Odnaleziono blisko sześć tysięcy stron zaginionych rękopisów Louisa-Ferdinanda Céline’a. Pierwsza nieznana powieść ukaże się we Francji w maju

5 kwietnia 2022

Ta wiadomość wywołała sensację we francuskich kręgach literackich porównywalną z odkryciem w Stanach Zjednoczonych ukończonego maszynopisu powieści „Idź, postaw wartownika” Harper Lee czy zapowiedzią wydania nowych książek J.D. Salingera. Louis-Ferdinand Céline przez całe życie twierdził, że w 1944 roku z jego mieszkania na Montmartre ukradziono manuskrypty. Po przeszło 75 latach okazało się, że rzeczywiście istnieją dwie wielkie walizy, w których znajduje się prawie sześć tysięcy stron rękopisów pisarza, a wśród nich trzy niepublikowane powieści na różnym etapie ukończenia, nowele, przerobione wersje wcześniejszych książek, korespondencja i osobiste dokumenty. Pierwsza z nieznanych książek trafi do księgarń we Francji w maju.

Historia sięga czerwca 1944 roku. Kiedy alianci wylądowali w Normandii i zaczęli przemieszczać się w kierunku Paryża, wyzwolenie stało się kwestią czasu. Wielu ludzi czekało na ten moment, ale Louis-Ferdinand Céline nie zaliczał się do tej grupy. Powodem, dla którego autor „Podróży do kresu nocy” czuł się wyraźnie zaniepokojony perspektywą końca nazistowskiej okupacji, były głoszone przez niego poglądy antysemickie. Już w 1937 roku, jeszcze przed przybyciem Niemców, opublikował dzieło, w którym opowiadał się za sojuszem Francji z Trzecią Rzeszą w celu wyeliminowania żydowskich wpływów w jego kraju. W odstępach dwuletnich wydał kolejne dwa pamflety, w ostatnim dostało się nie tylko Żydom, ale i masonom, kościołowi katolickiemu, systemowi edukacji i francuskiej armii. Książki te przedstawiały na tyle ekstremalne poglądy, że nawet kolaboracyjny reżim Vichy wprowadził na nie zakaz.

Céline wiedział, co go spotka wraz z nadejściem aliantów. Członkowie ruchu oporu umieszczali już miniaturowe trumny w jego skrzynce pocztowej. 17 czerwca pisarz założył płaszcz, w którego podszewkę jego żona, tancerka Lucette, wszyła złote monety. Następnie wzięli kota, wyszli ukradkiem na ulicę i udali się oboje w kierunku dworca. Wszystko, co posiadali, zostawili za sobą. W kieszeni mieli jedynie sfałszowane dokumenty tożsamości, dzięki którym mogli uciec do południowych Niemiec. Gdy pociąg z Céline’em i jego żoną odjechał, ich mieszkanie na Montmartre zostało splądrowane.

Céline i Lucette przez kilka miesięcy przebywali w Zamku Sigmaringen, gdzie Niemcy utworzyli enklawę dla przedstawicieli reżimu Vichy i kolaborantów. W marcu 1945 roku para udała się do Danii, ale już w listopadzie nowy rząd francuski wystąpił o ekstradycję Céline’a. Został więc aresztowany i osadzony w więzieniu, gdzie miał czekać na rozpatrzenie wniosku. Po dwóch latach wyszedł na wolność pod warunkiem, że nie opuści Danii. Ostatecznie we Francji wydano na niego wyrok zaocznie, a następnie udzielono mu amnestii, ponieważ był weteranem pierwszej wojny światowej. Dlatego w 1951 roku Céline i Lucette mogli wrócić do kraju i zamieszkać na południowo-zachodnich obrzeżach Paryża, gdzie pisarz zaczął prowadzić praktykę lekarską, a jego żona założyła szkołę tańca.

Aż do swojej śmierci w 1961 roku Céline skarżył się, że ktoś w 1944 roku okradł jego mieszkanie. „Nic mi nie zostawili” – napisał w 1957 roku. „Ani chusteczki do nosa, ani krzesła, ani jednego rękopisu”. Przez całe dziesięciolecia uczeni i biografowie pisarza szukali owego mitycznego literackiego skarbca. Spekulowano nie tylko na temat miejsca jego przechowywania, ale też prawdziwości słów samego Céline’a. Poszukiwania okazały się bowiem bezskuteczne.

