Oskarżenia wobec laureata Nagrody Goncourtów. Kobieta okaleczona podczas algierskiej wojny domowej twierdzi, że Kamel Daoud wykorzystał jej historię
Wydana w tym roku powieść „Houris” (z fr. „Hurysy”) zapewniła Kamelowi Daoudowi Nagrodę Goncourtów i międzynarodowe uznanie. O książce może być głośno z jeszcze jednego powodu – pisarzowi zarzuca się, że fabułę „Houris” oparł na prawdziwej historii ofiary brutalnej masakry, bez wiedzy i zgody tejże osoby.
Saâda Arbane miała sześć lat, kiedy w 1999 roku jej rodzinna wioska została zaatakowana przez dżihadystów w trakcie wojny domowej w Algierii, znanej także jako Czarna Dekada (1992-2002). Na oczach dziewczynki zamordowano wszyskich członków jej rodziny, a jej samej m.in. poderżnięto gardło, dlatego straciła mowę.
Podczas wywiadu udzielonego algierskiej stacji telewizyjnej One TV Arbane – posługująca się elektroniczną krtanią – wyjawiła, że jej traumatyczne przeżycia posłużyły za kanwę „Houris” i zarzuciła Kamelowi Daoudowi świadome pogwałcenie jej prywatności. Jak wyznała, w 2015 roku rozpoczęła psychoterapię u przyszłej żony pisarza i to właśnie ona miała przekazać mu historię z najdrobniejszymi szczegółami.
Algierka wskazuje na uderzające podobieństwa, łączące je z główną bohaterką „Houris”, Aube. Obie kobiety padły ofiarą masakry z rąk dżihadystów, zostały okaleczone w ten sam sposób i straciły mowę, a następnie przeszły rekonwalescencję we Francji. Daoud miał rzekomo kilkakrotnie zabiegać o zgodę Arbane na opisanie jej losów, czemu ona sama konsekwentnie się sprzeciwiała. Kobieta wyznała też, że już po wydaniu książki pisarz i jego żona oferowali jej zadośćuczynienie finansowe, co ona sama uznała za „głęboko obraźliwe”.
Jeśli oskarżenia Saâdy Arbane są prawdziwe, oznaczać to będzie nie tylko naruszenie jej prywatności, ale też nieposzanowanie etyki zawodowej przez żonę Kamela Daouda. Sprawa jest na tyle poważna, że głos w niej zabrał nawet prezes wydawnictwa Gallimard, które opublikowało „Houris” we Francji. Antoine Gallimard oznajmił, że wydarzenia i postaci przedstawione w powieści są zupełnie fikcyjne, a oskarżenia pod adresem jej autora określił jako część zorganizowanych działań prowadzonych przeciwko niemu przez algierskie władze.
„Od mometu publikacji powieści Kamel Daoud jest obiektem brutalnej oszczerczej kampanii organizowanej przez niektóre media bliskie reżimowi, którego natura jest dobrze znana” – powiedział Gallimard. „Teraz to jego żona – która w żaden sposób nie była źródłem 'Houris’ – jest atakowana i podważa się jej zawodową uczciwość” – dodał.
Faktem jest, że Daoud, znany polskim czytelnikom za sprawą innej powieści, „Sprawa Meursaulta” (wyd. Karakter, 2015), będącej nowym odczytaniem „Obcego” Alberta Camusa, od dawna ma na pieńku z przywódcami religijnymi i politycznymi w swym rodzinnym kraju, Algierii. W 2014 roku, po jego krytycznych wypowiedziach na temat islamu, salaficki imam Abdelfattah Hamadache Zeraoui stwierdził, że „gdyby w Algierii obowiązywało prawo szariatu, karą (dla Daouda) za apostazję i herezję powinna być śmierć”. Pisarz wytoczył wówczas – bezprecedensowy w historii Algierii – proces Zaraouiemu, w wyniku którego ten skazany został zaocznie na 3-6 miesięcy więzienia i karę finansową, jednak w czerwcu 2016 roku Sąd Apelacyjny unieważnił wyrok ze względu na błędne ustalenie jurysdykcji.
Na dodatek wyróżniona tegoroczną Nagrodą Goncourtów powieść „Houris” jest zakazana w Algierii, ponieważ tamtejsze prawo nie zezwala na jakiekolwiek publiczne wzmianki o krwawych wydarzeniach z czasów Czarnej Dekady. Dlatego też wydawca książki, Gallimard, nie mógł uczestniczyć w Międzynarodowych Targach Książki w Algierze, które zorganizowano w listopadzie.
[sr]
TweetKategoria: newsy