Pierwszy dom J.D. Salingera w Cornish będzie rezydencją dla młodych rysowników. Zobacz, gdzie żył pisarz
Dom, w którym przed laty mieszkał J.D. Salinger, a który po rozwodzie otrzymała jego druga żona, znalazł się w rękach nowego właściciela, rysownika Harry’ego Blissa. Ten zaś pragnie udostępnić go jako rezydencję dla młodych twórców, dzięki czemu po raz pierwszy mamy możliwość zobaczyć miejsce, w którym autor „Buszującego w zbożu” mieszkał w latach 1953-1967.
W lutym 1953 roku J.D. Salinger wprowadził w czyn marzenie swego najpopularniejszego bohatera, Holdena Caulfielda, aby uciec od zgiełku i znaleźć sobie chatkę w lesie, gdzie można zaszyć się przed światem. Pisarz nabył trzydziestosześciohektarową posiadłość w Cornish. Stojącą na jej terenie ruderę przekształcił w wiejski dom. Niebawem wprowadziła się do niego druga żona, Claire. Mieszkając tam, Salinger stworzył swe ostatnie znane publicznie dzieła, nowele „Franny”, „Zooey”, „Wyżej podnieście strop, cieśle” i „Seymour: wstęp”.
Warunki, w jakich żyli Salingerowie, były niezwykle surowe, co brało się z buddyjskich przekonań pisarza, ale sprawiało duże kłopoty jego młodej żonie, która czuła się samotna, a na dodatek musiała radzić sobie z wychowaniem dzieci, gdy Salinger siedział całymi dniami w położonym nieopodal betonowym bunkrze i pisał. Pod groźbą rozwodu wymusiła na autorze „Buszującego w zbożu”, aby zgodził się rozbudować dom, i to dwukrotnie.
W 1966 roku Salinger usłyszał, że na terenie sąsiedniej farmy, znajdującej się po drugiej stronie drogi, mają stanąć przyczepy kempingowe, zakupił więc ziemię, aby uniknąć kontaktów z przypadkowymi ludźmi. Kiedy małżeństwo zaczęło nieuchronnie zmierzać ku rozpadowi, pisarz wybudował sobie na nowo nabytej ziemi drugi dom, gdzie przeniósł swoje rzeczy. Pierwszy dom pozostawił żonie i dzieciom, pod warunkiem, że gdyby Claire zdecydowała się wystawić posiadłość na sprzedaż, prawo pierwokupu zachowałby dla siebie.
Kiedy dzieci wyrosły i wyprowadziły się z Cornish, była żona Salingera odsprzedała mu z powrotem większość ziemi, dom zaś w 1983 roku trafił do rąk pary, która zaprzyjaźniła się z pisarzem i nie pokazywała wnętrz publicznie. W 2016 roku rysownik „New Yorkera”, Harry Bliss, dowiedział się, że budynek ponownie znalazł się w ofercie biur nieruchomości, postanowił więc go zakupić, aby mieć samotnię, w której mógłby pracować.
Część mieszkalna połączona była tunelem z pozostałymi obiektami tak, by nikt nie widział Salingera, gdy ten przechodził z domu do pracowni czy z pracowni do garażu. Bliss pomyślał, że to mogłoby być świetne miejsce dla młodych artystów. Właśnie teraz zaczyna się składanie wniosków, a pierwsi rezydenci pojawią się w Cornish w lutym przyszłego roku.
Według pomysłodawców talent nie jest jedyną rzeczą potrzebną, by spędzić tam czas. Trzeba też posiadać niezawodny samochód (z oponami zimowymi i napędem na cztery koła) oraz lubić odśnieżać chodniki, opróżniać odwadniacze i ogólnie chcieć przebywać na wsi z wszelkimi dogodnościami i niedogodnościami, jakie się z tym wiążą. Każdy z rezydentów otrzyma apartament z sypialnią, kuchnią, pracownią, wanną na nóżkach oraz honorarium w wysokości 600 dolarów.
[am,aw]
fot. Center for Cartoon Studies
Kategoria: newsy