Skradzione archiwa wypływają na światło dzienne

Literacka bomba wybuchła ponad 75 lat później. Latem 2021 roku gazeta „Le Monde” opublikowała trzystronicowy artykuł, w którym opisała, że Jean-Pierre Thibaudat, były moskiewski korespondent i krytyk teatralny gazety „Libération”, od piętnastu lat był w posiadaniu dwóch wielkich waliz wypełnionych rękopisami autorstwa Louisa-Ferdinanda Céline’a – łącznie znajdował się w nich metr sześcienny dokumentów. Thibaudat twierdził, że zostały mu one przekazane bezpłatnie w 2006 roku przez darczyńcę, którego tożsamości obiecał nie ujawniać. Ta anonimowa osoba miała go wybrać, ponieważ był synem członków ruchu oporu i lewicowym intelektualistą pracującym dla lewicowej gazety, bez powiązań ze skrają prawicą. Thibaudat usłyszał jeden warunek: wiadomość o istnieniu tych archiwów mógł upublicznić dopiero po śmierci żony Céline’a, Lucette, ponieważ darczyńca nie życzył sobie, żeby cokolwiek zarobiła na publikacji materiałów. Wdowa po pisarzu dożyła 107 lat i zmarła w listopadzie 2019 roku. Przez cały ten czas Thibaudat nie pozostawał bezczynny, lecz cierpliwie zajmował się transkrypcją manuskryptów i nikomu nie zdradził się z tym, że posiada nieznane dzieła jednego z największych francuskich pisarzy. Dzięki wprowadzonym na początku pandemii koronawirusa ograniczeniom mógł skupić się jedynie na tym zajęciu i zakończyć benedyktyńską pracę.

W czerwcu 2020 roku Thibaudat zjawił się w gabinecie Emmanuela Pierrata, prawnika specjalizującego się w literackich procesach sądowych, aby poinformować go o posiadanych zbiorach i poradzić się, co ma dalej zrobić. Ten skontaktował się ze spadkobiercami żony Céline’a, zaprzyjaźnionym z nią, lecz niespokrewnionym prawnikiem i badaczem twórczości pisarza François Gibaultem oraz dawną uczennicą Lucette ze szkoły tańca, Véronique Robert-Chovin. Z początku dysponenci praw do twórczości pisarza nie chcieli uwierzyć, że odnalazło się legendarne archiwum. Przekonali się dopiero, gdy usłyszeli szczegóły na temat zawartości dwóch waliz, która odpowiadała słowom Céline’a. Zgodzili się więc spotkać, by porozmawiać o przyszłości tych dokumentów.

Thibaudat chciał, żeby archiwa po opublikowaniu trafiły do Instytutu Pamięci Wydawnictw Współczesnych, gdzie znajduje się już znaczna kolekcja materiałów Céline’a. Dzięki temu rękopisy mogłyby zostać udostępnione wszystkim zainteresowanym naukowcom i studentom. Spadkobiercy najwyraźniej mieli inne zamiary, nie zamierzali też chyba korzystać z transkrypcji Thibaudata. Przez kilka miesięcy nie odzywali się, a w styczniu 2021 roku złożyli skargę do Centralnego Biura ds. Zwalczania Przestępczości Przeciwko Dobrom Kultury, zarzucając Thibaudatowi „zatajenie kradzieży”. Krytyk teatralny został poproszony o przekazanie archiwów, co zgodnie z prawem uczynił. Wyobrażenie tego, jak wielki był to zbiór materiałów, daje fakt, że funkcjonariusze przeliczali papiery przez dobre trzy godziny. 21 lipca 2021 roku François Gibaultem i Véronique Robert-Chovin odzyskali rękopisy. „To był bardzo szczególny moment. Wszyscy myśleli, że ten skarb na pewno zaginął. No nie, nie wszyscy. Lucette często mi powtarzała: 'Zobaczysz, po mojej śmierci wszystko wyjdzie!’. I miała rację” – skomentowała Véronique Robert-Chovin. 21 września prokuratura paryska oddaliła skargę przeciw Thibaudatowi. Jak tłumaczono, aby doszło do kradzieży, musi istnieć zamiar jej popełnienia (a w tym przypadku jest to szczególnie trudne do udowodnienia), a skoro nie ma kradzieży, nie ma też jej zatajania.

Kto zabrał rękopisy Céline’a?

