Nowa książka Irvine?a Welsha prequelem „Trainspotting”

19 kwietnia 2012


Dzisiaj w Wielkiej Brytanii ukazała się nowa powieść Irvine?a Welsha zatytułowana ?Skagboys?. Książka jest prequelem kultowej powieści „Trainspotting”.

„Skagboys” opowiada o wcześniejszych losach Rentona, Sick Boy?a, Begbiego i spółki, w czasach, gdy dopiero zaczynali flirt z heroiną. Zalążek tej historii sięga jakieś 20 lat wstecz, gdy Welsh stawiał pierwsze literackie kroki. Zanim oszlifował swój styl, napisał obszerny na jakieś 100 tysięcy słów tekst, który przez lata leżał zapomniany na starej dyskietce.

Niedawno Welsh wpadł na pomysł, żeby odkopać materiał, jednak dyskietki nie udało się nawet odtworzyć. Dopiero przy pomocy eksperta odzyskującego dane pisarz uzyskał dostęp do archiwalnego tekstu.

Welsh myślał, że mając 100 tysięcy słów, wystarczy tylko usiąść i na nowo przepisać prequel swojej najsłynniejszej książki, ale kiedy zanurzył się w świat starych bohaterów, skończył z epicką, ponad 560-stronnicową powieścią, przy której „Trainspotting” wydaje się zaledwie przypisem do całej historii.

„Skagboys” ma wyjaśnić dlaczego młodzi ludzie z czynszówek w Leith wyrzekają się tradycyjnego życia rodzinnego szkockiej klasy robotniczej dla nędznej egzystencji uzależnionych od heroiny. Chociaż powieść porusza wiele tematów ? od Thatcheryzmu po bolesną stratę bliskiej osoby ? to jednak Welsh starał się unikać surowej społeczno-gospodarczej polemiki.

„To nie jest nic w stylu 'Och, oni zamknęli nam fabrykę, teraz nie mamy nic do roboty, więc weźmy narkotyki'” ? powiedział pisarz w rozmowie z „The Guardian”. W „Skagboys” chciał pokazać, że „dynamika w relacjach i stosunkach rodzinnych zaczęła się zmieniać. Idea, że ludzie będą tkwić w domach przez cały dzień nie mając nic do roboty jest jak syndrom Bożego Narodzenia, kiedy wszyscy spotykają się w święta i myślą, że będzie wspaniale, ale okazuje się, że to pieprzony koszmar”. Zdaniem Welsha każdy potrzebuje w życiu jakiejś formy ekscytacji.

Pisarz sam był uzależniony od narkotyków, jednak w przeciwieństwie do swoich rówieśników miał jeszcze wiele innych powodów do życia. Do rekreacyjnego zażywania wrócił w latach 90., kiedy przez Wyspy przetoczyła się fala fascynacji sceną rave. Ostatnio jednak ? jak sam przyznaje ? coraz rzadziej zdarza mu się zażywać ecstasy czy inne specyfiki. Jedyny problem stanowią fani, którzy próbują częstować go narkotykami, niektórzy przynoszą mu nawet heroinę. Kiedy robi odczyty albo podpisuje książki, ukradkiem wkładają mu działkę do ręki. „Chcą móc powiedzieć, że mi coś dali. Ale to strata, ponieważ za każdym razem towar ląduje w pieprzonej muszli klozetowej. I naprawdę muszę to oglądać, bo gdy jadę w trasę do Ameryki ? a to długi dystans, podczas którego jestem w samolocie przez cały czas ? zdarzało się, że zapominałem, siedziałem sobie w samolocie, wkładałem rękę do kieszeni i znajdowałem małą paczuszkę.”

Obecnie Welsh żyje zupełnie inaczej niż jego bohaterowie. Czas dzieli ponoć pomiędzy Chicago, Miami i Los Angeles. Ostatnio nawet po raz drugi się ożenił, z kobietą o 22 lata młodszą od niego, która zajmuje się ujeżdżaniem koni. Para kupiła niedawno konia, co pisarz skomentował w następujący sposób: „Jestem totalnie zażenowany, ale kocham tego pieprzonego konia, nie jeżdżę na nim ani nie używam go do wykonywania żadnych prac, po prostu rozmawiam z nim i karmię go smakołykami, więc on mnie kocha i zawsze stara się mnie pocałować, gdy przyjdę do stajni. Staliśmy się kumplami, cały czas wychodzę się z nim zobaczyć.”

A co ze starymi kumplami? Z tymi Welsh widuje się w nowej książce. Data premiery „Skagboys” w Polsce jeszcze jest nieznana.

Na zdjęciu załączonym do newsa Irvine Welsh podczas rozmowy z Alanem Morrisonem na Cineworld 2.
Fot. EIFF (Edinburgh International Film Festival)

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy