Olga Tokarczuk otrzymała doktorat honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego
We wtorek odbyła uroczystość wręczenia Oldze Tokarczuk doktoratu honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Kandydaturę, zaproponowaną przez dziekanów Wydziałów Polonistyki i Artes Liberales przyjęto przez aklamację pod koniec ubiegłego roku.
Prof. Andrzej Mencwel, uzasadniając decyzję o przyznaniu Oldze Tokarczuk doktoratu honoris causa, odwołał się do jednaj z pierwszych powieści pisarki zatytułowanej „Prawiek i inne czasy”. Przypomniał w przemowie bohaterkę książki zwaną Florentynką, samotną starą kobietę mieszkającą na skraju wsi Prawiek. Zwrócił również uwagę na postać Qumernis z wyróżnionej Literacką Nagrodą Nike powieści „Dom dzienny, dom nocny”, zauważając, że wiele je łączy.
Według prof. Mencwela postaci w twórczości Tokarczuk łączy wykluczenie i swoista „nomadyczność”. Jak zauważył promotor, sama Olga Tokarczuk przyznała kiedyś, że jej rodzice nie mieli skłonności do osiadłego trybu życia, a to wykształciło w pisarce szczególny rodzaj wrażliwości twórczej. „Mój dom jest moim hotelem” – zacytował słowa z powieści Tokarczuk. Bohaterowie – jak powiedział Mencwel – mogą nie istnieć, ale „głęboko im wierzymy. Na tym właśnie polega mit” – skonstatował.
Podkreślił też, że twórczość noblistki „wymyka się akademickim formułom„. W jego ocenie postaci Tokarczuk otoczone są istotami nie tylko myślącymi, jak i czującymi. Autorka „Gry na wielu bębenkach” przekonuje nie do współczucia, ale świadomego koegzystowania z istotami słabszymi.
„Stworzenia różne pojawiają się prawie nieustannie” – przypomniał prof. Mencwel i przywołał kolejną książkę w dorobku uhonorowanej we wtorek pisarki, „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. „Krwista fabuła nie jest tu najważniejsza, tak jak w 'Biegunach’, najważniejsze nie są podróże. To utwory wymierzone przeciw męskiej władzy i przemocy. Bo każdą władzę należy sprawiedliwie rozsądzić i objąć ją prawem”.
Recenzent doktoratu, rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Ryszard Koziołek, stwierdził, że „decyzja o przyznaniu Oldze Tokarczuk tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego jest wyrazem uznania pierwszeństwa, jakie mądra, świadoma nauka winna jest wielkiej sztuce”.
„Kiedy na początku lat 90. Olga Tokarczuk pojawiła się na scenie literackiej, wielu krytyków poczuło się zdezorientowanych, jakby stanęli wobec nowego, nieznanego świata. Humanistyka akademicka koncentrowała się wówczas na języku” – przypomniał. „Rzeczywistość jako odniesienie wypowiedzi nie była zbyt interesująca, a obecność rzeczywistości duchowej w języku literackim wydawała się jakimś zabobonem paranaukowym” – dodał.
Prof. Koziołek zauważył, że w dorobku Tokarczuk „nie ma takiej pozycji, kiedy można litować się nad poniżonymi”. Filozofii noblistki bliżej jest zasada „być z”, jak określiła to w swojej recenzji prof. Inga Iwasiów. „Metodologią Olgi Tokarczuk jest doświadczenie poddawane licznym próbom. Narzędziami – powieści, eseje, opowiadania, przesunięte gatunki, hybrydy, mozaiki, sylwy, polifonie, sprawdzana od trzydziestu lat ich przydatność. Koronnym tematem – świat, z którego wydziela się najważniejsze składniki, nie ustając w pracy wskazywania ognisk bólu i nadziei. Ideą – zobaczenie wszystkiego naraz, zwyczajnego i dziwnego, przeszłego i przyszłego” – napisała prof. Iwasiów. Tokarczuk „nie jest ani pawiem narodów, ani papugą. Jest raczej doulą – akuszerką, mamką, opiekuną” – dodała.