Thibaudat nie ujawnił, od kogo otrzymał rękopisy – nawet służbom Centralnego Biura ds. Zwalczania Przestępczości Przeciwko Dobrom Kultury. Zasłonił się tajemnicą dziennikarską. Otwarte pozostaje więc pytanie, kto zabrał dokumenty z mieszkania Céline’a. Sam pisarz posądzał o to kilka osób.

Jednym z oskarżanych o kradzież był Oscar Rosembly, były asystent parlamentarny ministra i dziennikarz, który zniknął w 1940 roku i pojawił się ponownie w towarzystwie przyjaciela Céline’a, malarza Gena Paula. Rosembly mógł mieć bardzo odległe żydowskie pochodzenie (choć biografowie nie mają co do tego pewności), dlatego w obawie przed niemieckimi kontrolami schronił się u pisarza. Ten zaś, wierząc w stereotyp, że Żydzi znają się na pieniądzach, powierzył mu swoją księgowość. I to właśnie on po wyjeździe Céline’a miał zabrać rękopisy. Przemawia za tym fakt, że będąc członkiem ruchu oporu został po wyzwoleniu aresztowany i postawiony przez sądem, ponieważ odwiedził kilka domów znanych kolaborantów, w tym aktora Roberta Le Vigana, przywłaszczając sobie cenniejsze elementy ich dobytku, zamiast jedynie zebrać dowody na czyjąś współpracę z Niemcami.

Rosembly zmarł w 1990 roku. Dziennikarze jeszcze w latach 90. poszli jego tropem. François-Guillaume Lorrain miał okazję porozmawiać telefonicznie z córką tego człowieka, która twierdziła, że ojciec posiadał mały domek na Korsyce i tam przechowywał wiele rzeczy Céline’a. Dziennikarz przez dwa lata wielokrotnie kontaktował się z kobietą przez telefon, ale nigdy nie spotkał się z nią osobiście. W końcu zdał sobie sprawę, że córka Rosembly’ego będzie przeciągać to w nieskończoność, a on dokumentów nigdy nie zobaczy. Jérôme Dupuis z gazety „Le Monde” był jedynym, któremu udało się spotkać ją raz w Paryżu. Ale i on w końcu się poddał. Śmierć żony Céline’a w 2019 roku, a następnie śmierć córki Oscara Rosembly’ego w 2020 roku mogły w opinii Lorraina dać Jean-Pierre’owi Thibaudatowi swobodę w ujawnieniu rękopisów. Ale to oczywiście tylko teoria, ponieważ nie ma żadnych dowodów, że córka Rosembly’ego posiadała jakiekolwiek dokumenty.

Oscar Rosembly to oczywiście tylko jeden trop. O kradzież oskarżano również innego członka ruchu oporu, Yvona Morandata, który po ucieczce Céline’a do Niemiec zamieszkał w zarekwirowanym pisarzowi mieszkaniu. Morandat ani myślał o przywłaszczaniu sobie rzeczy pisarza. Opróżnił lokum i przeniósł dobytek do komórki lokatorskiej. W 1952 roku Céline powrócił do Francji i miał zażądać wszystkiego, co do niego należało. Morandat zadeklarował ponoć gotowość zwrotu rzeczy pod warunkiem uiszczenia kosztów składowania. Autor „Podróży do kresu nocy” podobno wolał odgrodzić się od przeszłości i zaakceptować fakt, że nie odzyska dóbr. Trudno jednak pogodzić to z pełnymi żalu wypowiedziami Céline’a zawartymi w jego korespondencji.

Reprezentujący Thibaudata adwokat Emmanuel Pierrat przywołuje jedynie trop bojowników ruchu oporu, którzy przeszukiwali mieszkanie pisarza wkrótce po jego wyjeździe w czerwcu. Rodzina, która weszła w posiadanie dokumentów, znała autora, wiedziała, że jego archiwa mogą mieć wartość, ale nie należała do środowiska intelektualnego. Gdy „posiadacz” rękopisów zmarł w połowie lat 2000, depozytariuszem tego kłopotliwego dobytku postanowiono uczynić Jean-Pierre’a Thibaudata. W oczach rodziny wydawał się być jedynym możliwym pośrednikiem.

Co zawierają rękopisy Céline’a?

