Nie żyje John Cassaday, rysownik m.in. komiksów „Planetary”, „Jam jest Legion” i „Astonishing X-Men”
W poniedziałek, 9 września, zmarł John Cassaday, artysta komiksowy znany ze współpracy z Marvelem, DC Comics i Dark Horse. O nagłej śmierci rysownika poinformowała na Facebooku jego siostra. Czterokrotny laureat Nagrody Eisnera miał 52 lata.
„Mój braciszek John odszedł o 17:51 czasu teksańskiego. Wspomnijcie proszę o mnie i mojej mamie w swoich modlitwach” – wpis tej treści znalazł się we wtorek, 10 września, nad ranem na Facebookowym profilu Robin K. Cassaday. W poprzednich dniach siostra rysownika pisała o jego nagłej hospitalizacji. Przyczyna śmierci jest nieznana, choć wcześniejsze posty wspominają o bliżej nieokreślonym schorzeniu mózgu.
John Cassaday zasłynął współpracą z renomowanymi „stajniami” komiksowymi, m.in. DC Comics, Marvelem i Dark Horse. Uznanie krytyków oraz wyróżnienie w postaci Nagród Eisnera zapewniły mu ilustracje do serii znanych polskim czytelnikom: „Planetary” (do scenariusza Warrena Ellisa), „Jam jest Legion” (do scenariusza Fabiena Nury’ego) i „Astonishing X-Men” (do scenariusza Jossa Whedona). W naszym kraju ukazały się także ilustrowane przez niego tomy popularnych cyklów, m.in. „Star Wars”, „Daredevil” i „Kapitan Ameryka”.
Kariera urodzonego w teksańskim Forth Worth w 1971 roku Cassadaya miała początkowo dość nietypowy przebieg. Studiując w szkole filmowej, wydawał się przeznaczony telewizji (realizował m.in. programy informacyjne w lokalnej stacji), jednak w pewnym momencie zwrócił swoje zainteresowania ku komiksowi. Jako rysownik-samouk przygotowywał swoje portfolio, pracując zawodowo jako budowlaniec, zanim nie nawiązał kontaktu z kilkoma niezależnymi wydawnictwami i zwrócił na siebie uwagę scenarzysty Marka Waida.
„John był sympatyczny, uprzejmy, o dobrych manierach, a kiedy pokazał mi swoje portfolio, wiedziałem już, że jest także niesłychanie utalentowany jak na nowicjusza” – wspomina Waid ich pierwsze spotkanie podczas nowojorskiego konwentu Comic Con w 1990 roku. „Następnego dnia, podczas śniadania ze scenarzystą Jeffem Mariottem, usłyszałem, że poszukuje on ilustratora do swojej nowej serii 'Desperadoes’. Można uznać, że powiedział to właściwej osobie, bo miałem już kogoś na myśli” – dodaje Waid.
Już jako uznany twórca komiksowy Cassaday miał zresztą okazję wrócić do filmu i telewizji. Był artystą koncepcyjnym podczas produkcji filmu „Watchmen. Strażnicy” Zacka Snydera, kinowej adaptacji komiksu Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa, a także wyreżyserował jeden z odcinków serialu „Dollhouse”.
Na wieść o śmierci Cassadaya zareagowało wielu tuzów współczesnego komiksu. „Powiem to bez wahania i z niewielką obawą o to, że ktoś się ze mną nie zgodzi: John Cassaday był jednym z najlepszych ilustratorów i narratorów, jaki kiedykolwiek pracowali w tym medium” – napisał scenarzysta Mark Waid. „Jak Neal Adams, Jim Steranko czy Michael Golden, jest kamieniem probierczym i punktem odniesienia dla tuzinów artystów, których inspirował. Większość ludzi ma szczęście, jeśli miesiąc po ich śmierci, wciąż mówi o nich więcej niż tuzin osób. Mój przyjaciel John będzie na wieki pamiętany przez całą branżę. I nie bez racji” – dodał.
„To zawsze okropne, kiedy tracimy jednego z nas, ale stracić kogoś tak utalentowanego w tak młodym wieku wydaje się po prostu niewłaściwe” – wtórował Bill Sienkiewicz. Scott Snyder, choć przyznał, że nie miał okazji poznać zmarłego osobiście, wspomniał o jego przemożnym wpływie na własną twórczość i cały rynek komiksowy. „To ogromna strata dla całej społeczności” – podsumował. Ben Templesmith pożegnał zaś Cassadaya w prostych słowach: „Spoczywaj w pokoju, John. Nigdy nie będzie drugiego Johna Cassadaya”.
[sr]
fot. Luigi Novi/Wikimedia Commons
Kategoria: newsy