Pierwsza i druga żona Toma Clancy?ego procesują się o prawa do stworzonych przez niego postaci
W sądzie okręgowym w Baltimore (USA) toczy się proces, w którym pierwsza i druga żona Toma Clancy’ego walczą o prawa m.in. do postaci Jacka Ryana. Pytanie brzmi: kto może czerpać zyski z bohatera uwielbianego przez miliony czytelników literatury sensacyjnej?
Na pierwszy rzut oka pozew złożony przez Alexandrę Clancy, drugą żonę i wdowę po pisarzu, został skierowany przeciwko dwóm firmom: Jack Ryan Enterprises Ltd. i Jack Ryan Limited Partnership. W rzeczywistości jednak chodzi o zyski, jakie z nowych książek wydawanych pod szyldem Clancy’ego czerpie jego pierwsza żona, Wanda King. Aby zrozumieć zawiłości z tym związane, trzeba się cofnąć do początku kariery Toma Clancy’ego.
W 1984 roku Wydawnictwo Amerykańskiego Instytutu Morskiego zakupiło za 5 tysięcy dolarów prawa do publikacji debiutanckiej powieści nikomu nieznanego Toma Clancy’ego. Redaktorka oficyny uznała, że „Polowanie na Czerwony Październik” to potencjalny bestseller i warto położyć na nim ręce, zanim zrobi to ktoś inny. Sukces faktycznie był całkiem przyzwoity ? sprzedano 45 tysięcy egzemplarzy. I wtedy stało się coś niespodziewanego. Powieść pochwalił prezydent Ronald Reagan, przyznając, że nie mógł się od niej oderwać. Efekt? Pierwsze miejsca na listach bestsellerów oraz sprzedaż na poziomie 2,3 miliona egzemplarzy.
Jednym z głównych bohaterów powieści „Polowanie na Czerwony Październik” był Jack Ryan, analityk Centralnej Agencji Wywiadowczej. Idąc za ciosem, Clancy z pewnością chciał opublikować kolejną książkę z Ryanem. Niestety na przeszkodzie stanęła umowa, którą miał podpisaną z Wydawnictwem Amerykańskiego Instytutu Morskiego. Oficyna twierdziła, że zgodnie z dokumentami jest właścicielem praw do postaci z książek i pozwie autora, jeśli spróbuje użyć ich w książkach opublikowanych w innych wydawnictwach. Prawdopodobnie dlatego jeden z bohaterów drugiej powieści, „Czerwony sztorm”, przypominający czytelnikom Ryana został nazwany inaczej.
Clancy podał Instytut Morski do sądu i w 1988 roku wygrał sprawę, dzięki czemu mógł bez przeszkód kontynuować losy Jacka Ryana. Aby zabezpieczyć prawa do swoich książek, utworzył firmę Jack Ryan Enterprises Ltd. Był jej prezesem i posiadaczem 40% udziałów, drugie 40% należały do jego wieloletniej żony, Wandy King, pozostałe 20% otrzymały ich dzieci. Kilka lat później Clancy założył kolejną firmę, Jack Ryan Limited Partnership, która posiadała prawa do książek publikowanych od 1993 roku. Tu udziały mieli po równo pisarz oraz jego żona Wanda.
Problemy zaczęły się, gdy małżeństwo uległo rozpadowi. W 1995 roku Wanda złożyła wniosek o rozwód, twierdząc, że Clancy zdradził ją z poznaną w internecie mieszkanką Nowego Jorku o pseudonimie „Ping-Ping”. Clancy powołał więc do życia trzecią firmę, Rubicon, która w całości należała już do niego. W 1999 roku, po wyczerpującej batalii sądowej, która zasługiwałaby na osobny materiał, Wanda otrzymała rozwód i zachowała udziały w Jack Ryan Enterprises i Jack Ryan Limited Partnership, a Tom wziął ślub z nową partnerką, Alexandrą. Wydawać by się mogło, że od 2000 roku wszystkie książki napisane przez niego lub we współpracy z ghostwriterami w notach o prawach autorskich powinny wymieniać już tylko firmę Rubicon. Sprawa była jednak o wiele bardziej złożona.
Przemieniając swój dorobek w trzy osobne biznesy obracające wielomilionowymi kwotami, Clancy stworzył machinę, której nie był już w stanie kontrolować. Po rozwodzie firma Jack Ryan Limited Partnership, gdzie udziały miała Wanda, mogła kontynuować m.in. serię „Centrum” stworzoną przez Clancy’ego we współpracy ze Steve’em Pieczenikiem, zastępcą asystenta sekretarza stanu w administracjach Nixona, Forda i Cartera. W zasadzie w proces powstania tych książek Tom od początku nie był przesadnie zaangażowany. Pisał je Steve razem z mało znanym autorem Jeffem Rovinem (przy czym to ten drugi wykonywał najcięższą robotę). O ile jednak przy pierwszych tomach Clancy uważał jeszcze, że „Centrum” to dobry sposób na zdyskontowanie popularności, pomógł nawet wynegocjować umowę na realizację filmu i miniserialu telewizyjnego, to z czasem zaczął narzekać, że pozycje wydawane w tej serii konkurują w księgarniach z jego własnymi tytułami. Gdy rozwiódł się z Wandą, chciał się zupełnie odciąć od „Centrum”, dlatego zażądał usunięcia swojego nazwiska z okładek kolejnych tomów. „Ja już nawet nie czytam tych książek” – napisał.
