnionym w serwisie Threads dodał, że jest mu bardzo przykro i wstrzymywał się z decyzją tak długo, jak tylko mógł.
Cara Pelletier, przewodnicząca rady miasta Bangor, powiedziała w rozmowie z „The New York Timesem”, że rozgłośnie Stephena i Tabithy Kingów były kołem ratunkowym dla społeczności. „Myślę, że nie można przecenić znaczenia tych stacji, a co za tym idzie, znaczenia spuścizny Stephena Kinga tutaj w Bangor” – przyznała, dodając, że była to jedna z wielu inwestycji Kingów w miasto, w którym do dzisiaj mają swój dom.
„Niezależne, lokalne stacje radiowe były kiedyś normą. W stanie Maine zostało ich już tylko kilka i mamy szczęście, że posiadaliśmy te trzy tak długo, jak to było możliwe” – oświadczył Ken Wood, dyrektor generalny stacji WZON.
Radiowcy wszystkich trzech rozgłośni pożegnają się ze słuchaczami w zbliżającego się sylwestra.
[am]
fot. Maine Library Association/CC BY-NC 4.0
Wypowiedź Stephena Kinga z 1983 roku pochodzi z książki „Życie i czasy Stephena Kinga” Lisy Rogak w tłum. Roberta Ziębińskiego.
Kategoria: newsy