Używanie określenia „skarbiec” w odniesieniu do odnalezionych po blisko ośmiu dekadach archiwów nie jest przesadą. Biblioteka Narodowa Francji uwierzytelniła około sześciu tysięcy stron zapisanych odręcznie przez Céline’a. I nie są to jakieś mało znaczące zapiski, lecz znajdujące się w różnym stadium ukończenia manuskrypty dużych dzieł – wśród pożółkłych kartek spiętych drewnianymi klamerkami znajdowały się trzy niepublikowane powieści, nowele, poprawione wersje poprzednich książek oraz szereg listów i dokumentów osobistych. Pod względem literackim to kopalnia złota. Niektórzy nawet mówią o jednym z największych odkryć w dziedzinie literatury. Zdaniem nielicznych ekspertów, którzy mogli zapoznać się z materiałami, dokumenty te powinny dogłębnie zmodyfikować wiedzę o twórczości pisarza.

Wydawnictwo Gallimard, które publikuje książki pisarza od ponad 70 lat, natychmiast wyraziło zainteresowanie publikacją rękopisów. W celu przygotowania dzieł do druku powołano dwa zespoły redakcyjne kierowane przez Henri Godarda i Pascala Fouché. W 1934 roku Céline pisał swojemu wydawcy, że pracuje nad tryptykiem „Dzieciństwo, wojna, Londyn”. O dzieciństwie pisał w „Śmierci na kredyt”. Do tej pory uważano, że tematyce wojennej poświęcił początek „Podróży do kresu nocy”, a doświadczenia londyńskie zawarł w „Guignol’s band”. Odnalezione rękopisy pozwalają sugerować, że z myślą o tryptyku powstały inne dzieła.

Pierwsza nieznana powieść, „Guerre” (z fr. „Wojna”), ukaże się 5 maja 2022 roku i będzie nawiązywać właśnie do traumatycznych przeżyć autora podczas I wojny światowej. Głównym bohaterem książki jest brygadier Ferdinand, który zostaje poważnie ranny i odzyskuje przytomność na polu bitwy. Angielscy żołnierze ewakuują go do szpitala polowego, gdzie odbywa rekonwalescencję. Tam obserwuje lubieżne zabawy pielęgniarki, która masturbuje umierających. Ferdinand nawiązuje z nią romans. Zaprzyjaźnia się też z sutenerem, oszukuje śmierć i uwalnia od swego przeznaczenia. Uznany za niezdolnego do dalszej służby wypływa do Londynu. Biografowie Céline’a zwracają uwagę na wątki autobiograficzne. Pisarz również brał czynny udział w I wojnie światowej i po odniesionych ranach trafił do Londynu. Co więcej, badaczom znana jest plotka, jakoby miał nieślubną córkę z pielęgniarką, która opiekowała się nim w szpitalu.

Jesienią opublikowane zostaną dwie kolejne powieści. Jedna z nich to „Londyn”, czyli trzecia część tryptyku, która opowiada o wyjeździe młodego żołnierza do Anglii w 1915 roku. Głównym bohaterem ponownie jest Ferdinand, który utrzymuje kontakty z alfonsami ze slumsów i porusza się wśród tamtejszej francuskiej emigracji, przeżywając niezliczone przygody. Druga jesienna premiera będzie bardziej zaskakująca dla znających dorobek pisarza – ma to być rozgrywająca się w średniowieczu opowieść, „Volonté du roi Krogold” (z fr. „Wola króla Krogolda”).

W 2023 roku ukaże się nowa edycja niekompletnej powieści „Casse-pipe”, która opowiadała o losach autora w 12. pułku regimentu kirasjerów stacjonujących w 1912 roku w Rambouillet. Céline pisał w 1950 roku do swojego przyjaciela Pierre’a Monniera, że grabieżcy zabrali mu całą kontynuację i zakończenie książki, łącznie 600 stron rękopisu. Ponad 70 lat po publikacji pierwszego wydania książki wreszcie będzie można poznać całość tej historii.

W odzyskanym archiwum znajduje się też wersja manuskryptu „Śmierci na kredyt” znacznie różniąca się od dostępnej w druku powieści, niepełna wersja „Guignol’s band”, młodzieńcze opowiadanie „La Vieille Dégoûtante” (z fr. „Odrażająca staruszka”), korespondencja, księgi rachunkowe, zdjęcia i rysunki Gena Paula, a także zapiski antysemickie, które mogły posłużyć do stworzenia niesławnych pamfletów.

[am]
fot. (1) Agence de presse Meurisse, (2) Jean-Pierre Thibaudat

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: newsy