Nigdy nie sfilmują ?Buszującego w zbożu??

28 lutego 2012


Ponad sześćdziesiąt lat Hollywood zabiegało o prawa do sfilmowania najsłynniejszej powieści J.D. Salingera „Buszujący w zbożu”, ale autor pozostawał nieugięty. Dlaczego? Jeden z listów pisarza z 1957 roku rzuca nieco światła na ten temat.

List, choć upubliczniony po raz pierwszy blisko dwa lata temu, niedawno znów znalazł się w centrum zainteresowania publicznego za sprawą reżysera Camerona Crowe?a, który umieścił go na swoim profilu na Who Say. Jest to jedyny znany list, w którym Salinger ustosunkowuje się do przeniesienia historii Holdena Caulfielda na wielki ekran.

„Powtarzam to, choć nikt nie zdaje się ze mną zgadzać, że 'Buszujący w zbożu’ jest niezwykle 'powieściową’ powieścią” – pisał w 1957 roku Salinger. „Są w niej gotowe 'sceny’ – tylko głupiec, by temu zaprzeczył – ale dla mnie waga książki leży w głosie narratora, w jego nieustających cechach szczególnych, w jego osobistym, skrajnie dyskryminującym nastawieniu do czytelników-słuchaczy, w jego komentarzach o tęczach z ropy w ulicznych kałużach, w jego filozofii czy spojrzeniu na walizki ze skóry bydlęcej czy puste tubki po paście do zębów, czyli jednym słowem – w jego myślach”.

Ale nie tylko z powodu warstwy językowej książki Salinger nie wyobrażał sobie, żeby filmowa adaptacja „Buszującego w zbożu” mogła być udana. Kolejną przeszkodą w jego mniemaniu był brak tak utalentowanych aktorów dziecięcych, którzy byliby w stanie wiarygodnie odegrać swoje role. „Wrażliwy, inteligentny i utalentowany młody aktor w płaszczu nie wystarczy. Potrzeba kogoś z X, by to zagrać, a żaden młody człowiek, nawet jeśli posiada X, nie wie za bardzo, co z tym zrobić” – uważał Salinger. W jego mniemaniu żaden reżyser, nie będzie w stanie wyciągnąć „tego czegoś” z aktorów.

Pisarz nigdy do śmierci nie sprzedał praw do swojej książki, a jego spadkobierca, syn Matt Salinger, kontynuuje politykę odrzucania wszelkich propozycji płynących od producentów filmowych. Jakiś czas temu podjął również walkę o usunięcie wspomnianego listu z sieci. Jeśli więc za upublicznieniem korespondencji przez Camerona Crowe?a kryły się jakieś intencje odnośnie ekranizacji, wybrał sobie niefortunną metodę zjednania sobie Sallingera juniora.

Poniżej możecie przeczytać całość listu w oryginale:


Tematy: , , , , ,

Kategoria: film, newsy