Przez prawie 60 lat był oskarżany o zgubienie listu Neala Cassady?ego do Jacka Kerouaca
Odnalezienie legendarnego listu Neala Cassady’ego do Jacka Kerouaca wywołało niemałe poruszenie wśród badaczy literatury za Wielką Wodą. Dziś chyba jednak nikt tak nie cieszy się z tego niebywałego odkrycia, jak dramaturg i poeta Gerd Stern.
Stern ma obecnie 86 lat i mieszka w New Jersey. Przez prawie 60 lat był niesłusznie posądzany o to, że zgubił słynny „Joan-Anderson-list” na swej barce w Sausalito. „Tak, to ja jestem facetem, który wyrzucił list za łódź, ale oczywiście tego nie zrobiłem” ? mówi o sobie ze śmiechem Stern. Artysta wspomina, że do dnia dzisiejszego przynajmniej 12 publikacji literackich oskarżyło go o zgubienie listu, co spowodowało, że ludzie przez lata pisali do niego z pretensjami, każąc mu iść w diabły.
W połowie lat 50. ubiegłego wieku Allen Ginsberg wysłał Sternowi list Cassady’ego, mając nadzieję, że ten opublikuje go w wydawnictwie Ace Books, z którym współpracował jako agent literacki. W paczce od Ginsberga znajdowało się również wiele innych książek i rękopisów zebranych od przyjaciół. Stern zwrócił wszystko poza „Ćpunem” Williama S. Burroughsa, którego postanowił wydać. „Wkrótce potem Allen zaczął rozsiewać tę plotkę” ? wyjaśnił Stern. Wersję wydarzeń Ginsberga podtrzymywał również Kerouac, który w 1968 roku w wywiadzie dla „The Paris Review” powiedział, że gdyby Stern nie wyrzucił manuskryptu za burtę, zawartość listu przemieniłaby Cassady?ego w giganta literatury. Teraz Stern czuje się wreszcie rozgrzeszony.
W rzeczywistości Ginsberg wysłał odrzucony przez Sterna list do Richarda Emersona z Golden Goose Press, ale ten nigdy go nie przeczytał. Kiedy wydawnictwo przestało istnieć, Emerson postanowił wyrzucić całe swoje archiwum na śmietnik, w tym wszystkie nieotwarte przesyłki. Ceniący poezję właściciel małej wytwórni muzycznej, który dzielił z nim biuro, uznał, że weźmie niepotrzebne nikomu kartony do siebie. Przez ponad pół wieku książki i manuskrypty z Golden Goose Press leżały u niego w domu w Los Angeles. Na znalezisko natrafiła po jego śmierci córka, robiąc porządki w domu ojca.
Pozostaje jedno pytanie: dlaczego Ginsberg powiedział, że Stern zgubił list? „W najlepszym przypadku zapomniał, że mu go oddałem. W najgorszym chciał to zrzucić na mnie” ? mówi Stern. „Ale teraz to nie ma znaczenia. Allen nie żyje. Jack nie żyje. Neal nie żyje. Tylko ja wciąż żyję”.
[aw]
źródło: Associated Press
Kategoria: newsy