Sprawa rozchodziła się o niemałe pieniądze. Jak szacowano, do 2008 roku franczyza „Centrum” przyniosła zysk netto w wysokości 25 milionów dolarów. Prawnicy Wandy uznali więc, że najlepszą obroną będzie atak i zarzucili Clancy’emu, że fakt, iż jako partner zarządzający domaga się usunięcia nazwiska z okładek, co poskutkuje zmniejszeniem wartości aktywów, jest działaniem na szkodę firmy i naruszeniem obowiązków prezesa. Sąd przyznał rację byłej żonie i to właśnie jej ? jako drugiemu współudziałowcy ? powierzył funkcję decyzyjną.
Przyglądający się tym potyczkom Max Stul Oppenheimer, profesor od prawa intelektualnego na Uniwersytecie Prawa stanu Maryland, powiedział, że nie słyszał do tej pory o pojedynczym przypadku, który obejmowałby tyle wątpliwości prawniczych, co w przypadku Clancy’ego i jego rodziny.
Wszystko jeszcze bardziej skomplikowało się po śmierci Clancy’ego. Jego druga żona oraz dzieci z pierwszego i drugiego małżeństwa ? jako prawni spadkobiercy ? otrzymali bowiem 40% udziałów w Jack Ryan Enterprises Ltd, 50% udziałów w Jack Ryan Limited Partnership i 100% udziałów firmy Rubicon. Pamiętajmy jednak, że w przypadku spuścizny Toma Clancy’ego nikt nie myśli o względach artystycznych, dlatego można się było spodziewać, że prędzej czy później dojdzie do nieporozumień finansowych.
Wpierw Alexandra, czyli druga żona, nie chciała zapłacić podatku spadkowego, twierdząc, że ten w całości powinny pokryć dzieci z pierwszego małżeństwa, którym zgodnie z testamentem przypadła jedna trzecia majątku. Teraz zaś jej wątpliwości wzbudził podział zysków z dzieł opublikowanych po śmierci Toma.
W 2014 roku wydawnictwo Putman podpisało umowę na opublikowanie dwóch nowych książek sygnowanych nazwiskiem Toma Clancy’ego. Egzekutor testamentu i administrator spadku uznał, że pieniądze zarobione na powieściach powinny zostać podzielone równo na trzy części między Jack Ryan Enterprises Ltd, Jack Ryan Limited Partnership i Rubicon. Podobnie postąpiono w 2016 roku, kiedy podpisano umowę na dwie kolejne książki.
Alexandra Clancy nie widzi powodu, dlaczego dwie firmy, w których udziały posiada była żona pisarza, miały czerpać korzyści z nowych tytułów. Zdaniem wdowy prawa do postaci Jacka Ryana i innych bohaterów posiadał sam Tom Clancy, a nie którakolwiek z trzech firm, które miały jedynie prawa do dzieł. Dlatego to spadkobiercy, czyli ona i wszystkie dzieci, powinni otrzymać cały zysk. Oskarża również egzekutora testamentu i administratora spadku o sprzyjanie Jack Ryan Enterprises Ltd i Jack Ryan Limited Partnership. „Nie chodzi tylko o pieniądze. Chodzi o słuszność. Jack Ryan był najcenniejszą własnością Toma Clancy?ego. Tom Clancy stworzył Jacka Ryana, a Jack Ryan w pewnym sensie stworzył Toma Clancy?ego” ? powiedział Lansing R. Palmer, prawnik reprezentujący Alexandrę. Z kolei adwokat Wandy King, Sheila Sachs, odparła, że „pani Clancy próbuje pozbawić panią King wszystkiego, co powstało podczas jej blisko 30-letniego małżeństwa z Tomem Clancym”, po czym dodała: „Niektórzy ludzie są szczęśliwi, gdy mogą coś zrobić, a inni ludzie są chciwi”.
Wszystkie strony sporu tym bardziej niecierpliwie oczekują na werdykt sądu, że na 2018 rok zapowiedziana jest premiera serialu Amazona „Jack Ryan TV” z Johnem Krasinskim w roli głównej. Jeśli produkcja spotka się z dobrym odzewem, otworzy to możliwość do wypuszczenia na rynek nie tylko kolejnych książek, ale też licznych gadżetów, które mogą przynieść spadkobiercom niemałe pieniądze.
[am,aw]
TweetKategoria: newsy