Prof. Robert Sucharski, dziekan wydziału Artes Liberales, zwrócił z kolegi uwagę, że uhonorowanie Olgi Tokarczuk w historii Uniwersytetu Warszawskiego jest „wydarzeniem bez precedensu”. Nie zdarzyło się bowiem wcześniej, by nagrodzono jednocześnie noblistkę i absolwentkę. Wskazał również na znaczącą datę, która przypadła na środę. Zbiegła się ona z rocznicą wydania Biblii Gutenberga. „Uniwersytet Warszawski dziękuję mistrzyni słowa w rocznicę tego dnia, kiedy pojawiło się pismo drukowane. Czuję z tego powodu dumę” – podsumował.
Podczas uroczystości Olga Tokarczuk wygłosiła wykład zatytułowany „Czy można wróżyć z nauki?”, Był on pochwałą wyobraźni, a przede wszystkim radości z myślenia. Miał też udowodnić, że myślenie czyni z nas ludzi wolnych. „Mam wielkie zaufanie do nauki i wierzę, że nie jest ona spisem faktów i zbiorem ich teoretycznych objaśnień, ale oferuje nam potężną i prężną wizję ciągle zmieniającej się rzeczywistości” – powiedziała noblistka.
Swój wykład Olga Tokarczuk rozpoczęła od pokłonienia się Ukraińcom i Ukrainkom „brutalnie zaatakowanym przez moskiewski reżim”. „I choć brakuje słów na takie barbarzyństwo, chcę wyrazić moją i naszą solidarność, wsparcie i dodać im otuchy” – podkreśliła. Zaznaczyła również: „atak na wolną Ukrainę jest dla mnie atakiem na Europę”. „Stan wojenny nie ma granic. Raz rozpoczęta (wojna – przyp. red.) będzie się działa w naszych umysłach, aż nie zrobimy wszystkiego, żeby ją zakończyć” – wskazała.
Sama Olga Tokarczuk podkreśliła w wykładzie, że ten moment jest wyjątkowy w całym jej życiu. „To uznanie mojej pracy przez najważniejszą dla mnie uczelnię, moją Alma Mater” – powiedziała. Pisarka przypomniała, że do Warszawy na studia przyjechała w sierpniu 1980 roku. „Przyjechałam wtedy z plecakiem wypchanym słoikami i książkami, żeby odbyć praktykę studencką, zanim zacznę swój pierwszy rok studiów” – wspominała.
„Najbardziej zdziwiło mnie to, kiedy po wyjściu z Dworca Centralnego stanęłam oko w oko z historią. Wzdłuż Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej stały jeden za drugim tramwaje i tworzyły wielki rozciągnięty na kilometry krzyż. To był strajk sierpniowy” – mówiła.
Tokarczuk wspominała także, że podczas praktyk robotniczych w fabryce Polfa przez miesiąc wkładała waciki do butelek z lekami. „To okazało się potężną motywacją do studiowania, zresztą chyba po to wymyślono praktyki robotnicze” – wskazała.
„Od jesieni byłam zakwaterowana na Zamenhofa. Codziennie przemierzałam teren byłego getta w drodze do Instytutu Psychologii mieszczącego się w dawnym budynku gestapo” – mówiła. Przypomniała także, że „tej zimy w Warszawie nic nie można było kupić w sklepach, żyliśmy dzięki stołówce, a te, które miały paczkę z domu, mogły się uważać za królowe życia”.
Pisarka zaznaczyła, że przez pięć lat studiów ustalały się jej „wewnętrzne mapy” i „tworzył się język”, którym odtąd nazywała rzeczywistość. „Zawiązały się przyjaźnie na całe życie, wykuwały się poglądy polityczne” – dodała.
Tokarczuk podkreśliła, że strajki studenckie, w których brała udział najpierw w budynku psychologii, a potem filozofii, były dla niej „jedną z najważniejszych lekcji wychowania obywatelskiego”. „Wolontariat w szpitalu psychiatrycznym i w ruchu terapii środowiskowej odsłonił mi ciemną stronę życia, ale i otworzył serce na ogrom cierpienia” – powiedziała. „Od swoich pacjentów nauczyłam się słuchać i zdałam sobie sprawę, że każde życie może być tematem na książkę” – podsumowała.
Całą uroczystość można obejrzeć na kanale Uniwersytetu Warszawskiego na YouTube:
[am]
źródło: www.naukawpolsce.pap.pl, Uniwersytet Warszawski
Kategoria: newsy