Paryska księgarnia Shakespeare and Company prosi czytelników o pomoc. Przez koronawirusa sprzedaż spadła o 80%

3 listopada 2020

Słynna paryska księgarnia anglojęzyczna Shakespeare and Company zmaga się z poważnymi problemami finansowymi i apeluje do czytelników o pomoc. Sprzedaż spadła gwałtownie już podczas pierwszego lockdownu, a teraz we Francji zaczyna obowiązywać kolejny.

Księgarnia Shakespeare and Company została otwarta w 1919 roku z inicjatywy Sylvii Beach, wydawczyni i redaktorki książek. Szybko książnica stała się ważnym miejscem na mapie nie tylko francuskiej, ale i europejskiej kultury – bywali tam między innymi Ernest Hemingway, Francis Scott Fitzgerald, James Joyce czy T.S. Eliot. Oryginalna księgarnia została zamknięta w grudniu 1941 roku podczas niemieckiej okupacji. Legenda głosi, że miało do tego dojść, ponieważ właścicielka odmówiła nazistowskiemu oficerowi ostatniego egzemplarza „Finnegans Wake” Jamesa Joyce’a.

Księgarnię reaktywował w 1951 roku George Whitman, a wśród odwiedzających można było spotkać Lawrence’a Durrella, Allena Ginsberga, Williama Styrona, Henry’ego Millera, Julia Cortázara czy Anaïs Nin. Każdy literat w razie potrzeby mógł zanocować w księgarni w zamian za kilkugodzinny dyżur i odczyt dla klientów. Od tego czasu z tej możliwości skorzystało ponad 30 tysięcy pisarzy i innych artystów, zwanych „Biegaczami” (od nazwy charakterystycznej rośliny, przemieszczającej się po powierzchni ziemi pod wpływem działania wiatru). Po śmierci Whitmana księgarnię przejęła jego jedyna córka, Sylvia, która otrzymała imię po Sylvii Beach. To ona musi zmierzyć się z niedostatkiem klientów wywołanym przez epidemię koronawirusa.

„Nie zamykamy podwojów, ale wyczerpaliśmy już oszczędności. Sprzedaż spadła o 80% od czasu pierwszej fali epidemii. Wydaliśmy wszystkie oszczędności, które udało nam się zgromadzić, skorzystaliśmy ze wsparcia rządu, ale to nie pokrywa wszystkiego i mamy sporo zaległego czynszu do zapłacenia” – powiedziała Sylvia Whitman w wywiadzie udzielonym „Guardianowi”.

Sylvia Whitman

Księgarnia zamknęła się na dwa miesiące podczas wiosennej blokady i nie prowadziła wówczas sprzedaży w sieci za radą Stowarzyszenia Księgarzy Francuskich. Obecnie Shakespeare and Company musi stawić czoła kolejnemu zamknięciu, jednak tym razem zamierza oferować sprzedaż internetową.

W świetle dramatycznej sytuacji księgarni nie pozostało nic innego, jak zwrócić się z apelem do czytelników. Po rozesłaniu newslettera i opublikowaniu oświadczenia na stronie internetowej i w mediach społecznościowych Shakespeare and Company otrzymało wiele dowodów solidarności i wsparcia. Jeden z dawnych bywalców złożył zamówienie na tysiąc euro. Z pomocą pospieszyli też inni artyści. Każdy, kto do 15 listopada zakupi książki za 500 lub więcej euro, będzie mógł zdobyć „bazgroły” Neila Gaimana bądź portret naszkicowany przez Dave’a Eggersa (wystarczy wskazać w zamówieniu „Neil” albo „Dave”).

„Myślę, że to naprawdę pomoże nam przetrwać kolejny okres. Nie mówiliśmy nic wcześniej, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że czasy są trudne dla każdego. Chcemy tylko prosić ludzi, by pomogli nam, żebyśmy mogli robić to, co robimy, czyli sprzedawać książki. Nie chodzi o to, by ludzie otworzyli swoje portfele i dali nam pieniądze. Raczej o coś w stylu: 'Zobacz, co mamy na półkach, są tu rzadko spotykane tomy. Byłoby cudownie, gdybyś mógł któryś z nich kupić” – podsumowuje Sylvia Whitman.

Shakespeare and Company to kolejna księgarnia z tradycjami, która apeluje o wsparcie w obliczu kryzysu pandemicznego. Wcześniej podobne działania podjęła nowojorska Strand Bookstore, działająca od blisko stu lat. Prośba o pomoc poskutkowała: w ciągu weekendu czytelnicy złożyli 25 tysięcy zamówień wartych łącznie niemal 200 tysięcy dolarów.

[kch]
fot. clara cavour/Vimeo, Conexão Paris
źródło: The Guardian, Shakespeare and Company

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy