Nieupubliczniana wcześniej korespondencja Agathy Christie ujawnia jej relacje z wydawcą

8 sierpnia 2017


Z okazji dwusetnej rocznicy powstania wydawnictwo Harper Collins zorganizowało wystawę nieupublicznianej wcześniej korespondencji, jaką wymieniali się przez lata królowa kryminałów Agatha Christie i jej wydawca Billy Collins (na zdj.). Listy te pozwalają poznać nieznane oblicze pisarki, zatroskanej o swój wygląd oraz oprawę graficzną sygnowanych własnym nazwiskiem książek.

Billy Collins był wydawcą i redaktorem, który w połowie lat 20. XX wieku zaprosił Agathę Christie do współpracy z oficyną William Collins, Sons (po latach wydawnictwo połączyło się z Harper & Row, tworząc Harper Collins). Od tego czasu ta dwójka prowadziła regularną korespondencję dotyczącą spraw wydawniczych, ale też osobistych.

Nikt nie lubi zdjęć, na których wyszedł niekorzystnie. Jak się okazuje, mistrzyni kryminałów nie różniła się pod tym względem od innych osób. „Dostaję listy od wielu różnych fanów, wyrażających zaskoczenie faktem, że jestem 'taką starą panią'” ? pisała w 1949 roku, mając wówczas 59 lat. Wydaje się jednak, że bardziej niż reakcjami fanów Christie przejęła się opinią producenta teatralnego Bertie’ego Meyera, który skomentował nową sesję zdjęciową autorki następującymi słowami: „Szczerze, Agatha, na tej fotografii wyglądasz na około siedemdziesiąt lat”. Pisarka zastanawiała się w jednym z listów: „Być może nikt nie lubi tych zdjęć dlatego, że nie wydają się być retuszowane? Wszystkie te zmarszczki i fałdki – a niech to, nie mam 70 lat, nie mam nawet 60”.

Choć w drugiej połowie lat 40. Christie była już sławną autorką, jej opinie na temat okładek książek nie zawsze były brane pod uwagę. Pisarce nie spodobał się na przykład projekt obwoluty pierwszego wydania zbioru opowiadań „Dwanaście prac Herkulesa”. Na ilustracji widniał pekińczyk o zadziornym spojrzeniu. „Projekt obwoluty Herkulesa wywołał najbardziej sprośne i nieprzyzwoite komentarze oraz sugestie mojej rodziny. Wszystko, co mogę powiedzieć, to: spróbujcie jeszcze raz!” ? pisała Christie w liście datowanym na 9 kwietnia 1947 roku. Collins pozostał jednak niewzruszony i pekińczyk o zadziornym spojrzeniu spoglądał na czytelników z witryn księgarń w całym kraju.

Dwadzieścia siedem lat później Christie wciąż musiała spierać się o okładki. Tym razem chodziło o grafikę zdobiącą „Wczesne sprawy Poirota”. Zdaniem pisarki słynny detektyw wyglądał, jakby „szedł na pogrzeb ubrany odpowiednio do okoliczności”. Innym razem z kolei Christie była wściekła z tego powodu, że o ukazaniu się swej najnowszej powieści dowiedziała się, widząc książkę na półkach księgarni, tymczasem nikt z wydawnictwa nie pofatygował się, aby poinformować ją wcześniej o premierze albo przesłać jej egzemplarze autorskie.

To jednak tylko pojedyncze przypadki ? w korespondencji przeważała wzajemna serdeczność. Agatha Christie była zadowolona ze współpracy z wydawcą, a oficyna William Collins, Sons cieszyła się, posiadając w swoich szeregach taką gwiazdę literatury, i to w „złotej erze” kryminału, jak wielu krytyków nazywało okres międzywojenny. W 1953 roku Billy Collins okazał swą wdzięczność, kupując Christie samochód. „To był Humber Super Snipe” ? opowiada David Brown, który z ramienia Harper Collins zajmuje się literacką spuścizną po pisarce. „Chciał jej kupić Jaguara, ponieważ to byłoby bardziej zabawne, ale ona powiedziała, że jest za stara na zabawę”.

Agatha Christie i Billy Collins utrzymywali korespondencję do śmierci pisarki w styczniu 1976 roku. Collins zmarł sześć miesięcy później.

[aw,am]
fot. Harper Collins
źródło: The Guardian

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy