Rozpoczął się proces napastnika Salmana Rushdiego. Pisarz złożył zeznania w sądzie

12 lutego 2025

W poniedziałek w sądzie w Mayville w stanie Nowy Jork ruszył proces Hadiego Matara, sprawcy zamachu na Salmana Rushdiego. We wtorek zeznania złożył sam pisarz, opowiadając dokładnie o zdarzeniach sprzed blisko trzech lat i demonstrując przy tym zaskakujące poczucie humoru.

Rushdie znalazł się w jednym pomieszczeniu z Matarem po raz pierwszy od 12 sierpnia 2022 roku, kiedy to doszło do zamachu. Proces odbywa się notabene zaledwie kilka kilometrów od miejsca tamtego zdarzenia, czyli centrum oświatowego Chautauqua Institution.

„Zauważyłem tego człowieka biegnącego w moim kierunku z prawej strony” – wspominał przed sądem pisarz, sam atak opisał zaś dramatycznie i z wieloma szczegółami: „Uderzył mnie bardzo mocno. Początkowo sądziłem, że uderzył mnie pieścią. (…) Bardzo szybko zauważyłem jednak znaczną ilość krwi sączącej się na moje ubranie, a do tego czasu on zdążył trafić mnie wielokrotnie. Dźgał i ciął”.

Łącznie Rushdie otrzymał kilkanaście ciosów 25-centrymetrowym nożem – w głowę, szyję, tors i prawą rękę. W wyniku obrażeń stracił wzrok w prawym oku i doznał uszkodzenia wątroby. Od lekarzy, którzy go operowali, usłyszał, że był o krok od śmierci. Jak zeznał w Mayville, cios w oko był tym najgroźniejszym, jako że omal nie spenetrował mózgu. „Moje poczucie czasu było dość mętne, bolało mnie oko i ręka i dotarło do mnie całkiem wyraźnie, że umieram” – rekapitulował przed sądem.

26-letni Hadi Matar, zamieszkały w New Jersey posiadacz podwójnego obywatelstwa (amerykańskiego i libańskiego), oskarżony jest o usiłowanie morderstwa i napaść drugiego stopnia. Drugi z zarzutów jest konsekwencją zranienia Henry’ego Reese’a, współzałożyciela City of Asylium, organizacji charytatywnej pomagającej pisarzom na wygnaniu, który owego dnia prowadził rozmowę z Rushdiem. Jeśli Matar zostanie uznany za winnego, grozi mu 25 lat więzienia. Mężczyznę czeka jeszcze odrębny proces w Buffalo w sprawie zarzutów o terroryzm.

Salman Rushdie znajduje się na celowniku islamskich fundamentalistów od czasu publikacji swojego najgłośniejszego dzieła, powieści „Szatańskie wersety” z 1988 roku. Książka, uznana za bluźnierczą, ściągnęła na niego fatwę ze strony ówczesnego przywódcy Iranu, ajatollaha Ruhollaha Chomejniego, który wezwał muzułmanów całego świata do zabicia autora i każdego, kto przyczynił się do wydania książki. Matar, choć nie przyznał się do winy, zdradził, że motywacją do ataku było znieważenie islamu przez Rushdiego. Co ciekawe, członkowie rady przysięgłych wyznali, że nie wiedzieli o fatwie i wcześniejszych groźbach pod adresem pisarza, z kolei prokuratura rejonowa w Chautauqua uznała, że nie mają one związku z zarzutami postawionymi Matarowi.

Pomimo traumatycznych wspomnień, które przedstawił przed sądem, Rushdie zademonstrował także cierpkie poczucie humoru. Kiedy Lynn Schaffer, członkini zespołu obrońców Matara, pytała go o jego dorobek pisarski i epizody na wielkim ekranie, wspomniała także, że jednym z jej ulubionych filmów jest „Dziennik Bridget Jones”, w którym pisarz gościnnie się pojawił. „Moje najważniejsze dzieło” – odpowiedział bez wahania zainteresowany.

Proces ma potrwać od tygodnia do 10 dni. Ława przysięgłych zobaczy wideo i zdjęcia z dnia ataku. Data pierwszej rozprawy była kilkukrotnie przesuwana. Jednym z powodów była publikacja książki „Nóż”, w której Salman Rushdie opisał swoje doświadczenia z zamachu. Obrona Hadiego Matara chciała się z nią zapoznać przed rozpoczęciem procesu.

[sr]

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy