Pisarz wrócił do płonącego domu, aby ratować laptopa ze swoją twórczością
35-letni pisarz i aktor Gideon Hodge z Nowego Orleanu znalazł się na czołówkach gazet, kiedy wbrew ostrzeżeniom strażaków wrócił do płonącego domu, aby ocalić laptopa, na którym miał zapisaną całą swoją twórczość.
Pożar w nowoorleańskiej dzielnicy Broadmoor zaczął się od opuszczonego jednorodzinnego domu. Szybko jednak od ognia zajął się sąsiedni budynek, gdzie mieszkał Hodge oraz trzy inne rodziny. Większość z mieszkańców była w tym czasie poza domem albo zdążyła opuścić go na czas. Opanowanie pożaru zajęło blisko trzy godziny. W trakcie akcji gaśniczej strażacy zauważyli, że do budynku biegnie jeden z mieszkańców.
Był nim Gideon Hodge, który bardziej niż poparzeń obawiał się, że pozostawiony w mieszkaniu laptop ulegnie zniszczeniu. Wszystko dlatego, że miał na nim zapisane dwie niewydane jeszcze powieści, wiersze i scenariusze. „Wbrew rozsądkowi wbiegłem do środka i chwyciłem go. Nie miałem czasu pomyśleć o lęku” ? tłumaczył później prasie.
Okazało się, że komputer był w stanie nienaruszonym, ponieważ od wody gaszącej ogień chronił go blat stołu. „To w zasadzie dzieło mojego życia” ? mówił Hodge. „Każdy, kto kiedykolwiek tworzył sztukę, nie odtworzy jej”. Młody pisarz przyznał, że nie miał wykonanych kopii zapasowych swojego dysku twardego. „Zrobię to jeszcze dzisiaj” ? zapewnił.
W pożarze mieszkańcy budynku stracili niemal wszystko. Niektórzy wybiegli chwyciwszy jedynie portfel i klucze. Hodge wie, że będzie musiał „zaczynać od nowa”, ale cieszy się, że nie utracił laptopa. „To byłoby jak pójście wstecz”. Narzeczona Hodge?a nie miała tyle szczęścia. Zajmuje się projektowaniem i szyciem strojów i w pożarze straciła wszystkie swoje wyroby.
[am]
źródło: NOLA
Kategoria: newsy