Nie żyje Jean-Jacques Sempé, współtwórca i rysownik „Mikołajka”

12 sierpnia 2022

Po Raymondzie Briggsie odeszła kolejna wielka postać literatury dziecięcej. W czwartek wieczorem, 11 sierpnia, we Francji w wieku 89 lat zmarł Jean-Jacques Sempé, współtwórca i rysownik „Mikołajka”.

Smutną wiadomość przekazała mediom żona autora, Martine Gossieaux Sempé. Jak poinformował agencję AFP jego biograf i przyjaciel Marc Lecarpentier, Sempé odszedł w spokoju, w swoim domu letniskowym, otoczony przez najbliższych.

Wielki francuski mistrz humoru i poezji obrazu przyszedł na świat 17 sierpnia 1932 roku w Pessac, niedaleko Bordeaux. Twierdził, że dorosłość go nie pociągała. „Czasami stawałem się rozsądny, ale nigdy dorosły” – mówił.

Nie znaczyło to jednak, że dzieciństwo autora było nad wyraz szczęśliwe. „Monsieur Sempé”, jego adopcyjny ojciec, był przedstawicielem handlowym i objeżdżał okolicę na rowerze, sprzedając w sklepach spożywczych pasztety, tuńczyka, anchois czy słoikami z piklami. Jeśli udało mu się dobrze zarobić, świętował to później w lokalnym bistro. A gdy wracał do domu, zaczynały się sceny. Matka chłopca wciąż wypominała mężowi, że nie znalazł sobie innej pracy, wybuchały kłótnie, latały talerze i szklanki, a przyrodnia siostra i przyrodni brat Jeana-Jacquesa wpadali w „histerię”.

Był samotnym dzieckiem, na co wpływ miały też jąkanie i tiki. Jego rodzice nie mieli pieniędzy na książki, słuchał za to pasjami radia, dzięki któremu dowiedział się, że można wysławiać się inaczej, niż to miało miejsce w jego otoczeniu. Później, jako 11-latek, czytał wszystko, co wpadło mu w ręce – powieści kryminalne czy gazety kobiece prenumerowane przez sąsiadki jego matki. Dzięki tym lekturom nauczył się pisać bez błędów ortograficznych. W wieku 12 lat zaczął tworzyć rysunki humorystyczne. Szkołę opuścił jako 14-latek, po 2-letniej absencji spowodowanej m.in. II wojną światową. Znalazł pracę jako doręczyciel na rowerze, a potem został przedstawicielem sprzedającym sproszkowaną pastę do zębów, a następnie pośrednikiem handlu winem, wychowawcą na koloniach dla dzieci, a nawet lokajem. Z tej ostatniej pracy wyrzucono go, ponieważ odmówił wyczyszczenia wanny.

Sempé miał do swojej młodości ambiwalentny stosunek. Opowiadał o surowości matki i domowych awanturach, ale też zapewniał, że rodzice zrobili dla niego wszystko, co mogli. „Nie winię ich ani przez sekundę, poradzili sobie najlepiej, jak potrafili” – skomentował przy jednej okazji.

Karierę rysownika rozpoczął w 1950 roku, umieszczając kilka rysunków we francuskim dzienniku „Sud Ouest”. Podpisał je pseudonimem „Dro” od angielskiego „to draw” (rysować). Swojego nazwiska użył po raz pierwszy w numerze gazety opublikowanym 29 kwietnia 1951 roku. Wkrótce potem zaciągnął się do wojska, fałszując dokumenty, aby ukryć swój młody wiek. Otrzymał przydział w regionie paryskim. Armia raczej nie zrobiła na nim zbyt dobrego wrażenia, skoro często trafiał do wojskowego aresztu. Natomiast stolica Francji urzekła go i pozwoliła rozwinąć karierę. To właśnie tam w 1954 roku, w biurze belgijskiej agencji prasowej, poznał René Goscinny’ego, który wrócił właśnie do kraju ze Stanów Zjednoczonych. Znajomość ta miała niebagatelny wpływ na jego przyszłość. „Był moim pierwszym paryskim przyjacielem, a właściwie pierwszym prawdziwym przyjacielem” – wspominał po latach, przyznając, że połączyło ich poczucie humoru.

Obaj młodzi artyści współpracowali z belgijskim tygodnikiem „Le Moustique”. Sempé tworzył rysunki humorystyczne, których głównym bohaterem był mały chłopiec nazywany przez niego Mikołajkiem. Poproszony przez redaktora o stworzenie komiksu z jego przygodami, zaoferowal współpracę swojemu przyjacielowi, René Goscinny’emu, który był już wówczas scenarzystą takich serii, jak „Lucky Luke” czy „Janko Pistolet”. Powstało 28 plansz, które ukazywały się od 25 września 1955 do 20 maja 1956 roku i zostały po latach zebrane w tomie „Mikołajek. Jak to się zaczęło”.

Przygoda nie trwała długo, ponieważ Goscinny został wyrzucony przez wydawcę gazety za żądanie lepszego zabezpieczenia praw autorskich, a Sempé solidarnie odszedł z nim. Trzy lata później redaktor naczelny „Sud Ouest Dimanche” zlecił autorom napisanie humorystycznej historii do wielkanocnego numeru gazety. Goscinny zaproponował Sempému, by ponowne wykorzystali postać Mikołajka. Zmienili jednak formułę, ponieważ Sempé nie przepadał za tworzeniem komiksów. Powstało więc opowiadanie, które zilustrował. Ukazało się 29 marca 1959 roku. Początkowo planowano tylko tę jedną historię, ale reakcja czytelników była tak entuzjastyczna, że gazeta poprosiła autorów o kontynuację. Reszta to już historia.

Goscinny i Sempé stworzyli ponad 220 opowiadań, które później zebrane w formie książek zostały przetłumaczone na 40 języków i sprzedały się w nakładzie ponad 15 milionów egzemplarzy. Dorobek Sempégo na Mikołajku jednak się nie kończy. Stworzył też inne pamiętne postacie, jak Marcelek Kamyczek, który był bohaterem książki „Marcelek”, a także Rudolf Taburin, właściciel warsztatu rowerowego, opisany w „Sekrecie sprzedawcy rowerów”. Wydał też około trzydziestu innych publikacji, w których zebrał swoje rysunki humorystyczne. Ilustrował także książki innych cenionych pisarzy, m.in. „Katarzynkę” noblisty Patricka Modiano, „Historię pana Sommera” Patricka Süskinda czy autobiograficzny cykl „Wspomnienia z dzieciństwa” Marcela Pagnola. Sempé był jednym z niewielu francuskich rysowników, których prace znalazły się w amerykańskim piśmie „New Yorker” – stworzył dla niego ponad 100 okładek.

Sempé uchodził za wielkiego miłośnika jazzu i rowerów. Te ostatnie często pojawiały się też na jego rysunkach. „To zawsze było jednym z moich marzeń – mieć grupę przyjaciół, którzy w każdą niedzielę rano jeżdżą po kraju na rowerach. W prawdziwym życiu nigdy do tego nie doszło. Próbowałem to zorganizować, ale wszyscy zawsze byli zbyt zajęci” – przyznał.

[am]
fot. (1) ActuaLitté/Flickr, (2) AFP

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy